FK Almaz i Eternis o krok o złotych medali.

FK Almaz i Eternis o krok o złotych medali.

W 7.kolejce byliśmy świadkami dwóch batalii prawdopodobnie o mistrzostwa 1 i 2 ligi. Na najwyższym szczeblu FK Almaz wylał kubeł zimnej wody na głowy Wików i teraz brakuje im zwycięstwa w ostatnim meczu by obronić tytuł mistrzowski. W drugiej lidze Eternis okazał się lepszy od Tornada UA i to teraz nowy lider rozdaje karty. Na trzecim poziomie korespondencyjny pojedynek o pozycje wicelidera wygrał Jogadores, natomiast na czwartym szczeblu na czele pozostała dwójka Fast Trans, Alea Iacta Est, zaś na podium wrócił Reytan. Mamy za to zmianę lidera w piątej lidze, gdzie sensacyjną porażkę Zimmera Biomet z Cool Teamem wykorzystała FC Franczyza i została samotnym liderem. Zapraszamy na podsumowanie 7.kolejki SuperLiga6 Biznes.

 

1. Liga Biznes:

Szlagier, a zarazem prawdopodobnie mecz o mistrzostwo 1.Ligi Biznesu dla obrońców tytuły. W absolutnym hicie rundy jesiennej gracze FK Almaz po niesamowitej dramaturgii pokonali rewelacje sezonu, beniaminka Wilki i to oni są o krok od powtórzenia sukcesu z jesieni. Mecz rozpoczął się lepiej dla gości, którzy zaczęli w swoim stylu, od błyskawicznego gola. „Zieloni” odpowiedzieli kilka minut później i to oni w późniejszych minutach punktowali rywala. Do przerwy było już 3:1. Po zmianie stron ponownie zdecydowanie ruszyły Wilki, ale nadziali się na skuteczna odpowiedź rywala i różnica wynosiła już 3 gole. Goście ruszyli do zmasowanych ataków, ale tego dnia mieli naprzeciw siebie godnego rywala, który okazał się bardziej doświadczony. Almaz umiejętnie nie dawał rozbujać się rywalowi, a ten desperacko szukał kolejnych goli. Zamiast tego w 31 minucie na 5:1 podwyższył Jurii Newdanc i było już wiadomo, że Wilki żeby osiągnąć korzystny wynik będą musiały dokonać niemal niemożliwego. Gospodarze zachowali koncentrację do końca i pozwolili rywalowi już tylko na gola numer dwa. Almaz zwyciężył 5:2, a tym razem najlepszy na placu był Ihor Bakun. To sprawiło, że obrońcy mistrzowskiego tytułu wysunęli się na samotne prowadzenie w tabeli i co ciekawe został im tylko jeden mecz. Jeżeli za dwa tygodnie pokonają Lamico obronią złote medale. Wilki pozostały na pozycji wicelidera z 3 punktami straty i dwoma meczami do rozegrania. Muszą wygrać oba i liczyć na potknięcie Almazu. Tymczasem na najniższym stopniu podium pozostał pauzujący w tym tygodniu Impuls UA. Tuż za nim zostało Lamico, a z kolei tą dwójkę dogoniło w tabeli Nadwiśle, które po bardzo ciekawym meczu pokonało Flying Bisons. Troszkę