Podsumowanie sezonu - 6. Liga Biznes!

Podsumowanie sezonu - 6. Liga Biznes!

Ruszamy z naszym cyklem podsumowań wydarzeń, jakie miały miejsce zimą w rozgrywkach SuperLiga6 Biznes! Na pierwszy ogień idzie 6. Liga, gdzie rywalizację zdominowała ekipa FC Port Żerań, która, de facto, została pierwszym mistrzem spośród wszystkich sześciu poziomów. Na drugiej lokacie zameldował się Moonfox, a skład podium uzupełnili zawodnicy Aplikacji Krytycznych, chociaż chętnych na medale było zdecydowanie więcej. Zapraszamy na podsumowanie sezonu 6. Ligi w SuperLiga6 Biznes!

 

Jak wspomnieliśmy na wstępie, FC Port Żerań nie miał sobie równych w Szóstej Lidze Biznes. Drużyna w biało-złotych trykotach nie tylko w spektakularny sposób sięgnęła po mistrzowski wazon, ale też brylowała w klasyfikacjach indywidualnych. Paweł Wysocki został najlepszym bramkarzem na szóstym szczeblu, Bartłomiej Rogowski był bezkonkurencyjny wśród defensorów, Patryk Zgorzelski, z 16. ostatnimi podaniami został królem asyst, a Dominik Gąska sięgnął MVP sezonu. A do tego do czołowej szóstki załapał się Marcin Fronczak, nie możemy też zapomnieć o Sebastianie Kocu, Adamie Zającu czy Karolu Krakowskim. A to, rzecz jasna, nie wszyscy zawodnicy, którzy przyczynili się do tego historycznego sukcesu. Załoga z Żerania imponowała indywidualnie, ale chyba jeszcze większe wrażenie robiła indywidualnie i to już od samego startu piłkarskiej zimy. Już w pierwszym meczu Port pokonał 8:1 Piłeczkę Lobem, następnie 3:1 Neostands, później, po wymianie ognia, ograł późniejszych srebrnych medalistów Moonfox (5:4). A w czwartej serii gier FC PR byli górą w rywalizacji z kolejną ekipą z podium, czyli Aplikacją Krytyczną (6:1). Potem przyszły wygrane 9:1 z Profillem, Lux Medem 6:2 i w siódmej kolejce Port musiał zwyciężył z Rossonieri, by sięgnąć po tytuł. I to się udało (8:4), dzięki czemu FC Port Żerań jako pierwszy w całych naszych rozgrywkach biznesowych. Tydzień później co prawda przytrafił im dość nieoczekiwany remis 2:2 z GNS Warszawa, ale na koniec kampanii, po obfitym w gole widowisku, triumfowali z RKS Huragan Czeczotka 11:7, w znakomitym stylu zamykając Zimę 2024. I według nas to dopiero początek, gdyż projekt Portowców rozwija się naprawdę prężnie i wcale nie zdziwimy się, jeśli wiosną powalczą o najwyższe lokaty na piątym froncie. Czapki z głów, Panowie!

Awans przypadł też drugiemu na mecie Moonfoksowi. Lisy osiągnęły naprawdę znakomity wynik, a trzeba pamiętać, że ten zespół jest jeszcze w trakcie „remontu”, wciąż trwają poszukiwania optymalnego składu, nie omijały też ich kontuzje. Jedno jest jednak niezmienne. Fantastyczna skuteczność Łukasza Rysza, który po raz kolejny sięgnął po koronę króla strzelców (zdobywając łącznie aż 23. gole). Oprócz Rysza musimy podkreślić dobrą dyspozycję Beniamina Kuligowskiego, bramkarza Tomka Zawalskiego, szkoda tylko, że Bartosz Borys i Bartek Niedziałkowski tak rzadko pojawiali się na placu (z różnych względów). Indywidualności omówiliśmy, a jak to wyglądało kolektywnie? Cóż, naprawdę nieźle, w końcu Moonfox sięgnął po srebrne medale. Wygrane z mocnymi ekipami jak Neostands (5:2), Huragan Czeczotka (5:3), Rossonieri (4:0), Aplikacje Krytyczne (6:4), a do tego jeszcze efektowne 12:3 z Profillem (oraz walkower z Piłeczką). Zdarzały im się co prawda wpadki (przegrana z GNS czy remis z Lux Medem), nie udało się pokonać późniejszego mistrza FC Port Żerań (minimalna porażka 4:5), ale naszym zdaniem Lisy pokazały, że idą w naprawdę dobrym kierunku i na tempo przebudowy drużyny nie można narzekać. Tak jak i na emocje, jakie nam dostarczał Moonfox, bo trzeba przyznać, że ich spotkania była zawsze najeżone mocnymi wrażeniami. Pozostało nam tylko pogratulować udanej zimy i z uwagą się przyglądać, jak Łukasz Rysz i jego świta poradzą sobie w piątej lidze. Coś nam się wydaję, że i tam mogą znaleźć się w czołówce.

