Thriller na koniec sezonu i mistrzostwo dla finansowej – podsumowanie 10. kolejki SuperLiga6 Biznes!

Thriller na koniec sezonu i mistrzostwo dla finansowej – podsumowanie 10. kolejki SuperLiga6 Biznes!

Gol w ostatniej akcji, tuż przed końcowym gwizdkiem – w takich oto okolicznościach Finansova sięgnęła po mistrzowski wazon w Czwartej Lidze. W zamykającej zimowy sezon serii gier nie brakowało nam mocnych wrażeń. Poza wyłonieniem szóstego, brakującego zdobywcy tytułu, poznaliśmy też komplet medalistów i spadkowiczów na pozostałych poziomach. Co szczegółowo opisaliśmy w lekturze naszego podsumowania 10. kolejki w SuperLiga6 Biznes, na które już teraz serdecznie zapraszamy!

 

1. Liga Biznes:

 

W Pierwszej Lidze Biznesu rozpoczęliśmy niezwykle istotnym meczem pomiędzy Wilkami i Niskim Pressem. Stawką tych zawodów było miejsce na pudle na finiszu rozgrywek. Gospodarze musieli zgarnąć pełną pulę, gościom zaś wystarczało jedno oczko. Tutaj kluczowa była pierwsza odsłona, w której NS kierowani przez duet Maciej Olszewski – Bartek Flaga odskoczyli na 2:4. Po zmianie stron gospodarze, głównie za sprawą Michała Gajosa, próbowali odrabiać straty, ale Niski Press nie pozwolił rywalom rozwinąć skrzydeł i utrzymał przewagę. Finalnie zwyciężając 4:6, co w konsekwencji przyniosło tej drużynie brąz.

 

Triumf Niskiego Pressu sprawiał, że już przed starciem z SS Cyrkulatką wiadomo było, że Team Ivulin Rabona będzie wicemistrzem. Komanda rodem z Białorusi grała tu bez wielkiej presji, za to załoga z Zamojszczyzny była pod ścianą i musiała wygrać, by podtrzymać swoje nadzieje na utrzymanie. W 9 minucie goście wyszli na 0:1 po uderzeniu z wolnego, ale w 19 minucie Marcin Wieliczuk wyrównał z karnego. Po chwili SS C strzelili sobie spektakularnego swojaka i po pierwszej części było 1:2. Po pół godzinie gry sędzia znowu wskazał na wapno i ponownie Wieliczuk się nie pomylił. Było 2:2 i drużyna w niebieskich barwach potrzebowała jeszcze jednego gola. Którego zdobyła w 39 minucie po rzucie wolnym wykonanym przez Piotra Mazurka. I to pozwoliło Cyrkulatce triumfować 3:2. Lecz teraz wszystko zależało od rezultatu ostatniego spotkania.

 

W którym to ponownie na placu zobaczyliśmy Team Ivulin Rabonę, a naprzeciw nich stanął Marwick. Dla gości sytuacja była jasna. Potrzebny był im punkt, by utrzymać się w elicie. Ale gospodarze nie zamierzali im ułatwiać tego zadania i już po kwadransie dowodzeni przez Matvej Marushko i Mikhaila Basovicha odskoczyli na 4:0. A w drugiej odsłonie Rabona poprawiła jeszcze na 6:0 i było już po zawodach. Marwick w samej końcówce co prawda zdobył honorową bramkę na 6:1, ale nic to nie zmieniło i ten zespół wylądował w strefie spadkowej. A SS Cyrkulatka rzutem na taśmę zdołała się uratować.

 

2. Liga Biznes:

W Drugiej Lidze Biznesu do rozegrania mieliśmy jeden mecz. Walczący jeszcze o wicemistrzostwo i awans Budimex mierzył się z pewnym spadku Fast Transem. I tutaj gospodarze, którym wystarczał punkt do srebra, nie zamierzali się litować nad rywalem, zresztą końcowy wynik 21:0 mówił sam za siebie. Była to prawdziwa deklasacja, którą kierował duet Mateusz Grabowski – Sebastiana Szwaja, ale w zasadzie każdy zawodnik Czarno-żółtych dołożył tu cegiełkę do tego imponującego zwycięstwa. Budimex ostatecznie wylądował na drugiej pozycji i w przyszłym sezonie zagra na pierwszym szczeblu.

