Podsumowanie sezonu - 1. Liga Biznes!

Podsumowanie sezonu - 1. Liga Biznes!

Dziś już oficjalnie, ostatnim podsumowaniem, zamkniemy piłkarską zimę w SuperLiga6 Biznes, a już wieczorem ruszymy z wiosennymi rozgrywkami. Zanim to się jednak stanie, to zapraszamy do lektury naszego artykułu, w którym opowiemy o tym, co się wydarzyło w minionej już kampanii Pierwszej Ligi. A działo się naprawdę dużo. Dość powiedzieć, że na trzecim stopniu podium wylądował Niski Press, który przed ostatnią kolejką nie był jeszcze pewny utrzymania. Dodatkowo, między 9 i 3 zespołem w tabeli różnica wynosiła tylko 3 punkty, co pokazuje, jak wyrównana była rywalizacja w najwyższej klasie biznesowej. Jeśli chodzi o pozostałych medalistów, to na drugim miejscu uplasowali się Team Ivulin Rabona, a mistrzowski wazon w wielkim stylu zdobyła drużyna Nadwiśla. Zapraszamy na podsumowanie sezonu w 1. Lidze SuperLiga6 Biznes!

 

Nadwiśle w swoich poprzednich trzech sezonach za każdym razem lądowali na pudle (2 srebra i brąz), ale tym razem nie było na nich mocnych. Załoga w biało-zielonych koszulkach od samego początku zgłosiła akces do walki o tytuł, w pierwszych dwóch występach wysoko pokonując Marwick 7:0 i Nadwiśle 6:0 (które, co się później okazało, znalazło się w top3). Następnie, po naprawdę niesamowitym widowisku, wygrali z późniejszym wicemistrzem Team Ivulin Rabona 6:5  (po dwóch golach w samej końcówce), ale w czwartej serii gier zanotowali pierwszą (i jedyną) porażkę zimą, 2:3 z Wilkami. Nadwiśle szybko wrócili na zwycięski, bo już tydzień później ograli 8:3 Impuls UA, potem, po kolejnym thrillerze, byli minimalnie lepsi od FK Almaz (7:6), po drodze rozbili 12:0 MFC Berry Kolektyw Kreatywny i nastała przedostatnia kolejka. W której to Biało-zieloni musieli zgarnąć pełną pulę w starciu z ustępującym mistrzem SS Cyrkulatką. I udała im się ta sztuka, dodamy, że po wielkiej dramaturgii (ekipa z Zamojszczyzny prowadziła już 0:2, ale finalnie było 4:3). Na sam koniec świeżo upieczenie triumfatorzy Pierwszej Ligi podzielili się punktami z Knurino FC (3:3). Jeśli chodzi o poszczególne nazwiska, to Nadwiśle w minionych już rozgrywkach mieli wielu bohaterów, ale musimy tu zacząć od Bartosza Kwiatkowskiego, który nie tylko zdobył koronę króla strzelców (21 bramek), ale też został wybrany MVP sezonu. Statuetka najlepszego bramkarza na pierwszym szczeblu trafiła na półkę Michała Wojtczaka, znakomicie też prezentowali się Artur Dębiec, Dominik Trepiak, Piotr Budziński, Jan Kącki, Paweł Żwirbla czy Paweł Traczyk, ale tak naprawdę każdy zawodnik był ważnym elemenetem nadwiślańskiej układanki, która przyniosła tej sympatycznej drużynie upragniony mistrzowski wazon. Wielkie brawa!