Trzecie miejsce na pudle przypadło Aplikacjom Krytycznym. W pierwszych trzech grach Aplikanci zdobyli komplet oczek, chociaż musieli się tu sporo namęczyć. Na inaugurację AK rzutem na taśmę pokonali GNS Warszawa 4:3, w drugiej kolejce było minimalnie lepsi od Piłeczki Lobem (3:2), a następnie sporo problemów sprawili im Neostands (4:2). Dopiero w czwartej serii zmagań zespół w granatowych koszulkach musiał uznać wyższość późniejszych mistrzów z Żerania (1:6), a potem wicemistrzów Moonfox (4:6). Aplikacje dość szybko się podniosły, zwyciężając planowo 4:1 z Profillem, ale w kolejnym starciu ulegli Rossonierim 2:5. I to mogło być bolesne w konsekwencjach, ale na finiszu sezonu AK nie zawiedli i w dwóch ostatnich spotkaniach z, odpowiednio, Lux Medem i Huraganem zdobyli komplet oczek (2:1 i 5:0). A to pozwoliło im znaleźć się na podium. Nie byłoby tego, gdyby nie postawa takich zawodników jak Artur Dolak, golkiper Michał Lasocki, Łukasz Koliński czy też Tomek Świder z Bartkiem Maciołkiem, ale tak naprawdę wszyscy tutaj dołożyli cegiełkę do tej trzeciej pozycji. Co prawda do awansu zabrakło bardzo niewiele, ale brązowe medale w tak mocno obsadzonej lidze to naprawdę znakomite osiągnięcie. Brawo!

Tuż za podium uplasowali się Rossonieri. Zespół w czarnych trykotach na starcie rozgrywek w ostatniej chwili uratował remis 4:4 w starciu z Profill (co, patrząc przez pryzmat końcowej tabeli, było sporą niespodzianką), a później było nieco w kratkę. Wygrana z mocnym Huraganem 5:2, przegrana z Lisami 0:4, triumfy z GNS Warszawa 1:0 i z Piłeczką 7:1, by w szóstej kolejce uznać wyższość FC Port Żerań (4:8). Następnie Rossonieri ograli późniejszego medalistę Aplikacje Krytyczne, ale tydzień później zatrzymał ich Neostands. I to przesądziło i tym, że ta załoga nie załapała się na pudło, mimo zwycięstwa 8:5 na finiszu zimowej kampanii z Lux Medem. Czego tutaj zabrakło? Być może nieco bardziej równej formy, trzeba też pewnie będzie nieco popracować nad skutecznością, ale naszym zdaniem jest to drużyna z ogromnym potencjałem. Która może śmiało myśleć o awansie na wiosnę. O ile oczywiście utrzyma trzon zespołu. Lecz jeśli w kadrze ostaną Maciej Fibakiewicz, Aleksander Rynk, Piotr Sękowski, Patryk Michalczyk, a do tego częściej będziemy mogli oglądać na murawie Sebastiana Orzoła (aż 9 goli i 6 asyst w ledwie 4 występach!), to jesteśmy spokojni o ich przyszłość. Rossonieri w swoim debiucie pokazali, że trzeba się z nimi liczyć, zresztą wysoka czwarta pozycje tego najlepszym świadectwem.

Z piątym wynikiem do mety dojechali Neostands. Chociaż początek zimy w ich wykonaniu nie zwiastował tak dobrego miejsca, gdyż po trzech spotkaniach mieli na koncie okrągłe zero oczek (nieznaczne przegrane z całą medalową trójką, czyli Moonfoksem, FC Port Żerań i Aplikacjami Krytycznymi). Lecz od tego momentu zespół w czarnych koszulkach punktował znakomicie. Neostands pokonali Profill 5:2, Lux Med 6:4, 7:2 Czeczotkę, 7:0 Piłeczkę i 4:1 GNS Warszawa, po drodze tylko raz remisując 1:1 z Rossonieri. I tutaj troszkę do podium zabrakło (jedno zwycięstwo więcej i byłoby top3), ale nie będziemy skupiać się na negatywach, tylko poszukamy plusów. Po pierwsze – naprawdę świetna obrona, najszczelniejsza w całej lidze (ledwie 22 stracone bramki). A do tego znakomita dyspozycja tria Pawła Romatowskiego, Roberta Jarosza, Łukasza Nowakowskiego i przede wszystkim Czarka Kopra, który aż pięciokrotnie zgarniał tytuł MVP spotkania. Wydaję nam się, że jeśli Neostands będzie grało wiosną tak, jak na finiszu sezonu, to w takim wypadku istnieje szansa, że będą uczestniczyć w wyścigu o złoto. I to jest naprawdę realny scenariusz.

