Nadwiśle mistrzem SuperLiga6 Biznes!!!!

Nadwiśle mistrzem SuperLiga6 Biznes!!!!

Poznaliśmy drugiego złotego medalistę sezonu Zima 2024. Na najwyższym szczeblu byliśmy świadkami przekazania mistrzowskiego berła. Nadwiśle po wielkiej dramaturgii pokonało ustępującego mistrza SS Cyrkulatkę, przyklepując mistrzowski wazon. Na drugim szczeblu do pauzującego lidera zbliżył się Cool Team II, który w hicie ograł Ultimę, ale to nadal Supa Strikers są najbliżej złotych medali. Na trzecim szczeblu malutki kroczek od mistrzostwa są GGiP Adwokaci, a jedyną drużyną, która może im jeszcze zagrozić są Jogadores. Tymczasem szlagier czwartej ligi pomiędzy Tornado UA a FC Ursynowem wygrali Ci pierwsi, a najbardziej skorzystała na tym Finansova, nowy lider. W piątej lidze milowy krok do najważniejszego trofeum zrobiła La Masia, ale z walki o złoto nie rezygnują Przepiórki Włochy. Przed nami pasjonujący bój o złoto pomiędzy tymi drużynami. Zakończyła się zwycięska seria świeżo upieczonego mistrza szóstej ligi, FC Portu Żarań, który podzielił się punktami z GNS-em Warszawa. Co jednak najciekawsze wyniki innych meczów sprawiły, że w walce o pozostałe miejsca na podium jest jeszcze ponad połowa ligi.

Zapraszamy na podsumowanie 8.kolejki SuperLiga6 Biznes.

 

1. Liga Biznes: 

Zrobili to!!! Po brązowym medalu, przyszło podwójne wicemistrzostwo. Potem z jeszcze większym doświadczeniem przyszły kolejne wzmocnienia, które sprawiły, że zespół Nadwiśla stał się niemal kompletny. Zwieńczeniem tej wspaniałej drogi jest upragniony tytuł mistrzowski i to na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu Zima 2024. „Biało-zieloni” by postawić kropkę nad i musieli przejść bardzo ciężką drogę. Mowa o konfrontacji z obrońcami złotych medali z jesieni. SS Cyrkulatka nie chciała tak łatwo przekazać berła, tworząc wraz z Nadwiślem kapitalne widowisko. Co ciekawe, to ekipa Damian Sokołowskiego początkowo miała inicjatywę. Dwa razy w pierwszej połowie wychodziła na prowadzenie ale za każdym razem gospodarze zdołali odpowiedzieć, zaś golem do szatni przełamali gości na 3:2. W 26 minucie znów był remis, a rozstrzygnięcie przyszło klika chwil potem. Kropkę nad i postawił najlepszy na boisku, Artur Dębiec, dla którego był to drugi gol w tym meczu. Nadwiśle zwyciężyło 4:3 i wobec postawy rywali zapewniło sobie mistrzowski wazon. Wielkie Gratulacje!!!

Niesamowicie zapowiada się walka o pozostałe miejsca na podium, na których po 9.kolejce mamy zmiany. Ze strefą medalową pożegnały się Wilki oraz Knurino FC, które doznały niespodziewanych porażek. Zaczniemy od ekipy Rafała Ślubowskiego, która mierzyła się ze zdecydowanie niżej notowanym Marwickiem. Gospodarze walczyli o odskoczenie od strefy spadkowej, goście o pozostanie na pozycji wicelidera z matematycznymi szansami na złoto. Już pierwsza połowa nas zaskoczyła, gdy po wymianie ciosów oba zespoły do szatni zeszły przy remisie 3:3. Spodziewaliśmy się przebudzenia Wilków, tymczasem nastąpiło coś zupełne odwrotnego. Gracze w białych trykotach całkowicie zdominowali rywala, wbijając mu po przerwie 6 goli i nie tracąc już żadnego. Do zwycięstwa 9:3 poprowadził ich autor hattricka i dwóch asyst, Mateusz Paliszewski. Taki wynik dał gospodarzom trzy punkty przewagi nad strefą spadkową, zaś Wilki okupiły porażkę regresem za podium.

