Poznaliśmy kolejnych trzech mistrzów SuperLiga6 Biznes.

Poznaliśmy kolejnych trzech mistrzów SuperLiga6 Biznes.

Dziewiąta kolejka zmagań miała nam przynieść kolejnych złotych medalistów i tak się stało. Na drugim szczeblu Cool Team II nie wytrzymał ciśnienia i przegrał oba swoje mecze sprawiając, że Supa Strikers byli już pewni mistrzowskiego tytułu przed wyjściem na konfrontację z Equalit. Na trzecim szczeblu już w poniedziałek GGiP Adwokaci przyklepali złote medale, a kolejno potem srebrne krążki zapewnili sobie Jogadores, a brązowe padły łupem E.ON-u Polska. Tymczasem batalie o mistrzostwo 5.Ligi Biznes wygrała La Masia, która tylko jednym golem pokonała świeżo upieczonego wicemistrza, Przepiórki Włochy. Podium na tym szczeblu uzupełnił FC Desant. W czwartej lidze pierwsza trójka zgodnie wygrała swoje mecze i o wszystkim zdecyduje ostatnia kolejka zmagań. W pierwszej lidze zaś byliśmy świadkami kolejki cudów, po której zarówno w strefie medalowej jak i spadkowej mogą jeszcze zajść roszady. Jedno jest jednak pewne, drugim medalistą został Team Ivulin Rabona.

Zapraszamy na podsumowanie 9.kolejki biznesowych rozgrywek przy Obrońców Tobruku 11.

 

1. Liga Biznes:

Poznaliśmy drugiego medalistę najwyższego szczebla SuperLiga6 Biznes. Został nim Team Ivulin Rabona, który w 10.kolejce pokonał bardzo groźnego rywala, Wilki. Mecz był bardzo wyrównany, ale skuteczność była zdecydowanie po stronie gospodarzy. Do przerwy obie ekipy strzeliły po jednym golu. Po zmianie stron jednak sukcesywnie przewagę zaczęła wypracowywać sobie Rabona, która w 36 minucie prowadziła już 4:1. Z tego goście się już nie podnieśli. Całe zawody zakończyły się zwycięstwem Białorusinów 5:2, a to oznacza, że już nikt ich z podium nie zepchnie. Przed nimi jeszcze dwa mecze i co ciekawe jedyną drużyną, która może im odebrać wicemistrzostwo są właśnie Wilki, które tracą do wicelidera 2 punkty. Szanse są jednak czysto iluzoryczne, ponieważ Rabona musiałaby przegrać oba mecze, przy jednoczesnym zwycięstwie Wilków.

To była kolejka cudów. Szansy na przyklepanie podium nie wykorzystali zarówno Impuls UA jak i FK Almaz, które przegrały z niżej notowanymi drużynami. Zaczniemy od Impulsu UA, który na inaugurację 10.kolejki podejmował Niski Press. Siódma drużyna w tabeli całkowicie zaskoczyła rywala, obejmując w 16 minucie prowadzenie 3:0. Ukraińcy dwoili się i troili, zamykając często rywala na własnej połowie, ale ten bardzo długo nie dał się zaskoczyć. Dopiero w 28 minucie goście przełamali defensywę rywala, ale mimo usilnych starań był to gol honorowy. Niski Press pokonał rywala 3:1 ale wciąż nie jest pewny pozostania w elicie.

Tymczasem FK Almaz podejmował jeszcze niżej notowanego rywala, Marwick, który jednak ostatnio sprawił dwie niespodzianki, ogrywając faworytów. Lepiej w mecz weszli Ukraińcy, ale tuż przed przerwą musieli ratować remis 2:2. Tuż po zmianie stron Marwick objął prowadzenie, ponownie zmuszając rywala do pogoni. Almaz dopiął swego w 37 minucie, doprowadzając do wyrównania. To jednak nie był koniec emocji w tym meczu. W szalonej końcówce więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którym zwycięstwo 4:3 w ostatniej akcji meczu zapewnił Maciej Sidorowicz. Marwick wciąż walczy o utrzymanie, a tym zwycięstwem zamknął Almazowi drogę do podium.

