Nadwiśle, broniące mistrzostwa, po stracie punktów w poprzedniej kolejce, nie mogło sobie pozwolić na kolejną „wpadkę”. Zadanie nie było takie proste, ponieważ Knurino FC jest bardzo niewygodnym i czasem nieobliczalnym rywalem. Goście potrafią rozegrać kiepskie spotkanie tylko po to, aby w kolejnym występie postawić się najlepszym. Nieco niespodziewanie od pierwszych minut to właśnie studenci przejęli inicjatywę i próbowali „dobrać” się do rywali. Gospodarze z kolei skupieni byli na szczelnej defensywie i szukaniu okazji do kontrataków. Kilka razy spróbowali również wysokiego pressingu licząc na błąd przeciwników, ale nie przyniosło to skutków. Klarownych okazji bramkowych w I połowie nie było, a remis 0:0, który widniał po dwudziestu minutach, to rzadko oglądany rezultat w rozgrywkach szóstek. W drugą połowę meczu odważniej weszło Nadwiśle. Łukasz Borkowski w 22. minucie podał w narożnik pola karnego do Tomasza Gańko, który bez zbędnego namysłu uderzył futbolówkę między nogami golkipera. Gol pozwolił gospodarzom z jeszcze większą swobodą bronić dostępu pod własne pole karne i dawał więcej okazji do szybkich wypadów. Knurino FC zmuszone do ataków zostawiało więcej miejsca na własnej połowie, lecz finalnie ich bramkarz nie miał wiele pracy. Czujność zachować musiał jednak na przedpolu, z czym dobrze sobie radził. Gdy wydawało się, że goście „dociskają” rywali do ściany, po niewielkim zamieszaniu w polu karnym piłką nabity został jeden z obrońców, a ta powędrowała wprost do siatki. Strata dwóch goli na niespełna pięć minut przed końcem meczu nie napawała optymizmem wobec dobrze zarządzanego przez Artura Dębca Nadwiśla. Ostatecznie udało się dowieść wynik 2:0, po bardzo wyrównanym pojedynku.