Podobny los spotkał rewelacje rozgrywek, Knurino FC, które miało dużo cięższe zadania. W starciu, którego stawką był nawet fotel wicelidera podejmował Impuls UA. Mecz mógł się podobać. Szybkie tempo, zwroty akcji i gol w ostatniej minucie, który rozstrzygnął wszystko. Lepiej zaczęli Ukraińcy, którzy do przerwy prowadzili 2:1. Po zmianie stron role się odwróciły i to KFC przełamali rywala na 3:2. Goście pokazali jednak charakter i doświadczenie. W 37 minucie zdołali wyrównać, a w ostatniej akcji meczu gola na wagę trzech punktów zdobył najlepszy na boisku Vladyslav Budz. Impuls UA dzięki sprzyjającym wiatrom zameldował się na pozycji wicelidera.

Tymczasem swoją skuteczną drogę ku podium kontynuuję FK Almaz, który właśnie zameldował się na trzeciej pozycji. Gracze w zielonych trykotach nie dali większych szans MFC BERRY, rozbijając ich 12:5. Do przerwy gospodarze jeszcze się trzymali, ulegając trzema trafieniami, ale po zmianie stron goście na dobre rozwiązali worek z bramkami. Do zwycięstwa poprowadził ich niezawodny Yurii Neudakh. Po kiepskim starcie sezonu teraz Almaz wygląda naprawdę dobrze i zanosi się, że do końca powalczy o jak najwyższe miejsce.

Jeżeli mówimy o medalach, to nie zapominajmy o Teamu Ivulin Rabonie, który właśnie wygrał czwarty mecz w sezonie i co najważniejsze ma jeszcze 3 starcia do zagrania. Tym razem Białorusini nie dali większych szans Niskiemu Pressowi rozbijając go aż 10:1. Po pierwszej odsłonie, która zakończyła się prowadzeniem gości 3:0, NP miał jeszcze nadzieje na korzystny wynik. Niestety dla niego po zmianie stron Rabona zagrała koncertowo, a do zwycięstwa poprowadził ją Dmitry Zhuk. Białorusini tracą do strefy medalowej tylko 1 oczko.

 

2. Liga Biznes: 

Chociaż przewaga lidera nad resztą stawki znacznie stopniała, to nadal Supa Strikers, którzy w tej kolejce pauzowali, są o krok od mistrzowskiego tytułu. Obecnie mają 4 punkty przewagi nad Cool Teamem II, który w tej serii wygrał bardzo ważne spotkanie. Stawką starcia z Ultimą była pozycje wicelidera, która jakby nie było gwarantuje awans do elity. To była konfrontacja godnych siebie rywali. W pierwszej odsłonie obejrzeliśmy tylko jednego gola, autorstwa najlepszego zawodnika tego meczu, Kacpra Krasnodębskiego. Po zmianie stron obie ekipy postawiły na ofensywę, ale skuteczność zostawili w szatni. Dopiero w 34 minucie Sebastian Maśniak dał gospodarzom dwie bramki komfortu. Ultima walczyła do końca, ale stać ją było na gola kontaktowego. Ostatecznie CTII zwyciężył 2:1, co sprawiło, że obie ekipy zamieniły się miejscami. Wicelider traci do lidera 4 punkty, ale przed nim jeden mecz do zagrania więcej.

Tymczasem z walki o medale nie zrezygnował Budimex, który dość gładko odprawił z kwitkiem East Crew i zrównał się punktami z trzecim zespołem w tabeli. „Budowlańcy” bardzo szybko ustawili sobie ten mecz, schodząc na przerwę przy trzybramkowym prowadzeniu. Po zmianie stron goście próbowali nawiązać walkę, doprowadzając do stanu 4:2, ale to tylko podziałało na rywal jak płachta na byka. Budimex włączył piąty bieg, dołożył jeszcze 3 gole i całe zawody rozstrzygnął na swoją korzyść w stosunku 7:2. Hattrickiem i jedną asystą popisał się najjaśniejszy punkt tych zawodów, Sebastian Szwaja.