 

3. Liga Biznes:

 

Przechodzimy do Trzeciej Ligi Biznesu, gdzie byliśmy świadkami aż czterech potyczek. W pierwszej z nich, pewni już mistrzostwa GGiP Adwokaci stanęli przed szansą zamknięcia sezonu z kompletem punktów. W tym celu trzeba było pokonać Reytan. I tutaj już po nieco ponad kwadransie było jasne, że Adwokatom uda się ta sztuka. Było wówczas 3:0 (w czym największy udział miał znakomicie dysponowany duet  Yaroslav Protsiv - Rafał Taborski). Co prawda czerwoni zdołali niedługo później zdobyć gola do szatni, ale tuż po zmianie stron GGiP podwyższyli na 4:1, a potem spokojnie dowieźli ten wynik do końca. Zgarniając przy okazji dziewiąty skalp z rzędu.

 

Upgrade przed starciem z Team Ivulin TUT miało jeszcze matematyczne szanse na uniknięcie spadku. Lecz komanda rodem z Białorusi szybko wybiła im to z głowy. Już po pierwszej części gospodarze kierowani przez Antona Rulou prowadzili 4:0, a po wznowieniu gry TUT jeszcze podkręcili tempo, raz za razem punktując bezradnych rywali. Licznik zamknął się na imponującym, bezdyskusyjnym i w pełni zasłużonym 11:0.

 

Ostatnim poniedziałkowym meczu zobaczyliśmy w akcji drugą ekipę z Białorusi, czyli Team Ivulin Exile, którzy podejmowali Trójkąt Bródnowski. I tu było znacznie więcej emocji. W pierwszej odsłonie obejrzeliśmy tylko jedno trafienie. Tuż przed przerwą po sprytnie rozegranym rzucie rożnym drogę do siatki odnalazł Mikołaj Chrześcijan. Po niespełna pół godzinie gry po strzale z dystansu Dimy Oleynikova było 1:1, ale ostatnie słowo należało do Trójkąta. W 34 minucie bramkę na 1:2 zdobył Daniel Sikor. Exile rzucili się do odrabiania strat, ale dzięki najlepszemu na murawie Bartoszowi Zawadzkiemu TB dowieźli rezultat i sięgnęli po pełną pulę.

 

W ostatnim meczu zimowych rozgrywek, już w środę, pewnych brązowego medalu E.ON Polska mierzył się ze zdegradowanym już Upgrade. Chociaż zdecydowanym faworytem był ekipa Dominika Kliczka, to były to dość zacięte zawody. Obie strony od samego startu postawiły tu na wymianę ognia. U gospodarzy ofensywą kierował Piotr Puczko, u gości zaś znakomicie prezentował się Konrad Mamiński. Efekt? Już po pierwszej odsłonie było 4:2. W drugiej Upgrade zbliżył się nawet na 5:4, ale na finiszu lepszą skutecznością wykazał się E.ON co zaowocowało ich triumfem. Gospodarze po interesującym i obfitym w bramki widowisku zwyciężyli 9:6, w udany sposób wieńcząc naprawdę niezłą kampanię w ich wykonaniu.

 

4. Liga Biznes:

 

Najwięcej spotkań (i, de facto, emocji) mieliśmy w Czwartej Lidze Biznes, gdzie czekaliśmy na ostatniego mistrza. Zanim jednak doszło do ostatecznych rozstrzygnięć, w poniedziałek rozegraliśmy pierwsze spotkanie, pomiędzy Żabka Polska i Catenaccio. Dla gospodarzy celem był co najmniej jeden punkt (gdyż wtedy Zieloni zapewniliby sobie utrzymanie), goście zaś musieli sięgnąć po pełną pulę, by przedłużyć swoje nadzieje na top3. Już po 6 minutach było 0:2, ale Żabka dość szybko wyrównała i po pierwszej odsłonie było 2:2. W drugiej części nadal byliśmy świadkami wymiany ognia, ale na finiszu, w 39 minucie, ŻB kierowani przez Dmytro Kurgan wyszli na 5:4. Lecz po chwili do wyrównania doprowadził Rafał Kamiński, ale na więcej zabrakło gościom czasu. Żabka Polska osiągnęła swój cel, zaś Catanaccio stracili szanse na miejsce na pudle.