zbyt wcześnie spisywaliśmy „Bizony” na straty, bo ci w starciu z rewelacją sezonu pokazali kawał dobrej piłki. Wprawdzie, to Nadwiśle początkowo cztery razy wychodziło na prowadzenie, ale w 33 minucie gdy rolę się odwróciły zapachniało niespodzianką. Gospodarze mimo dość młodego wieku pokazali charakter. W samej końcówce podkręcili tempo, wbili trzy gole z rzędu i zwycięstwo 7:5 padło ich łupem. Wyróżnić należy trio Artur Dębiec – Jan Kącki – Karol Szot, które wyróżniło się w tym meczu najbardziej. W drużynie przegranej dobre zawody rozegrał choćby Paweł Pająk. Nadwiśle z 12 punktami plasuję się w tabeli na 5 miejscu. Przed nim jednak jeszcze 3 mecze i co ciekawe mają matematyczne szanse na mistrzostwo. W 7.kolejce ponownie dwa razy na murawie zameldowała się SS Cyrkulatka, która tym razem zgarnęła komplet punktów. Najpierw Damian Sokołowski i spółka podejmowali Lamico, które de facto było faworytem tego meczu. Można rzec, że wszystko zaczęło się zgodnie z planem. Goście szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie, ale stracili koncentrację tuż przed przerwą i do szatni obie ekipy schodziły przy remisie 2:2. Zaraz po zmianie stron Lamico znów objęło prowadzenie, ale były to złego dobre początki. Trzy kolejne gole wbiła już Cyrkulatka, ale goście w 38 minucie złapali kontakt i wprowadzili lotnego bramkarza, co okazało się gwoździem do ich trumny. Cyrkulatka w dwóch ostatnich minutach wbiła jeszcze trzy gole i ostatecznie triumfowała 8:4. Dublet uzbierał Michał Blicharz i to on był najlepszy na boisku. Chwile potem rywalem graczy w żółtych trykotach był Budimex. Tutaj bardziej rokowaliśmy wyrównane zawody i w tym przypadku się nie pomyliśmy. Rywalizacja była zacięta przez pełne 40 minut, a o wyższość jednej ze stron zdecydowała jedna bramka. Z przebiegu meczu, w pewnym momencie gdy Cyrkulatka prowadziła już 3:1 wydawało się, że może odnieść gładkie zwycięstwo. Tymczasem „Budowlańcy” w dwie minuty doprowadzili do wyrównania. Decydujący gol padł w 35 minucie, a jego autorem był sam kapitan, Damian Sokołowski. Cyrkulatka finalnie zwyciężyła 4:3, a najlepszy w jej szeregach był autor 1 gola i 3 asyst, Marcin Wieliczuk. Na koniec zostawiliśmy premierowe zwycięstwo w 1 lidze graczy Bam Peanut Butter & Jam, którzy po dużej dawce emocji pokonali faworyzowaną Contrę. Początkowo kilkubramkową przewagę zdobyła drużyna Michała Raciborskiego, ale z czasem rywal dogonił wynik, a w ostatniej minucie odwrócił losy meczu, triumfując finalnie 6:5. Cztery gole zdobył najlepszy na boisku Michał Pawlicki.