Pozycja Niskiego Pressu oraz Marwicka jest zagrożona dzięki determinacji mistrza jesieni, SS Cyrkulatki, który nie chcę być pierwszym mistrzem, który sezon po osiągniętym sukcesie zanotuje spadek do drugiej ligi. Damian Sokołowski i spółka nie składają broni. Tym razem na ich drodze stanął MFC BERRY KOLEKTYW KREATYWNY, „czerwona latarnia” pierwszej ligi. Cyrkulatka była zdecydowanym faworytem tego meczu, ale dopiero w samej końcówce odwróciła losy meczu. Lepiej zaczął go rywal, który mimo odpowiedzi gości na przerwę schodził przy jednobramowym prowadzeniu. Taki wynik utrzymywał się do samej końcówki, gdy najpierw w 37 minucie najlepszy na boisku Dominik Skubisz doprowadził do remisu, a chwile potem szalę zwycięstwa na stronę Cyrkulatki przechylił Michał Blicharz. SSC ma 3 punkty straty do NP oraz do Marwicka ale wygrane bezpośrednie starcia z tą dwójką. Cała trójka ma przed sobą po jednym spotkaniu.

Na koniec świeżo upieczony mistrz, Nadwiśle po raz drugi w sezonie został powstrzymany. Tym razem ta sztuka udałą się Knurino FC, drużynie która bardzo długo dotrzymywał kroku mistrzowi na czele stawki. Jak na mistrz przystało, to on lepiej zaczął ten mecz. Po trafieniach w 10 i 18 minucie prowadził dwoma golami, ale rywal jeszcze przed przerwą złapał kontakt. Mało tego pięć minut po zmianie stron doprowadził do remisu i mecz zaczął się od początku. W 36 minucie najjaśniejszy punkt tego meczu, Bartek Kwiatkowski dał gościom prowadzenie, ale dwie minuty potem Sebastian Szczepaniak ustalił wynik meczu na 3:3

 

2. Liga Biznes:

Niezwykłe emocje towarzyszyły nam na drugim froncie, gdzie mistrzowski tytuł w dość zagmatwanych okolicznościach przypieczętowali Supa Strikers. Gracze w czarnych trykotach zanim wyszli na czwartkowe spotkanie byli już pewni mistrzowskiego tytułu. Zacznijmy zatem od początku, bo to co najistotniejsze wydarzyło się na początku 10.kolejki. Antybohaterem tego tygodnia był Cool Team II, który miał przed sobą dwa mecze, po których mógł wyprzedzić lidera, stawiając go pod ścianą przed czwartkową konfrontacją z Equalit, zapewniając sobie jednocześnie wicemistrzowski tytuł i awans do elity. Gracze w żółtych trykotach najpierw podejmowali Budimex, który walczył jeszcze o medale. Obejrzeliśmy bardzo ciekawe zawody godnych siebie rywali, ale o jednego gola lepsi okazali się „Budowlańcy”. To oni otworzyli rezultat tego meczu, ustalając wynik do przerwy już w 2 minucie. Gospodarze po zmianie stron zdołali wyrównać, ale odpowiedź gości była momentalna i do tego podwójna. CTII miał teraz dwa gole do odrobienia. Ruszył do szaleńczej pogoni ale tylko raz zdołała pokonać bramkarza rywala, ulegając finalnie 3:2.

Taki wynik bardzo zadowolił Budimex, który tym samym na ten moment przedłużył swoje szanse na medal. Cool Teamowi zaś pozostał wtorkowy mecz z East Crew, którym mogli uratować honor i zakończyć sezon na podium. Ukraińcy grali o „przysłowiową pietruszkę” i ten brak presji bardzo im pomógł. Zagrali na luzie i to oni otworzyli ten mecz. Gospodarze jeszcze przed przerwą zdołali wyrównać. Druga połowa to istne szaleństwo. Po wymianie ciosów w 40 minucie do remisu doprowadzili gospodarze i wydawało się ustalili wynik meczu. Tymczasem chwile potem hattricka skompletował Igor Khromych, który do spółki z Makhmudonem Gafarem poprowadzili East Crew do zwycięstwa 4:3.