 

To, że Team Ivulin Rabona to na Bemowie uznana marka – do tego nie trzeba było nikogo przekonywać, wystarczyło prześledzić ich historię. Białoruska komanda udowodniła też swoja wartość w swoim debiutanckim sezonie w biznesie, od razu zdobywając srebro. Początek futbolowej zimy był bardzo wymagający. Na dzień dobry Rabona przegrała z Impuls UA 2:3, następnie pokonali FK Almaz 7:4, by w trzeciej serii gier, po pasjonującej batalii nieznacznie ulec mistrzowskiemu Nadwiślu (5:6 po dramatycznej końcówce). Później przyszła seria czterech zwycięstw z rzędu (8:2 z MFC BERRY KOLEKTWY KREATYWNY, 3:2 z Knurino FC, aż 10:1 z brązowym medalistą Niskim Pressem i 5:2 z mocnymi Wilkami). Passę tę przerwała bijąca się o utrzymanie Cyrkulatka (2:3 po bramce w 39 minucie na wagę trzech oczek), ale na sam koniec załoga w biało-czerwono-białych trykotach pewnie pokonała Marwick 6:1, zapewniając sobie drugie miejsce na pudle. Wicemistrzostwo nie byłoby możliwe, gdyby nie znakomita, kolektywna gra, ale tutaj musimy wymienić kilka wyróżniających się postaci z białoruskiego zespołu. Przede wszystkim niezawodny Artem Khrul, najlepszy obrońca ligi, do tego golkiper Grisha, jak zawsze skuteczny Mikhail Basovich, Piotr Butrym, Dima Zhuk, Ihar Simchuk, Dima Belash czy Pavel Klimiankou. Lecz, jak wiadomo, Team Ivulin Rabona miał więcej bohaterów drugiego planu i każdy z nich dołożył małą cegiełkę do niewątpliwego sukcesu, jakim było wicemistrzostwo.

 

Jesienią Niski Press do samego końca bił się o złoto, ostatecznie zajmując trzecią pozycję. Zimą NP także wylądowali na pudle, na tej samej lokacie, ale tutaj miała miejsce niesamowita historia. A to dlatego, że drużyna w czarnych barwach przed ostatnią kolejką nie była jeszcze pewna utrzymania. Co więcej, nawet my w naszej zapowiedzi nie uwzględniliśmy wariantu, że Niski może znaleźć się w top3 (za co przepraszamy). To wszystko pokazuje, jak wyrównana była stawka. W zasadzie przez większą część rozgrywek NS punktowali w kratkę. Na inaugurację pokonali FK Almaz 10:4, ale kolejny tydzień przyniósł im dotkliwą porażkę z późniejszym mistrzem Nadwiślem 0:6. Ekipa szybko to sobie odbiła, ogrywając Kolektyw Kreatywny 5:0, ale następnie musieli uznać wyższość Knurino FC (1:2). Później pokonali Marwick 9:4, ale potem przyszły dwie porażki, z Cyrkulatką 5:8 i Team Ivulin Rabona aż 1:10. Niski Press był wówczas zagrożony spadkiem, ale znakomity finisz (3:1 z Impulsem i na koniec 6:4 z Wilkami), a także fakt, że wyniki konkurencji ułożyły się pod nich, sprawił, że to właśnie oni znaleźli się w czołowej trójce. I to jest naprawdę znakomite osiągnięcie, tym cenniejsze, gdy się spojrzy na przebieg minionego już sezonu. Jeśli chodzi o indywidualności, to na wielkie plusy zapracowali zwłaszcza Dawid Wichowski, Patryk Hull, Hubert Fabisiak, Bartek Flaga, Maciej Olszewski, Albert Krukowski i Wojciech Matycz. Czyli zawodnicy, którzy byli trzonem Niskiego Pressu.

 

Tuż za czołową trójką była cały długi peleton załóg, które nie załapały się na podium. Listę tę otwiera Impuls UA. Komanda rodem z Ukrainy brak medalu zawdzięcza przede wszystkim grze w kratkę, gdyż lepsze występy przeplatali gorszymi. Zaczęło się bardzo dobrze, 8 punktów w pierwszych czterech grach (3:2 z Raboną, 3:3 z Wilkami, 7:4 z Cyrkulatką, 2:2 z FK Almaz), ale w piątej kolejce przyszła pierwsza zimowa porażka, 3:8 z późniejszym zdobywcą tytułu Nadwiślem. Potem wpadł im walkower z MFC, ale w następnym meczu dość nieoczekiwanie przegrali z walczącym o utrzymanie Marwickiem. W swoim przedostatnim spotkaniu Impuls pokonał Knurino FC, ale na koniec zimowej kampanii musieli uznać wyższość Niskiego Pressu (1:3) i to pozbawiło ich miejsca na pudle. Było bardzo blisko top3, ale tym razem nie udało się. Lecz Impuls UA to ekipa, która wiosną może powalczyć o najwyższe cele, więc mogą sobie szybko odbić to małe niepowodzenie. Umiejętności mają i to ogromne, a do tego dochodzi silna, najeżona indywidualnościami kadra. Wspomnimy tylko Volodymyra Slobozheniuka, Vladyslava Budza, Bohdana Ivaniuka, Dimę Stetsiuka, Vasyla Ivaniuka czy też Maksyma Kushniruka. Z nimi w składzie Impuls zawsze będzie groźny.