Na szóstej pozycji znalazł się RKS Huragan Czeczotka. Ta brygada zimą pokazała naprawdę duże umiejętności, ale ich problemem była sinusoidalna dyspozycja. Innymi słowy – RKS grał w kratkę. Zdarzały im się znakomite występy (wygrane z Lux Medem, imponujące 9:2 z GNS Warszawa, zwycięstwa z Piłeczką Lobem i z Profillem), ale gdy Huragan mierzył się z górną połówką tabeli, to zawsze przegrywał (chociaż kilka razy było blisko dobrego wyniku). Stąd też sporo pracy przed drużyną w czarnych koszulkach, ale jest na kim budować przyszłe sukcesy. Przede wszystkim ofensywny duet Szymon Prześniak – Patryk Wysocki (absolutna ligowa czołówka), a do tego Adam Modzelewski czy Miłosz Bogdanowski. Według nas w przyszłym sezonie RKS, jak nieco ustabilizuje formę, to może myśleć o co najmniej top5. Jest to jak najbardziej w ich zasięgu.

Patrząc na zimowe rezultaty siódmego Lux Medu, spodziewamy się, że wiosną ta ekipa może mocno namieszać. Jeśli chodzi o zdobyte punkty, to daleko było od ideału (10 oczek na finiszu), tylko trzy wygrane i to z dołem stawki (z GNS, Piłeczką i z Profillem), a do tego dość niespodziewane 6:6 z późniejszym wicemistrzem Moonfoksem. Niemniej, LM potrafili postawić się faworytom i kilka razy bliscy byli korzystnego wyniku. Wspomniany remis z Lisami, porażki po walce z Aplikacjami czy z Neostands. Indywidualności też Lux Medowi nie brakowało (wspomnimy tylko Adriana Kanigowskiego, Mariusza Witkowskiego czy też Artura Sawińskiego). Zatem umiejętności są, trzeba trochę się zgrać i wiosną górna połowa tabeli jest w zasięgu.

Na ósmej pozycji zakończyli sezon GNS Warszawa i to jest na pewno spore rozczarowanie. Mówimy tu o zespole, który jako jedyny potrafił odebrać punkty późniejszemu mistrzowi (2:2 z Portem), a do tego GNS w spektakularny sposób rozbili wicemistrzów Moonfox aż 12:4. Do tego doszła wygrana z Profillem 4:1, ale w pozostałych meczach zespół w żółtych barwach zawodził. Mimo że Paweł Gwóźdź i Tadeusz Epsztein robili, co w ich mocy, GNS zanotował zimą aż sześć porażek i to efekcie przyniosło im dopiero ósmą lokatę. Grubo poniżej ich umiejętności. Zatem, Panowie, wiosną liczymy na poprawę.

Ten sam apel kierujemy do Piłeczki Lobem, która była przedostatnia. Tylko dwa zwycięstwa (5:1 z Profillem i 4:2 z GNS Warszawa), a do tego aż osiem przegranych – po załodze w różowych trykotach spodziewaliśmy się znacznie więcej. Dodamy do tego naprawdę słabą skuteczność (ledwie 14 bramek, najmniej w lidze). Czyli, mówiąc delikatnie, mogło być lepiej. Lecz tu znajdzie się kilka plusów. Na laurkę zapracowali z pewnością Jakub Bartnik i Paweł Rybicki, my docenimy też starania Macieja Łompierza i Szymona Boreckiego.

Na samym końcu znalazł się Profill. Czy to był udany debiut w naszych rozgrywkach? Na pewno nie. Czy tylko jeden punkt w całym sezonie i zero zwycięstw to dobry wynik? Także nie. A mamy tu powody do optymizmu? I tu akurat nie będziemy zaprzeczać. Zieloni w pierwszym spotkaniu potrafili zremisować 4:4 z mocnym Rossonieri (i byli o włos od wygranej), a do tego musimy ich pochwalić za bardzo dobrą frekwencję. I wyróżnimy indywidualnie Jędrzeja Pisarskiego i Kamila Smólika. Są więc zatem fundamenty na znacznie lepsze rezultaty i jesteśmy o tym przekonani.

Sponsorzy

Partnerzy

Gdzie gramy