Dla Cool Teamu II oznaczało to katastrofę po całości. Już tylko sensacyjne zwycięstwo The New GreenBack z Ultimą mogła sprawić, że gracze w żółtych trykotach zakończyliby sezon na podium. Nic takiego się jednak nie wydarzyło. Ekipa Joela Griselaina nie dała rywalowi żadnych szans gromiąc go aż 9:0. Najlepszy na boisku był autor 4 goli i 1 asysty Bartek Kowalewski, ale również Beniamin Chrapowicki, który też 5 razy zapisał się w statystykach zasłużył na słowa uznania. Taki scenariusz sprawił, że CTII obszedł się smakiem, za to sezon zimowy na podium na pewno zakończą Ultima oraz Budimex. Przed tymi drugim zaległe spotkanie, a więc obie drużyny mogą zamienić się jeszcze miejscami.

Na zamknięcie tej serii spotkań na murawie zameldowali się Equalit oraz świeżo upieczony mistrz Supe Strikers. Mecze w tej kolejce tak się ułożyły, że wynik tego starcia nie miał znaczenia, jednak obie ekipy postanowiły z honorem zakończyć rywalizację w zimowej kampanii, tworząc kapitalny spektakl. Początek meczu należał do SS, którzy szybko objęli dwubramkowe prowadzenie. Chyba troszkę za szybko spoczęli na laurach, bo do przerwy gole strzelali już tylko gospodarze. Aż cztery razy pokonali bramkarza rywali, prowadząc po pierwszej odsłonie 4:2. Po zmianie stron powtórzył się scenariusz z pierwszej połowy. Dwa pierwsze gole zdobyli goście i w 30 minucie mieliśmy remis. Chwile potem ripostę w końcu znalazł Equalit, wychodząc na prowadzenie po raz ostatni w tym meczu. W 33 minucie goście doprowadzili do remisu, doprowadzając do niezwykle dramatycznej końcówki. W niej obie strony miały swoje okazję, ale więcej zimnej krwi zachowali goście, którzy postawili kropkę nad i w ostatniej akcji tego meczu. Gola na 6:5 zdobył najlepszy na boisku Kacper Krajewski. Chwile potem Supa Strikers mogli odpalić szampany. Wielkie Gratulacje!!!

Pozostał nam zaskakujący remis Fast Transu z Teamem Ivulin Wola. Gospodarze tylko w przypadku wygranej oraz przy porażce TNG zachowywali matematyczne szanse na utrzymanie. Co ciekawe to oni od początku posiadali inicjatywę, zmuszając rywala do gonienia wyniku. Ten cztery razy doprowadzał do remisu, a ostatni raz tej sztuki dokonał w 34 minucie gdy najlepszy na boisku Mikhail Basovich ustalił wynik na 4:4. Taki wynik oznaczał, że Fast Trans oraz The New GreenBack żegnają się z drugą ligą. 

 

3. Liga Biznes:

Na trzecim szczeblu poznaliśmy wszystkich medalistów, mało tego wiemy w jakiej kolejności zameldują się oni na podium. Zespoły ze strefy medalowej w 10.kolejce zgodnie odniosły zwycięstwa, a to oznaczało, że w tabeli zachowany zostanie „status quo”. W poniedziałkowy wieczór złote medale przyklepali GGiP Adwokaci, którzy pokonali RSolution 4:3. Świeżo upieczeni złoci medaliści długo męczyli się z rywalem. Dopiero w drugiej połowie odjechali oponentowi, ale ten w samej końcówce zadbał o dramaturgię. Ostatecznie „Adwokaci” dowieźli prowadzenie do końca meczu i mogli świętować mistrzowski tytuł. Najaktywniejszy wśród triumfatorów był duet: Rafał Taborski – Michał Dryński, zaś po drugiej strony barykady hattricka skompletował Piotr Gorczyca.