 

Przechodzimy do wtorku, gdzie mieliśmy poznać najważniejsze rozstrzygnięcie. Na początek pewni już spadku FC Torpedo mierzyli się z pretendentem do tytułu Tornado UA. I tu nie było żadnego zaskoczenia. T UA dowodzeni przez Daniyla Bormana i Pavlo Chervonohrodskyiego lekko, łatwo i pokonali rywali aż 1:11. Przez całe spotkanie w pełni dominując nad boiskowymi wydarzeniami. Taki wynik sprawił, że komanda rodem z Ukrainy została wirtualnym liderem w tabeli i w razie porażki Finansovej, sięgnęłaby po złoto.

 

I od takiego scenariusza dzieliło nas naprawdę niewiele. W drugiej wtorkowym starciu  zobaczyliśmy na murawie wspomnianą Finansovą oraz FC Ursynów. Niebiescy już przed tymi zawodami wiedzieli, że nie zgarną najcenniejszego trofeum (z powodu wygranej Tornado), ale uczestniczyli jeszcze w wyścigu o awans i srebro. Gościom z kolei do szczęścia wystarczało jedno oczko. Do przerwy obie ekipy szły łeb w łeb, ale przez bramkę do szatni nieco skuteczniejsi byli FC U (3:2). Po nieco ponad pół godzinie było 3:3 po trafieniu Łukasza Rysza, ale odpowiedź gospodarzy była niemal natychmiastowa. W 36 minucie zespół w czarnych trykotach ponownie wyrównał, ale nie minęło 60 sekund, gdy drogę do siatki znalazł Grzegorz Kowerski i mieliśmy 5:4. Taki stan utrzymywał się aż do 40 minuty. W ostatniej akcji Bartosz Borys świetnie wypatrzył Rysza, a ten w swoim stylu uderzył w długi róg, rzutem na taśmę zapewniając Finansovej remis 5:5, który zapewnił tej drużynie mistrzowski wazon. Wielkie brawa, Panowie! Wicemistrzostwo i promocja na trzeci szczebel przypadła Tornado UA, a skład podium uzupełnił FC Ursynów. Całej trójce serdecznie gratulujemy!

 

Nieco w cieniu walko o medale odbyły się pozostałe dwie środowe potyczki. W pierwszej z nich Żabka Polska podejmowała Zimnych Drani. Mimo że był to „mecz o pietruszkę” to nie mogliśmy narzekać na poziom i zaangażowanie obu ekip. Już w 1 minucie strzelanie rozpoczął Rafał Barzyc, ale jeszcze w pierwszej odsłonie duet Piotr Bieńkowski – Jakub Bagiński przesądził sprawę, osiągając przewagę rzędu 1:4. Po zmianie stron Dranie kontrolowali sytuację na placu i nie pozwolili przeciwnikom na rozwinięcie skrzydeł. Finalnie zwyciężając 3:6, co pozwoliło im awansować na szóstą pozycję.

 

Na koniec została nam rywalizacja Zimmer Biomet z Kaspedą. W pierwszej części obie załogi wbiły sobie po sztuce, ale kluczowe było to, co się działo w minutach 26-28. Wtedy to Niebiescy, z pomocą samobója, odskoczyli na 3:1. Nominalni goście nie składali broni i w 34 minucie za sprawą Piotra Siemiątkowskiego zmniejszyli straty na 3:2. Ale ostatnie słowo należało do gospodarzy. Na 120 sekund przed upływem regulaminowego czasu gry najlepszy na murawie Jose Gutierez ustalił rezultat na 4:2 dla Zimmer. A to w konsekwencji przyniosło tej brygadzie czwarte miejsce na finiszu rozgrywek.