Tymczasem honor w końcówce sezonu ratuje Equalit, który ugrzązł na dobre w środku stawki. Tym razem gracze w białych trykotach nie dali najmniejszych szans Fast Transowi, który wobec problemów kadrowych jest cieniem drużyny z jesieni. Goście nie mieli litości dla rywala aplikując mu aż 17 goli i tracąc zaledwie 1. Kapitalną partię rozegrał Damian Starosta, który popisał się 6 golami i 6 asystami. Pozostałe starcie musieliśmy zweryfikować jako walkower na korzyść Teamu Ivulin Wola. Niestety graczy The New GreenBack zatrzymały obowiązki służbowe i nie byli w stanie stawić się na mecz.  

 

3. Liga Biznes: 

Już tylko dwie drużyny pozostały w wyścigu po złote medale 3.Ligi Biznesu. Na czele stawki z kompletem 7 zwycięstw utrzymują się GGiP Adwokaci, którzy w poniedziałkowy wieczór po bardzo ciężkim boju pokonali Trójkąt Bródnowski i są malutki krok od mistrzostwa. Całe zawody były bardzo zacięte i wyrównane. Rozstrzygniecie przyszło dopiero po zmianie stron, gdy bramkowy impas przerwał Jaku Staszewski, który wyprowadził lidera na prowadzenie. Kropkę nad i postawił w samej końcówce filar defensywy gości, Daniel Burak, który okazał się najlepszym graczem tego meczu. GGiP ma przed sobą jeszcze dwa starcia, podczas gdy mający tyle samo punktów wicelider ma jeden mecz do zagrania mniej, a bezpośrednie starcie padło łupem lidera.

Tymczasem Jogadores również miał ciężkie zadania. Na koniec kolejki nie bez problemów odprawił z kwitkiem „czerwoną latarnię” tego szczebla, Upgrade. Ekipa Igora Patkowskiego świetnie weszła w ten mecz, prowadząc po 12 minutach 3:1. To nie zrobiło wrażenia na faworyzowanym rywalu, który już do przerwy doprowadził do remisu. Mało tego tuż po zmianie stron odwrócił losy meczu. Gospodarze dzięki świetniej postawie Eduardo Radkevicha jeszcze raz doprowadzili do remisu, ale końcówka należała do wicelidera. Wśród gości z kolei błyszczał Łukasz Jaroń, który w ostatniej fazie meczu dołożył po dwóch goli, które miał już na koncie, kolejne dwa prowadząc Jogadores do zwycięstwa 6:4.

Sześć punktów za prowadząca dwójką jest E.ON Polska, ale jemu pozostała już tylko obrona najniższego stopnia podium. Dominik Kliczek i spółka musieli się jednak sporo natrudzić, by wyjść zwycięską ręka z potyczki z Teamem Ivulin Exile. Wszystko zaczęło się po myśli gospodarzy, którzy po pierwszych 20 minutach prowadzili 2:0. Potem jednak do głosu zaczęli dochodzić Białorusini, którzy ostatecznie doprowadzili do stanu 2:2. W samej końcówce sprawy w swoje ręce wziął Grzegorz Kowerski, który kapitalnym strzałem pod poprzeczkę zapewnił E-ON-owi zwycięstwo 3:2.

Tymczasem w starciu, którego stawką było odskoczenie od strefy spadkowej Team Ivuli TUT po równie wielkiej dramaturgii pokonał RSolution. Wynik dopiero w 12 minucie otworzyli Białorusini, którzy w kilka chwil po zmianie stron wyprowadzili drugi skuteczny cios. RSolution ruszyło w pościg za rywalem. W 28 minucie zdobyło nawet gola kontaktowego, który jednak okazała się honorowym. Mimo wielu okazji Białorusinów bramkarz rywali nie dał się już pokonać i zwycięstwo TUT 2:1 stało się faktem.

Podobna stawka była w meczu Reytan kontra El Barrio FC. Tutaj gospodarze walczyli o wygrzebanie się ze strefy medalowej i jak się okazało zrobili to kosztem rywali. Tutaj scenariusz był podobny. Gole w 12 i 26 minucie dały dwubramkowe prowadzenie gospodarzom. W 29 minucie goście złapali kontakt, ale w szalonej końcówce to Reytan zachował więcej zimnej krwi. Najpierw ponownie wyszedł na dwubramkowe prowadzenie, a następnie mimo gola kontaktowego rywala, obronił się przed jego szaleńczą pogonią i wywiózł z tego trudnego terenu zwycięstwo 3:2. Teraz to Meksykanie wraz z Upgrade są najbardziej narażeni na spadek do czwartej ligi.