Tego samego dnia poznaliśmy także wicemistrza. W zaistniałych okolicznościach Jogadores by zapewnić sobie srebrne medale musieli pokonać Team Ivulin Exile. Oczywiście gracze w czarnych trykotach byli faworytami tego starcia, ale otwarty i ofensywny futbol jaki preferują gospodarze służył Białorusinom. Widać to było na boisku do 24 minuty, gdy po iście bokserskiej wymianie ciosów mieliśmy remis 5:5. Potem jednak defensywa „czarnych koszul” zacieśniła swoje szyki, które z kolei u rywala zaczęły szwankować. Jogadores zdominowało ostatnia fazę meczu, wbijając rywalowi jeszcze 6 goli i tracąc tylko jednego. Do zwycięstwa 11:6 poprowadził ich lider obu klasyfikacji indywidulanych oraz autor 6 goli, Łukasz Jaroń. Jogadores wraz z GGiP Adwokaci wywalczyli awans do pierwszej ligi.

Tymczasem brązowe medale padły łupem E.ON-u Polska, który sukces ten przypieczętował zwycięstwem nad Teamem Ivulin TUT. „Energetycy” musieli się jednak mocno napracować by pokonać swoją przeszkodę. Wprawdzie objęli prowadzenie już w 2 minucie, ale Białorusini zdołali wyrównać kilka chwil potem. W 16 minucie to znów gospodarze byli o gola lepsi, ale w drugiej odsłonie TUT ponownie doprowadził do remisu. Rozstrzygnięcie przyszło w 33 minucie gdy najlepszy na boisku Piotr Puczko wykorzystał zagranie Karola Kuźmińskiego, ustalając wynik końcowy na 3:2.

Pozostały nam dwa remisy pomiędzy drużynami z drugiej połowy tabeli, które wciąż walczą o utrzymanie. Wyjątkiem był Trójkąt Bródnowski, który zamykał pierwszą połowę tabeli. Podejmował on Reytana, który chciał się odbić od strefy spadkowej. Obejrzeliśmy bardzo intensywne zawody. Było mnóstwo walki, szybkie tempo, sporo ofensywnych akcji ale przy okazji byliśmy świadkami sprawy niemal bez precedensu. Tak można nazwać bezbramkowy remis, jaki odnotowaliśmy w tym meczu. Ekipa z Bródna jest spokojna pozostania w 3 lidze, Reytan wciąż czuje na plecach oddech rywali.

W ostatniej parze zmierzyli się Upgrade z El Barrio FC. Gospodarze mimo fatalnej sytuacji wciąż walczą o utrzymanie, goście także są zagrożeni, a zwycięstwo miało im zapewnić spokojny byt. Tymczasem lepiej mecz zaczął Upgrade, który od 17 minuty prowadził 2:0. Rywal chwile potem złapał kontakt, a 4 minuty po przerwie doprowadził do remisu. Pięć minut potem znów na prowadzeniu byli gospodarze, którzy byli od krok od zwycięstwa. Remis 3:3 Meksykanom uratował Urivan Diaz najjaśniejsza postać wśród gości. Tymczasem najlepszy na boisku był autor dwóch goli Konrad Mamiński

 

4. Liga Biznes:

Również w 4.Lidze Biznesu pierwsze trzy zespoły odniosły zwycięstwa, ale pewnymi swoich miejsc mogą być tylko lider i wicelider. Zaczniemy od Finansovej, która by utrzymać prowadzenie w tabeli musiała pokonać FC Torpedo, najsłabszą drużynę tego sezonu. Jak się okazało nie był to spacerek, a dokładnie Mateusz Machnio i spółka musieli odwrócić losy meczu. Do przerwy bowiem prowadzili Ukraińcy jednym golem. Druga odsłona to już dominacja gospodarzy, którzy zaaplikowali rywalowi jeszcze 3 gole, zachowując przy tym czyste konto, a całe zawody padły ich łupem w stosunku 5:3. Dwa gole i dwie asysty zanotował Łykasz Rysz, najlepszy zawodnik tego spotkania.