 

2. Liga Biznes:

Na drugim szczeblu „bitwę sezonu” wygrał Eternis, który objął prowadzenie w tabeli. Grzegorz Goliszewski i spółka w absolutnym hicie tej kampanii, którego stawką najprawdopodobniej będzie tytuł mistrzowski po wielkich emocjach jako pierwsi tej zimy pokonali Tornado UA. Zrównali się punktami z Ukraińcami, ale mają jeszcze jeden mecz zaległy do rozgrania i zwycięską bezpośrednią potyczkę. Sam mecz spełnił oczekiwania. Był szybki, kontaktowy i obfitował w ładne gole. Początkowa korzystniej prezentowali się gospodarze, którzy dwa razy wychodzili na prowadzenie. Eternis, jak się okazało rozkręcał się z minuty na minutę. Do przerwy to on prowadził 3:2, a sześć minut po zmianie stron po składnej akcji podwyższył prowadzenie do dwóch goli. Od tej pory Tornado założyło niemal hokejowy zamek i napierało raz za razem. Rywal bronił się jednak bardzo umiejętnie, pozwalając rywalowi na gola kontaktowego w 37 minucie. To sprawiło, że dramaturgia towarzyszyła nam jeszcze kilka minut, ale wynik już się nie zmienił. To Eternis zwyciężył 4:3 i jest o krok od mistrzowskiego tytułu. Na wyróżnienie zasługuje postawa Ihora Petliaka i jego dwa bardzo piękne i zarazem bardzo ważne gole. Tornado spadło na drugie miejsce, a jego przewaga do trzecich w stawce Harataczy stopniała do 6 punktów. Pamiętajmy, że ci drudzy mają jeden mecz rozegrany mniej. Ekipa Patryka Rosłańca ma zatem szanse nawet na powrót do pierwszej ligi. W tej serii mierzyła się z The New GreenBack. Spodziewaliśmy się starcia godnych siebie rywali, tymczasem emocji starczyło na kilkanaście minut. Gospodarze zaczęli obiecująco, bo jakby nie było po 11 minutach prowadzili 3:2. Na przerwę w lepszych humorach schodzili Haratacze, którzy prowadzili jednym golem. Przez kolejnych 10 minut TNG próbowali przełamać defensywę rywal, ale ta pozostała już nietknięta. W odpowiedzi goście wbili jeszcze trzy gole, a do pewnego zwycięstwa 7:3 poprowadziło ich trio; Artur Jarosz, Cezary Uziębło oraz najlepszy tego dnia, Sebastian Murawski. Tymczasem w meczu o pozostanie w grze o medale Team Ivulin pewnie ograł Agawę i ma tylko 1 punkt straty do strefy medalowej. Mimo, że wynik świadczy o zdecydowanym  zwycięstwie gości, to trzeba zwrócić uwagę, że do 39 minuty Białorusini wygrywali tylko 1 golem i wtedy mogło jeszcze wydarzyć się wszystko. Więcej sił i zimnej krwi zachowali jednak goście, którzy w ostatnich dwóch minutach trzema trafieniami postawili kropkę nad i. Głównym autorem zwycięstwa 7:3 była Ihor Bakun, który skompletował hattricka. Pozostały nam dwa mecze czterech ostatnich drużyn w tabeli. Zaczniemy od remisowego starcia El Barrio FC z R-GOL-em. Ten wynik na pewno nie poprawił sytuacji obu drużyn, które pozostały na dwóch ostatnich miejscach w tabeli. Początkowo inicjatywa była po stronie goście, ale potem role się odwróciły i to R-GOL finalnie uratował 1 punkt w 39 minucie. Wśród gospodarzy wyróżnił się Saul Green, zaś w przeciwnym obozie najlepszy był Erwin Prokopowicz, obaj panowie po 3 razy zapisali się w statystykach. Na koniec zostawiliśmy drugie zwycięstwo z rzędu Starej Lamy, która oddala się od strefy spadkowej. Tym razem Denis Boluts i spółka trafili na drugi zespół Teamu Ivulin. Wszystko rozstrzygnęło się przed przerwą. Gracze w niebieskich trykotach trafiali jak natchnieni, prowadząc po pierwszych 20 minutach 6:1. Po zmianie stron gospodarze prowadzeni przez Alaksieja Zienkavica gonili wynik, ale rywal pozwolił dojść na trzy gole i całe zawody zakończyły się pewnym zwycięstwem Starej Lamy 7:4.

 

