Ścisk w czołówkach tabel.

Ścisk w czołówkach tabel.

 

Pierwsza liga ponownie dostarczyła nam mnóstwo emocji, ale w tabeli zachowany został „status quo”. Na drugim szczeblu na czele stawki z kompletem zwycięstw wciąż pozostają drużyny Tornada UA oraz Eternisu, ale obie ekipy w tej serii musiały wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. Lider skromnie ograł Agawę, a wicelidera minimalnie pokonał The New GreenBack. Na trzecim szczeblu wciąż samotnie prowadzi Eternis II, ale za jego plecami odnotowaliśmy roszady. Defenders w hicie kolejki rozbili Jogadores i wskoczyli na trzecie miejsce w tabeli. Zaś Zimne Dranie po rozbiciu Cezara zostali nowym wiceliderem. W czwartej lidze mamy niesamowitą sytuacje. Na czele tabeli mamy 5 zespołów z 12 punktami na koncie, a przewodzi tej grupie Reytan, świeżo upieczony lider. Na ostatnim szczeblu nie zatrzymuje się Zimmer Biomet, który jako jedyny lider legitymują się kompletem pięciu zwycięstw. Za jego plecami nastąpiły zaś zmiany. Na drugie miejsce wskoczyły Kozackie Remonty, zaś na trzecią lokatę spadła FC Franczyza. Zapraszamy na podsumowanie 5.kolejki SuperLiga6 Biznes. 

 

1. Liga Biznes:

Na najwyższym szczeblu ligi biznesu w czołówce tabeli zachowany został „status quo”. Na pozycji lidera pozostał FK Almaz, który nie dał większych szans Flying Bisons. Ukraińcy błyskawicznie przeszli do konkretów, nie pozwalając rywalowi złapać oddech. Do pewnego i bezapelacyjnego zwycięstwa 11:4 poprowadził ich sam lider, Jurii Newdanc, który miał bezpośredni udział przy 10 z 11 goli. Almaz prowadzi w tabeli, ale po piętach wciąż depcze mu beniaminek, Wilki. Tym razem Marcin Siwy i spółka stanęli w szranki z inną rewelacją pierwszej ligi, Nadwiślem. Obejrzeliśmy kapitalne zawody. Szybkie tempo, składne akcje i mnóstwo walki. Wilki zaczęły w swoim stylu od dwóch szybkich goli, które ustawiły mecz. Goście napierali, ale stać ich było tylko na jedno trafienie. Wilki także odpowiedziały golem i całe starcie zakończyło się ich zwycięstwem 3:1. Wicelider ma tyle samo punktów co lider i traci do niego 11 goli. Na trzecim miejscu utrzymało się Lamico, które pewnie pokonało Budimex. Po pierwszej odsłonie takiej pewności jednak nie było. Wynik brzmiał 0:0, a i gra była wyrównana. W 29 minucie w końcu gospodarze przełamali rywala i jak się okazało rozwiązali worek z bramkami. Aż 3 asysty zaliczył najlepszy na boisku Eryk Stoch, a po dwa gole dołożyli Robert Tomaszewski oraz Andrzej Łukomski. Listę strzelców zaś zamknął Mikołaj Wysocki. Lamico pewnie zwyciężyło 5:0 i utrzymało trzypunktową stratę do prowadzącej dwójki. Tymczasem szybko po porażce przed tygodniem podniosła się Contra, które nie bez problemów, ale jednak pokonała Cyrkulatkę, która pokazała, że nie będzie „chłopcem do bicia”. Goście wprawdzie szybko przeszli do rzeczy i po 15 minutach prowadzili już 3:0. Gracze w żółtych trykotach się jednak nie poddali. Podnieśli rękawice i już do przerwy zmniejszyli stratę do jednego gola. Chwile po zmianie stron Contra znów miała dwie bramki, ale kilka minut potem Cyrkulatka ponownie złapała kontakt. Ostatnie słowo należało do Contry, która w 33 minucie postawiła kropkę nad i, triumfując finalnie 5:3. Dobre zawody zagrali Dawid Biela, Michała Raciborski czy Jakub Dąbrowski, którzy po dwa razy wpisali się do statystyk, ale dyrygentem całej kapeli okazał się Tomek Zagórski. Na koniec podnoszący się z kolan Impuls UA pewnie pokonał Bam Peanut Butter & Jam, odnosząc trzecie zwycięstwo w czterech ostatnich meczach. Dominacja Ukraińców w tym starciu nie podlegała dyskusji. Impuls spokojnie punktował momentami bezradnego rywala. Odnosimy wrażenie, że był to najniższy wymiar kary. Goście zwyciężyli 9:3, a największe wyróżnienie zasłużyli Bohdan Ivaniuk  oraz Vladyslav Budz.