 

4. Liga Biznes: 

Na czwartym szczeblu „bemowskiej biznesówki” jeszcze wszystko może się wydarzyć. Dowodem na ten niech będzie kolejna zmiana lidera. Zaczniemy jednak od hitu tej kolejki, który miał wielki wpływ na tą całą roszadę. Na murawie zameldowali się Tornado UA oraz FC Ursynów, czyli odpowiednio trzecia i druga drużyna w stawce. Liczyliśmy na wielkie piłkarskie emocje, tymczasem Ukraińcy w iście profesorskim stylu wypunktowali rywala w stosunku 6:2. Kapitalną partię rozegrał Daniyl Borman, który miał bezpośredni udział przy pięciu golach dla swojej drużyny. Ekipa z Ursynowa była w stanie odpowiedzieć dopiero w końcówce meczu przy pięciobramkowym prowadzeniu rywala. Taki wynik sprawił, że obie ekipy zamieniły się w tabeli miejscami, ale najbardziej skorzystała na tym ekipa Mateusza Machnio.

Finansova, bo o niej mowa, na koniec 9.kolejki podejmowała przedostatnią drużynę w tabeli Alea Iacta Est. Murowanym faworytem byli gospodarze i w telegraficznym skrócie, nie zawiedli. Od początku przejęli inicjatywę, odskakując systematycznie rywalowi. Do przerwy prowadzili już 6:2, a po zmianie stron spokojnie kontrolowali przebieg meczu, triumfując finalnie 9:2. Tym razem w głównej roli wystąpił Bartosz Borys, autor 3 i 3 asyst, który poprowadził kolegów wprost na fotel lidera.

Najbliżej strefy medalowej jest debiutująca w naszych rozgrywkach Kaspeda, która w tej serii spotkań dopisała do swojego konta darmowe 3 punkty. Niestety mecz walkowerem zmuszone było oddać FC Torpedo. To z kolei daje ekipie Marcusa Eshuna tylko trzy oczka straty do podium.

Tymczasem od strefy spadkowej odsunęły się Zimne Dranie, a to wszystko dzięki zwycięstwu nad Catenaccio. Obejrzeliśmy bardzo wyrównane zawody z mnóstwem walki w tle. Obie ekipy szły łeb w łeb, ale do 23 minuty gdy po raz kolejny padł w tym meczu remis. Wszystko rozstrzygnęło się w ostatniej fazie spotkania, w której więcej zimnej krwi zachowali goście. Dołożyli gole w 34 i 36 minucie, a kropkę nad i postawił najlepszy na boisku, Adrian Szyszko. Pomocnik ZD skompletował hattricka, a trzema asystami wsparł go Jakub Kaźmierski. Ostatecznie Zimne Dranie zwyciężyły 5:3 i mimo tej samej liczby punktów przeskoczyli w tabeli swojego rywala.

Szansy na utrzymanie bezpośredniego kontaktu z czołówką nie wykorzystał Zimmer Biomet, który nie sprostał Żabce Polska. Mecz zaczął się po myśli gospodarzy, którzy już w 1 minucie otworzyli jego wynik. Potem oglądaliśmy starcie godnych siebie rywali, w którym obie strony miały swoje okazję. Goli jednak długo nie było. Dopiero sześć minut po przerwie Żabka zdołała wyrównać. Talki wynik nie utrzymał się długo, bowiem rozochoceni goście poszli za ciosem przełamując chwile potem gospodarzy. Teraz to ZB musiał gonić wynik, ale więcej charakteru w końcówce wykazali goście. W 37 minucie wynik na 3:1 ustalił najlepszy na boisku, Maciej Olszewski, dla którego był to gol numer dwa. Dzięki zwycięstwu goście są niemal pewni utrzymania.    

 

5. Liga Biznes: 

La Masia zrobiła kolejny krok ku złotym medalom. Tym razem Białorusini podejmowali dobrze ostatnio grającą drużynę Airwent i musieli wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, by zgarnąć komplet punktów. Mecz był bardzo zacięty, a wynik mógłby być spokojnie odwrotny. To jednak goście zadali dwa decydujące ciosy, rozstrzygając ten mecz na swoją korzyść. Daje to liderowi 6 punktów przewagi nad wiceliderem, z którym jednak czeka go bezpośrednie starcie i który ma w zanadrzu mecz zaległy do zagrania.