Nazajutrz obejrzeliśmy odpowiedzieć trzeciego w tabeli FC Ursynowa, który w pokonanym polu zostawił Zimmer Biomet. Spodziewaliśmy się, że gospodarze będący ostatnio w niezłej formie postawią rywalowi większy opór. Pierwsza połowa nie zwiastowała tak zdecydowanego zwycięstwa. Skromne 2:0 dla FCU dawało nadzieje na emocje w tym meczu. Po zmianie stron jednak goście utrzymali dobrą skuteczność z końcówki pierwszej połowy i poszli za ciosem. W 32 minucie było już 6:0 i mówiąc kolokwialnie było „pozamiatane”. W końcówce mecz się otworzył, ale ekipa Michała Burzyńskiego kontrolowała jego przebieg. Ostatecznie FC Ursynów zwyciężył 7:3, a 5 trafień do swojego konta dopisał Stasiu Kędzierski, lider wyścigu po koronę króla strzelców 4.Ligi Biznesu. Co jednak ciekawe ekipa z Ursynowa nie jest pewna medalu. Mało tego w ostatniej kolejce podejmie lidera w meczu o przynajmniej tytuł wicemistrzowski. Musi jednak uważać, bo może sezon zakończyć za podium.

Czas na Catenaccio, które przy sprzyjających wiatrach może zakończyć sezon na najniższym stopniu podium. By tak się stało czwarta drużyna w tabeli musiała najpierw pokonać Kaspedę, która ostatnio poczyniała sobie całkiem przyzwoicie. Tymczasem goście zagrali koncertowo, a rywal nie mógł znaleźć na to recepty. Goście po pierwszych 20 minutach prowadzili już 4:1, a po zmianie stron kontrolowali już przebieg meczu. Ostatecznie zwyciężyli 7:2, a największa w tym zasługa duetu Rafał Wlazło – Bartek Szymajda. Catenaccio mają 6 punktów straty do FCU i wygrany z nim bezpośredni mecz, ale przed sobą jeszcze dwa mecze, a więc walka się jeszcze nie skończyła.

Pozycje wicelidera utrzymało Tornado UA, które pewnie pokonało Zimne Dranie. Ukraińcy bardzo długo wchodzili w ten mecz, a pierwsza połowa mogła zwiastować nawet niespodziankę. Do przerwy bowiem goli nie obejrzeliśmy, ale druga odsłona nam to zrekompensowała. W 23 minucie Tornado przełamało rywala, a następnie potrzebowało 10 minut, by dokończyć dzieła. Wicelider zwyciężył 5:0, a poprowadził go do tego Stepan Bialkovskyi, który trzy razy zapisał się w statystykach. Tornado UA ma 2 punkty straty do lidera i 1 punkt przewagi nad trzecią drużyną w stawce, a więc każdy scenariusz jest jeszcze możliwy.

Pozostało nam niespodziewane zwycięstwo 6:1 spadkowicza, Alea Iacta Est nad nieobliczalną Żabką Polska. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, ale to gospodarzy posiadali inicjatywę przez całe 40 minut. Mieli świetny początek i koniec pierwszej połowy, którą wygrali 3:0. Po zmianie stron dość szybko dołożyli gola numer 4 już było wiadomo, że Żabce będzie bardzo trudno osiągnąć korzystny wynik. Dokładnie stać ją było na gola honorowego w 32 minucie, na którego rywal zareagował jeszcze dwukrotnie. Alea zagrał świetnie drużynowo, o czym świadczy fakt, że 4 zawodników przynajmniej dwa razy zapisali się w statystykach, a my z tego grona wyróżniliśmy autora 3 asyst Kamila Zawadę.