 

5. Liga Biznes:

 

W Piątej Lidze Biznes wszystkie oczy skierowane były na dół tabeli, gdzie toczyła się walka o utrzymanie. I już w pierwszym meczu, pomiędzy Komasami i IKEA wszystko się wyjaśniło. Goście mieli jeszcze cień nadziei na uniknięcie spadku, ale zdegradowani już gospodarze nie zamierzali im ułatwiać zadania. Do przerwy obejrzeliśmy tylko jednego gola, autorstwa Pawła Jankowskiego, a w 26 minucie Niebiescy podwyższyli na 0:2 i wydawało się, że pójdą za ciosem. Tymczasem Pomarańczowi kierowani przez przez Jakuba Majewskiego w krótkim czasie odpowiedzieli aż pięcioma trafieniami i zrobiło się 5:2. Na samym finiszu obie ekipy wbiły sobie jeszcze po sztuce i ostatecznie Komasy wygrały 6:3, opuszczając ostatnie miejsce.

 

Przepiórki Włochy mieli zapewnione już wicemistrzostwo i awans, ale mimo tego byli faworytem starcia z Cool Teamem. W teorii był to mecz o pietruszkę, ale w praktyce obie drużyny bardzo poważnie podeszły do tych zawodów, dzięki czemu obejrzeliśmy tu świetne widowisko. Po pierwszej odsłonie górą byli CT (w czym największy udział miał Czarek Kuk), ale po wznowieniu gry nominalni gospodarze ruszyli w pościg, którym dowodził Dominik Kaczmarczyk i to przyniosło znakomite efekty, gdyż po 33 minutach było 4:3 dla Przepiórek. I wydawało się, że PW dowiozą wynik, ale w samej końcówce Cool Team zadał dwa zabójcze ciosy, rzutem na taśmę zwyciężając 4:5.

 

Na zamknięcie zimowych rozgrywek ponownie na murawie stawiła się IKEA, która mierzyła się z Cezarem. I tu obie brygady postawiły na wymianę ognia, dzięki temu kibice nie mogli narzekać na nudę. Gościom bardzo zależało, żeby zdobyć premierowy punkt tej zimy i udała im się ta sztuka. Do czego najmocniej przysłużył się autor hat-tricka Wojciech Jerlecki. Niebiescy bliscy byli nawet triumfu, gdyż po 32 minutach prowadzili 2:4, ale Czerwoni zdołali w ostatnim fragmencie tej potyczki zdołali doprowadzić do remisu 4:4.

 

6. Liga Biznes:

 

W Szóstej Lidze Biznesu ostatnią kolejkę otworzyli Aplikacje Krytyczne oraz RKS Huragan Czeczotka. Nominalni gospodarze walczyli w razie wygranej zapewniali sobie (co najmniej) trzecie miejsce na pudle, ale też przedłużali nadzieje na awans. AK szybko, bo już w 6 minucie otworzyli wynik, a tuż przed przerwą na 2:0 podwyższył bardzo aktywny w tych zawodach Adam Paź. Po zmianie stron Aplikacje kierowane przez Pazia nie zamierzali się zatrzymywać i zadali rywalom jeszcze trzy ciosy, które w ostatecznym rozrachunku przyniosły im triumf 5:0 i brązowe medale (ich konkurent Moonfox zgarnął wicemistrzostwo po walkowerze od Piłeczki Lobem).

 

W drugim spotkaniu Neostands podejmowali GNS Warszawa. Faworytem byli tu nominalni gospodarze, tymczasem jednak to GNS po golu Tadeusza Epszteina po pierwszej odsłonie prowadził 0:1. Drużyna w czarnych trykotach dopiero w 27 minucie wyrównała (po uderzeniu niezawodnego Czarka Kopra) i to na finiszu dodało im skrzydeł. Neostands jeszcze trzykrotnie odnajdywali drogę do siatki przeciwników, dzięki czemu zwyciężyli 4:1, a to pozwoliło im awansować do górnej połówki tabeli.

Sponsorzy

Partnerzy

Gdzie gramy