Na drugim miejscu są niezmiennie Przepiórki Włochy, które nie złożyły broni w kontekście walki o mistrzowski tytuł. Tym razem wicelider mierzył się z Cezarem, więc z rywalem, z którym teoretycznie nie powinien mieć problemów. Tymczasem gospodarze napędzili faworytowi „starcha”. Wprawdzie ekipa z Włoch w 32 minucie prowadziła już 3:0, ale końcówka nam się wyrównała, a nawet to gospodarze przejęli inicjatywę. Na korzystny wynik było jednak za późno. Przepiórki dowiozły zwycięski wynik 4:2 do końca meczu i pozostały w grze o złoto. Najlepszy na boisku był autor 2 goli i 1 asysty, Michał Pawlicki.

Tymczasem szansy na przyklepanie medalu nie wykorzystał FC Desant, który w 9.kolejce zagrał dwa razy. Dwa zwycięstwa zapewniły by mu końcowe podium. Niestety dla „Desantowców” pierwszym ich rywalem była teoretycznie osłabiona Marsylia, która także walczyła o pozostanie w walce o brązowe medale. „Błękitni” stawili bez swoich liderów. W zamian zjawiła się „stara gwardia”, która odniosła bardzo pewne i cenne zwycięstwo. Wprawdzie strzelanie zaczął rywal, a do przerwy było 2:2, ale druga odsłona to już popis Marsylii, która przejęła inicjatywę. W głównej roli wystąpił kwartet: Marek Szymański – Piotr Waszczuk – Dawid Bączkowski – Maciej Zaborowski, który poprowadził Marsylczyków do zwycięstwa 7:2. To z kolei sprawiło, że triumf w ostatnim meczu zapewni im brązowe medale.

FC Desant zdołał jednak wrócić na najniższy stopień podium. W czwartkowy wieczór w zaległym meczu podejmował Kosmasy, nie dając im ostatecznie większych szans. Po pierwszej odsłonie mogliśmy mieć nadzieje, że wyrównana rywalizacja nas nie opuści, a najlepiej o tym świadczył wynik 3:2 dla gospodarzy. Przerwa wpłynęła niezwykle mobilizująco na FCD, który całkowicie zdominował drugą połowę meczu. Do zwycięstwa 10:3 poprowadził go autor hattricka, Oleh Yorovyi. FC Desant utrzymał się na trzeciej pozycji ale czy na niej pozostanie zależy od postawy Marsylii w ostatnim meczu, ponieważ Ukraińcy zakończyli już sezon zimowy.

Na potknięcie trzeciej drużyny w tabeli bardzo liczył Razam, który w poniedziałkowy wieczór nie dał szans IKEI. Białorusini byli lepsi w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła, punktując rywala niemal od początku meczu. W świetnej dyspozycji był Kirill Chichelis, który poprowadził kolegów do zwycięstwa 7:1. Niestety wobec postawy innych drużyn okazało się, że Białorusini wyżej już nie awansują.

Pozostało nam drugi, a w zasadzie pierwszy mecz w tym tygodniu Kosmasów, które w poniedziałkowym starciu z Cool Teamem wywalczyły swój premierowy punkt tej zimy. Początkowo to jednak ekipa Andrzeja Krawczyka wiodła prym na boisku. Tuż po zmianie stron osiągnęła rezultat 3:1, ale chwile potem do roboty wzięli się „pomarańczowi”. Na świetną grę w barwach gospodarzy, Cezarego Kuka, odpowiedział Kacper Miszkurka, który golami w 31 i 36 minucie doprowadził do remisu 3:3. Chwilę potem znów bliżej zwycięstwa byli gospodarze, ale goście pokazali charakter, a w głównej roli ponownie wystąpił Miszkurka, który skompletował hattricka, ratując przy okazji swojej drużynie remis 4:4.