 

5. Liga Biznes:

Wszystko jest już jasne. Znamy wszystkich medalistów i wiemy, że w pierwszej trójce już nic się nie zmieni. Mistrzem 5.Ligi Biznesu została La Masia, która w poniedziałkowy wieczór pokonała ostatnią, ale jak się okazało, najtrudniejszą przeszkodę na swojej drodze. Na przeciw Białorusinów stanęły Przepiórki Włochy, które jako jedyne mogły powstrzymać niepokonanego lidera. Mecz o mistrzostwo lepiej zaczęła ekipa z Włoch, która już w 2 minucie wyszła na prowadzenie. W 16 minucie mecz zaczął się od nowa po wyrównującym golu dla LM. Taki wynik utrzymywał się niemal do końca meczu i dawał upragniony tytuł liderowi. Ten jednak dopiął swego i zakończył sezon z kompletem zwycięstw. W 37 minucie gola na wagę zwycięstwa 2:1 zdobył najlepszy na boisku Alexey Zubkovsky. Przepiórki Włochy tymczasem są już pewne wicemistrzostwa oraz wraz z mistrzem awansu do czwartej ligi.

Tymczasem na najniższym stopniu podium finiszował FC Desant, który zmagania zakończył przed tygodniem. Jego interesowała najbardziej postawa Marsylii, która mogła jeszcze zepchnąć go z podium. „Błękitni” w 10.kolejce podejmowali Cezara i byli murowanym faworytem tego meczu. Tydzień temu Marsylia bez zarzutu poradziła sobie bez swoich młodych gwiazd. Tym razem było dokładnie odwrotnie. Cezar zagrał spokojnie, zespołowo, obnażając wszystkie braki w defensywie rywala. Już po pierwszej odsłonie „Czerwoni” prowadzili 4:1. W drugiej odsłonie bardzo długo nic się nie działo i dopiero w samej końcówce obie ekipy się otworzyły. Niewiele to zmieniło, bo zwycięstwo Cezara 7:2 było równie efektowne co zaskakujące. Hattricka w tym meczu skompletował Grzegorz Koński, ale najlepszy na boisku był Cezary Koper, który 6 razy zapisał się w statystykach.

Marsylia zakończyła sezon na piątym miejscu, dając się jeszcze wyprzedzić Razamowi, który w minionej kolejce odprawił z kwitkiem Airwent. Mecz mógł się podobać. Sporo goli, wymiana ciosów, a to wszystko prowadzone w niezłym tempie. Do przerwy po wyminie razów o jednego gola lepszy był Airwent (4:3). Po zmianie stron gole strzelali już tylko Białorusini. Wyrównali 4 minuty po przerwie, a przełamali rywala w 32 minucie. Kropkę nad i postawili zaś w samej końcówce spotkania, a sztuki tej dokonał najlepszy na boisku Kirill Chichelis.

 

6. Liga Biznes:

Mistrza 6.Ligi Biznesu znamy od dawna. FC Port Żerań w ostatnim swoim meczu zimowej kampanii mierzył się RKS-em Huraganem Czeczotką, który w przypadku zwycięstwa miał jeszcze szanse na końcowe podium. Obejrzeliśmy bardzo ofensywne i otwarte zawody, w których padło aż 18 goli. Pierwsza połowa zaczęła się od wymiany ciosów, ale w ostatniej fazie tej części inicjatywę przejął Mistrz, który na przerwę schodził przy prowadzeniu 7:3. Druga połową podobnie jak pierwszą lepiej zaczęli gospodarze, którzy postraszyli faworyta. W 26 minucie złapali kontakt i mogłoby się wydawać, że pójdą za ciosem. Tymczasem goście dali się rywalowi wystrzelać i znów przejęli inicjatywę, triumfują finalnie 11:7. Kapitalne zawody zagrały dwa tria, to zwycięskie: Patryk Zgorzelski – Dominik Gąska – Paweł Litwin, oraz to przegrane: Patryk Wysocki – Szymon Prześniak – Adam Modzelewski. RKS stracił szanse na medal, zaś FC Port Żerań zakończył sezon jako niepokonany mistrz.