3. Liga Biznes:

Tymczasem w okrojonej kolejce trzeciego szczebla ligi biznesu korespondencyjny pojedynek o pozycje wicelidera wygrało Jogadores, które efektowniej pokonał swojego rywala. Marcin Skwarek i spółka podejmowali Moonfox i okazali się od niego lepsi przynajmniej o klasę. Wypunktowali rywala dwa razy po 4:1, odnosząc efektowne zwycięstwo 8:2. Pierwsze skrzypce zagrał autor 5 goli i 1 asysty, Łukasz Jaroń. Wprawdzie w korespondencyjnej potyczce wygrały także Zimne Dranie, ale zrobiły to skromnie i musiały się zadowolić trzecim miejscem. Kamil Centkowski i spółka jak się okazało mieli dużo trudniejsze zadanie. Podejmowali East Crew, nieobliczalną drużynę z Ukrainy. Obejrzeliśmy walkę o każdy centymetr boiska, w której zdecydowały trzy minuty meczu i to w samej końcówce. To wtedy padły wszystkie bramki. Prowadzenie objęli gospodarze, ale po trzech minutach przyszło wyrównanie. Jeszcze w tej samej minucie padło rozstrzygająca bramka autorstwa Mateusz Weśniuka, który zapewnił Zimnym Draniom zwycięstwo 2:1. W pozostałym meczu było równie dużo emocji. W jedynym czwartkowym starciu w szranki stanęły drużyny ELMOL-a Szkoły Jazdy oraz Teamu Ivulin III. Tutaj byliśmy świadkami klasycznego zwrotu akcji. Białorusini po 14 minutach prowadzili 2:0, ale rywal potrzebował trzech kolejnych minut by wyrównać. Decydujący gol na wagę 3 punktów dla ELMOL-a padł raptem 6 minut po przerwie, a jego autorem został Rafał Janus. Gospodarze zwyciężyli 3:2, wygrzebując się kosztem rywala ze strefy spadkowej.

 

4. Liga Biznes:

Czwarty poziom rozgrywkowy wciąż zaskakuje nieprzewidywalnością. Wprawdzie prowadząca para pozostała na swoim miejscu, ale na najniższym stopniu podium znów mamy roszadę. Zaczniemy od początku, czyli od starcia Finansovej z Fast Transem. To był hit. Jakby nie było na murawie zameldowały się czwarta z pierwszą drużyną w tabeli, które dzieliły raptem 2 punkty. Mecz nie zawiódł. Pierwsza połowa to badanie rywala i popis nieskuteczności okraszony rzadkim wynikiem 0:0. Po zmianie stron emocje spadły jak grom z jasnego nieba. Obejrzeliśmy aż 9 goli, ale w tym rollecoasterze to gospodarze musieli gonić wynik, co im się nie udało. Ostatecznie Fast Trans zwyciężył 5:4, a najlepszy na boisku była filar defensywy, Maciej Błoński. Ekipa Jacka Strusa pozostała na prowadzeniu w tabeli, zaś Finansova spadła na piątą lokatę. Lidera na krok nie odstępuje Alea Iacta Est, która tym razem w pokonanym polu zostawiła TransGourmet. To nie był mecz do jednej bramki. Gođcie w pierwszej połowie wypracowali sobie dwa gole przewagi, które udawało im się utrzymać. Dopiero w końcówce na dobre odskoczyli rywalowi, a do pewnego zwycięstwa 8:3 poprowadził ich Jakub Udziela, któremu w sukurs przyszedł Michał Skłodkowski. W trzecim poniedziałkowym meczu obejrzeliśmy starcie, które miało znaczenie w kwestii utrzymania. W szranki stanęli RSolution oraz Aplikacje Krytyczne. Bardzo duży wpływ na końcowy wynik miał przebieg pierwszej odsłony, w której inicjatywę mieli gospodarze. To oni wygrali tą partię 5:2. Po zmianie stron role się odwróciły, to Aplikacje zaczęły punktować, ale do osiągnięcia korzystnego wyniku zabrakło i czasu i szczęścia. RSolution zwyciężył 6:5, a największy wpływ na to miał hattrick Patryka Budki. Nie możemy jednak przejść obojętnie wobec postawy Adama Szawarskiego, który dla gości zdobył aż 4 gole. Czas na wielką niespodziankę tej serii spotkań, bez której nie byłoby roszady w strefie medalowej. Mowa o zwycięstwie Teamu Ivulin IV nad Dentalem Doctor, ówczesną trzecią siłą ligi. Goście dosłownie przespali początek meczu, w którym Białorusini wbili 4 gole w 7 minut. Wprawdzie gracze w czarnych trykotach już do przerwy zniwelowali stratę do 1 gola, ale tuż po zmianie stron gospodarze trafili po raz kolejny. Goście złapali kontakt na siedem minut przed końcem meczu, ale mimo heroicznych prób defensywa gospodarzy nie dała się już pokonać i zwycięstwo Teamu Ivulin IV 5:4 stało się faktem. Taki stan rzeczy wykorzystał Reytan, który na zakończenie 7.kolejki pokonał Airwent i wrócił na podium. Wszystko rozstrzygnęło się w drugiej połowie. Po pierwszych 20 minutach mieliśmy remis 1:1. Początkowo oglądaliśmy wymianę ciosów, ale z czasem gospodarze wysunęli się na prowadzenie, które ostatecznie powiększyli do trzech trafień. Reytan do zwycięstwa 6:3 poprowadził autor 1 gola i 3 ostatnich podań Ioseb Otskheli.