 

Końcowe minuty ostatniego meczu sezonu, FK Almaz remisuje 3:3 z Marwickiem. I gdyby wówczas udało się FK A wbić gola, to oni znaleźliby się na podium. Tymczasem bramkę zdobywają rywale i przed to Zieloni finiszują na piątym miejscu. To nadal duży wyczyn, biorą pod uwagę to, jak silna była konkurencja, ale na pewno zawodnicy „Futbolnej Komandy Almaz” czuli spory niedosyt. Start rozgrywek w ich wykonaniu nie był udany (przegrane z Niskim Pressem i Raboną), ale potem zespół w zielonych barwach zaczął lepiej punktować - 3:1 z Wilkami, 2:2 z Impulsem, 11:1 z Cyrkulatką, nieznaczna porażka 6:7 po fantastycznej walce z Nadwiślem oraz dwie efektowne wygrane: z Knurino 9:3 i 12:5 z MFC. I na koniec feralne spotkanie z Marwickiem, o którym pisaliśmy wyżej. Tak że Almaz miał zimą sporo pecha, ale teraz skupimy się na pozytywach. Niesamowity Yury Neudakh sięgnął po króla asyst (aż 16 ostatnich podań + do tego 14 bramek). Znakomicie w minionej kampanii prezentowali się też Jurii Rubashnyi, Vladyslav Andriusta, Vladyslav Kulnyk, Ruslan Kobyliatskyi, Roman Soltys czy Zakharii Mor. W taką ekipą Almaz może mocno namieszać na wiosnę i jesteśmy o tym wprost przekonani.

 

Szóstek na mecie Wilki jako jedyna załoga w stawce zdołała ograć późniejszego mistrza Nadwiśle. Dość powiedzieć, że podopieczni Rafała Ślubowskiego mieli spore szanse, by zdobyć tytuł, ale finalnie wypadli nawet poza podium. Co o tym zadecydowało? Przede wszystkim nieudany finisz rozgrywek (0 punktów w trzech ostatnich meczach z Marwickiem, Raboną i Niskim Pressem). W pierwszej połowie sezonu drużyna w szarych koszulkach wyglądała naprawdę świetnie. Oprócz wspomnianego zwycięstwa z Nadwiślem Wilki wygrywali z Cyrkulatką 9:4, z Knurino FC 7:4 i 6:4 z Kolektywem. A do tego dorobku dołożyć można jeszcze remis 3:3 z mocnym Impulsem. Miejsce na pudle było tylko 3, chętnych zimą znalazło się aż 9, więc tutaj mieliśmy sytuację, że nie tylko Wilki musiały obejść się smakiem, ale my nadal uważamy, że to była całkiem niezła zima w ich wydaniu. Do tego na laurki zapracowało kilku zawodników, m.in. Alekdander Janiszewski, Yegor Boiko, Marcin Rowiński, Marcin Siwy, Dmytro Sokol czy Michał Gajos.