Zapowiada nam się pasjonująca walka o pozostałe miejsca na podium, w której wezmą udział jeszcze trzy zespoły. Drugi w tabeli są Rossonieri, którzy w tej edycji zagrali dwukrotnie. W poniedziałkowy wieczór podejmowali Neostands. Stawką tego meczu było pozostanie w grze o medale. Mecz był bardzo wyrównany i zacięty, ale żadna ze stron nie wypracował znaczącej przewagi. Również goli było jak na lekarstwo. Wynik w 16 minucie otworzyli goście i taki wynik utrzymał się niemal do końca meczu. Gdy wszyscy czekali na ostatni gwizdek sędziego ostatnią akcję przeprowadził Sebastian Orzoł, który strzałem z dystansu uratował „Czerwono-czarnym” remis 1:1.

Dwa zwycięstwa dałyby Rossonieri pewny medal. W pierwszym meczu wywalczyli 1 punkt więc teraz musieli pokonać w zaległym meczu Lux Med i czekać co zrobią w ostatniej kolejce rywale. Starcie z „Medykami” to istny rollercoaster, w którym gospodarze zaciekle gonili rywala. Początek należał do gości, którzy prowadzili już 2:0, ale rywal szybko wyrównał. Goście rzutem na taśmę objęli prowadzenie jeszcze przed przerwą. Przez 10 minut drugiej odsłony wynik oscylował wokół remisu ale potem Rossonieri zaczęli odjeżdżać rywalowi, triumfując finalnie 8:5. Pierwsze skrzypce zagrał autor 4 goli i 3 asyst, Sebastian Orzoł. Taki wynik oznaczał, że Rossonieri zakończą tą kolejkę na świetnym drugim miejscu, ale tym meczem zakończyli rozgrywki i teraz mogą się już tylko przyglądać co zrobią rywale, a ci mogą jeszcze zepchnąć ich z podium.

W walce o wicemistrzostwo i awans jest Moonfox, który w 10.kolejce bez większych problemów odprawił z kwitkiem Profill w stosunku 12:3. W głównej roli wystąpił Łukasz Rysz, który jest na najlepszej drodze do wygrania wyścigu po koronę króla strzelców. Księżycowym Lisom pozostało starcie z Piłeczką Lobem, a zwycięstwo zapewni im wicemistrzostwo, remis zaś medal, jakiego jednak koloru zależeć będzie od postawy czwartej drużyny w tabeli.

Aplikacje Krytyczne obecnie tracą do Moonfoxa 1 a do Rossonieri 2 punkty i przed nimi starcie z RKS-em. Zanim jednak do tego doszło AK musieli pokonać Lux Med. Mecz był bardzo zacięty i tak naprawdę wynik mógł być spokojnie w drugą stronę. Aplikacje wyszły na prowadzenie już w 10 minucie, zaś chwile po przerwie podwyższyli wynik na 2:0. Gospodarze nie złożyli broni i do końca walczyli o korzystny wynik. W 30 minucie po ładnej akcji złapali kontakt dając sobie więcej nadziei. Emocje towarzyszyły nam do ostatniej minuty ale wynik już się nie zmienił. AK zwyciężyły 2:1 i pozostały w grze o medale. Jeżeli w ostatnim meczu ograją Huragan zakończą sezon na 2 bądź 3 miejscu.

Na koniec zostawiliśmy dość nieoczekiwane zwycięstwo Piłeczki Lobem nad GNS-em Warszawa, który ostatnio powstrzymał samego mistrza. Tym razem świetne zawody rozegrali gracze w różowych trykotach, którzy w końcu zagrali skutecznie i z wyrachowaniem. Oczywiście to nie był jednostronny pojedynek, a raczej starcie godnych siebie rywali. GNS już w 1 minucie objął prowadzenie, ale na przerwę to gości schodzili w lepszych nastrojach, prowadząc jednym golem. Po zmianie stron PL zadała dwa błyskawiczne ciosy, odskakując na trzy trafienia. Z tego rywal się już nie podniósł. Stać go było tylko na gola numer 2 i nieoczekiwane zwycięstwo Piłeczki Lobem 4:2 stało się faktem.

 

Sponsorzy

Partnerzy

Gdzie gramy