 

5. Liga Biznes:

Mamy nowego lidera w 5.Lidze Biznesu. Zaczniemy od początku, czyli od konfrontacji Cool Teamu z byłym już liderem, Zimmerem Biomet. Faworyt był tylko jeden i to nie podlegało żadnej dyskusji. Tymczasem pewność siebie go zgubiła. Andrzej Krawczyk zebrał młody skład i rozbił faworyta 4:1. Co ciekawe to zwycięstwo był zasłużone, a poprowadził CT do niego autor hattricka Cezary Kuk. Tylko jedna drużyna mogła strącił ZB z fotela lidera. To FC Franczyza, która na zakończenie 7.kolejki podejmował Kozackie Remonty. Obie ekipy interesował tylko komplet punktów. Wszystko rozstrzygnęło się przed przerwą. Pierwsi na prowadzenie wyszli goście, ale wyrównanie przyszło po kolejnej minucie. Rozstrzygającym golem okazał się ten do szatni. W 19 minucie na listę strzelców wpisał się Paweł Barzyc i jak się okazało dał on Franczyzie zwycięstwo 2:1. Najlepszy na boisku był jednak golkiper zwycięskiej drużyny Sebastian Drąg. Gracze spod znaku „Żabki” objęli samotne prowadzenie w tabeli z trzema punktami przewagi nad ZB. Ten jednak ma jeden mecz zaległy do zagrania i wygrany bezpośredni bój z nowym liderem. Tymczasem na trzecim miejscu w tabeli pozostał Liber, który w hicie kolejki podzielił się punktami z FC Ursynowem. Szybko do głosu doszli gospodarze, ale jeszcze szybciej role się odwróciły i do końca meczu do Ursynów musiał gonić wynik. Od 34 minuty przegrywali dwoma golami, ale pokazali charakter, a golem Konrada Kobiałki w 39 minucie uratowali remis 5:5. Wśród gospodarzy należy wyróżnić autora 4 asyst Grzegorza Kowerskiego, ale najlepszy na boisku był Łukasz Pruszyński, autor 2 goli i 1 asysty. Ursynów pozostał na piatym miejscu, ale traci do podium 3 oczka i ma jeden mecz zaległy. Tymczasem drugie zwycięstwo z rzędu zanotowały Kosmasy, które rozbiły w pył AAT Systemy Bezpieczeństwa i także tracą do strefy medalowej 3 punkty. „Pomarańczowi” nie dali rywalowi żadnych szans. Zwyciężyli pewnie 11:0, a tym który ich do tego poprowadził był Szymon Kolasa. Pozostało na trzecie zwycięstwo w sezonie IKEI, która tym razem w pokonanym polu zostawiła Marsylię i zrobiła to w bardzo przekonujący sposób. Pierwsza połowa była jeszcze bardzo wyrównana i zacięta, ale z biegiem czasu nieśmiało inicjatywę zaczęła przejmować IKEA, która w drugiej odsłonie wypunktowała rywala, triumfując finalnie 7:2. To jej 9 punkt zdobyty tej zimy, co sprawia, że i ona mają jeszcze matematyczne szanse na brąz i to w swoim debiutanckim sezonie.

Sponsorzy

Partnerzy

Gdzie gramy