 

Po czterech kolejkach Knurino FC byli liderem, który przewodził ligowej stawce z kompletem 12 punktów (na co złożyły się wygrane z MFC 4:2, z Cyrkulatką 7:1, z Marwickiem 4:1 i z Niskim Pressem 2:1). Lecz w piątej serii gier sposób na nich znalazła Rabona (2:3), a potem K FC przegrali też w następnych trzech spotkaniach z (z Wilkami, Almazem i Impulsem). Na sam koniec brygada w bordowych trykotach zapewniła sobie utrzymanie remisem 3:3 z pewnym już mistrzostwa Nadwiślem i już nie musieli oglądać się za siebie. Jakie można mieć wrażenia po takiej huśtawce nastrojów zaserwowanej kibicom Knurino FC? Naszym zdaniem jak najlepsze. Wszyscy mamy świadomość, jak mocna była stawka, gdzie różnicę między czołówką a dołem tabeli były nieznaczne. A do tego Bordowi pokazali kawał dobrego futbolu, co zawdzięczamy postawie takich zawodników jak Damian Kacprzak (czołowa postać nie tylko K FC, ale i całej ligi), Jan Zieja, Sebastian Szczepaniak czy Hubert Rudy.

 

SS Cyrkulatka jesienią w wielkim stylu zdobyła mistrzostwo. Spodziewaliśmy się zatem, że ekipa z Zamojszczyzny zimą powalczy o obronę tytułu, tymczasem stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Do samego końca bili się o utrzymanie. Sytuacja SS C po pierwszych pięciu potyczkach była fatalna. Niebiesko-żółci zaliczyli aż cztery przegrane i wydawało się, że zlecą z hukiem z ligi. Lecz Damian Sokołowski i jego świta nie składali broni i w drugiej połowie sezonu widzieliśmy już inną drużynę. Cyrkulatka pokonała 8:5 Niski Press, nieznacznie przegrała ze złotym Nadwiślem, a potem, w dwóch ostatnich występach po dwóch thrillerach wygrali z MFC 3:2 (do 37 minuty było 1:2) i 3:2 z Raboną (po golu w 39 minucie). I to oraz korzystne rezultaty w pozostałych meczach sprawiły, że SS C urwali się ze stryczka. Mimo wszystko od tak mocnej ekipy wymagamy więcej, ale na pewno na postawę Adama Mazurka, Michała Blicharza, Sebastiana Dzikiego i Marcina Wieliczuka nie możemy narzekać.

 

Gdyby w swoim ostatnim starciu Marwick wygrał wysoko z Team Ivulin Raboną, sytuacja mogła ułożyć się tak, że by wylądowali na podium. Tymczasem zespół w białych koszulkach przegrał i to oznaczało spadek z ligi (zabrakło punktu do utrzymania). To pokazuje, jak szalona była rywalizacja na pierwszym szczeblu minionej zimy. Marwick „przespał” pierwszą część rozgrywek, (tylko 3 oczka w pięciu występach), ale druga połowa sezonu w ich wydaniu mogła budzić podziw. Trzy zwycięstwa z rzędu i to z kandydatami do medali (6:3 z Impulsem, 9:3 z Wilkami i 4:3 z Almazem) i dopiero na samym finiszu przyszła wspomniana porażka z Raboną. Coś czujemy jednak, że Marwick długo na drugim poziomie rozgrywek nie będzie siedział. Z takimi zawodnikami jak Mateusz Paliszewski, Żenia Antonov, Tomasz Chwaja czy Dawid Pawlak wiosną mogą spokojnie myśleć o awansie.

 

O ile drużyny 1-9 stały na naprawdę wysokim poziomie, tak MFC BERRY KOLEKTYW KREATYWNY odstawał dość mocno od reszty stawki. Dziewięć porażek z rzędu mówi samo za siebie. MFC w kilku spotkaniach nie wyglądali źle (nieznaczne porażki z Cyrkulatką, Wilkami, z Knurino czy z Marwickiem), ale mimo zdarzały im się dotkliwe przegrane, więc ich spadek był zasłużony. Na pewno musimy pochwalić ich za walkę, nieźle wyglądali też Mariusz Wojciechowski, Adam Bułat czy Marcin Mystkowski, ale to było za mało, by zdobyć choćby jeden punkt. Niemniej, jesteśmy przekonani, że w niższej lidze Kolektyw odbuduje się i jeszcze nie raz pokaże klasę.

 

 

Sponsorzy

Partnerzy

Gdzie gramy