 

6. Liga Biznes: 

Skończyła się wspaniała seria mistrza 6.Ligi Biznesu, który został powstrzymany. Niespodziewanie FC Port Żerań nie sprostał GNS-owi Warszawa, ale wciąż pozostał niepokonany. Od początku gracze w żółtych trykotach postawili bardzo ciężki opór, pozwalając mistrzowi do przerwy tylko na jednego gola. Tuż po zmianie stron dorzucił on gola numer dwa i mogło się wydawać, że na dobre złamał rywala. Gospodarze pokazali jednak, że „mają jaja”. Momentalnie odpowiedzieli golem kontaktowym, a w 36 minucie doprowadzili do remisu 2:2. Oba trafienia były autorstwa Pawła Gwoździa. Niespodzianka stałą się zatem faktem, ale w tabeli nie zmieniło to nic.

Niesamowita sytuacja wykreowała nam się za plecami lidera, gdzie w walce o pozostałe miejsca na podium jest jeszcze sześć drużyn, które w skrajnych przypadkach dzielą trzy punkty. Wszystkie te zespoły zagrają po dwa razy!!! Zaczniemy od Moonfoxa, który od tej grupy mógł się odłączyć. Ekipa spod znaku „księżycowego lisa” podejmowała Lux Med, a więc drużynę która także wciąż walczy o medale. Mecz mógł się podobać, ale trzeba zaznaczyć, że to faworyci musieli niemal cały mecz gonić wynik. Gospodarze wprawdzie tylko raz odskoczyli na więcej niż jednego gola, co pokazuje jak zacięty i wyrównany był ten mecz. Taki scenariusz towarzyszył nam do końca meczu. Moonfox uciekł spod topora dosłownie w ostatniej minucie meczu, gdy remis 6:6 uratował mu Bartosz Borys. Oprócz niego wyróżnił się Łukasz Rysz, zaś wśród gospodarzy z dobrej strony pokazał się Damian Filipek.  Moonfox pozostał na pozycji wicelidera dał się jednak dogonić w tabeli grupie pościgowej.

Dokładnie wicelidera doszli Rossonieri, którzy także wywalczyli 13 punkt w tym sezonie. „Czerwono-czarni” podejmowali Aplikacje Krytyczne, które walczyły nawet o pozycje wicelidera. Wynik otworzyli gospodarze, ale w 17 minucie przyszło wyrównanie. To podrażniło gospodarzy, którzy jeszcze przed przerwą dołożyli dwa trafienia. Mało tego po 13 minutach drugiej odsłony było już 4:1 i było praktycznie po meczu. Obie ekipy wbiły jeszcze po golu i całe zawody zakończyły się zasłużonym zwycięstwem Rossonieri 5:2. Pierwsze skrzypce wśród triumfatorów rozegrał Sebastian Orzoł, który cztery razy zapisał się w statystykach. AK spadli na czwarte miejsce i dali się dogonić dwóm kolejnym zespołom.

Zaczniemy od Neostands, którzy bez najmniejszych problemów odprawili z kwitkiem Piłeczkę Lobem. Po pierwszej odsłonie, którą goście wygrali tylko dwoma golami, mogliśmy liczyć, że gracze w różowych trykotach po przerwie powalczą o korzystny wynik. Tymczasem goście rozkręcili się na dobre i spokojnie wypunktowali rywal w stosunku 7:0. Znów najlepszy na placu był Cezary Koper, który wraz z Łukaszem Nowakowskim byli najjaśniejszymi punktami swojej drużyny.

Także RKS Huragan Czeczotka zdobył swój 12 punkt i pozostał w walce o końcowe podium. Co ciekawe to Profill lepiej rozpoczął ten mecz, wychodząc w 5 minucie na prowadzenie. To nie koniec niespodziewanego scenariusza w tym meczu. Gospodarze wyrównali jeszcze przed przerwą, ale pięć minut po zmianie stron to znów goście objęli prowadzenie. Jak się jednak okazało wystrzelali się niemal doszczętnie. Od tej pory inicjatywę zaczął przejmować RKS, który prowadzony do boju przez duet Patryk Wysocki – Szymon Prześniak ostatecznie przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. Mało powiedziane odniósł bardzo przekonujące zwycięstwo 9:3.

 

 

 

 

Sponsorzy

Partnerzy

Gdzie gramy