 

 

2. Liga Biznes:

Niesamowite emocje towarzyszyły nam na drugim szczeblu, gdzie tylko jedno starcie zakończyło się zdecydowanym zwycięstwem. W pozostałych czterech meczach emocję sięgały zenitu. Na czele stawki mimo wszystko zostały dwie drużyny, które nadal legitymują się kompletem zwycięstw. Tornado UA, rewelacyjny debiutant w ostatnim meczu tej serii mierzył się z Agawą, która traciła do niego 3 punkty. Stawka była zatem ogromna, a mecz okazał się kapitalnym widowiskiem. Wynik otworzyli gracze w czarnych trykotach, ale już do przerwy było 2:1 dla Ukraińców. Mało tego 4 minuty po zmianie stron prowadzili już dwoma golami. Sześć minut potem Agawa złapała kontakt, a potem miała okazję do wyrównania. Więcej spokoju w ataku zachowali jednak goście, którzy w ostatnich minutach meczu postawili kropkę nad i. Ostatecznie Tornado zwyciężyło 4:2, pozostając na fotelu lidera. Po raz kolejny swoje nietuzinkowe umiejętności potwierdził Taras Tsolkovskyi. Agawa utrzymała trzecią pozycję, ale do lidera traci już 6 punktów. Tymczasem tempa nie zwalnia Eternis, który także ma na koncie komplet punktów. Różnica polega na tym, że Grzegorz Goliszewski i spółka zagrali jeden mecz mniej. Tym razem stanęli w szranki z The New GreenBack, którzy udowodnili swoją nieobliczalność. Ostatnio dostali sromotne lanie od Agawy, a teraz o mało nie urwali punktów wiceliderowi. Ten zaczął zgodnie z oczekiwaniami od gola w 8 minucie. Mimo, że gospodarze próbowali się odgryźć, to znów Eternis powiększył swój dorobek bramkowy. W 31 minucie zrobiło się już 3:0 i mogło się wydawać, że goście zgasili ducha walki u rywali. Nic bardziej mylnego. TNG w 36 minucie w końcu przełamali defensywę rywala, a 120 sekund później zdobyli bramkę kontaktową, wlewając w swoje serca nadzieje na korzystny wynik. Walczyli do końca, ale na ich drodze staną Michał Staniszewski, który tego dnia był niemal nie do pokonania. Tymczasem porażkę Agawy wykorzystały Haratacze, którzy bez większych problemów wypunktowali El Bario FC. Można śmiało rzec, że wszystko rozstrzygnęło się w pierwszej odsłonie, którą ekipa Patryka Rosłańca wygrał 6:0. W drugiej połowie kontrolowała przebieg meczu, a do triumfu 9:2 poprowadził ją autor 3 goli i 3 asysty, Marek Wójcik. Przeszedł czas na pierwszy punkt w sezonie Starej Lamy, który zremisowała z R-GOL-em. Mecz miał bardzo emocjonujący przebieg. Nieoczekiwanie to gospodarze trzy razy wychodzili na prowadzenie, ale niemal momentalnie rywal odpowiadał. Ostatecznie padł rezultat 3:3. W obu ekipach warto wyróżnić duety. Wśród gospodarzy błysnęli Denis Kuzmenko i Oleksandr Yaremenko, natomiast dla gości najlepiej zagrali Marcus Eshun oraz Mateusz Sawicki. Na koniec zostawiliśmy derby Białorusi, czyli bratobójczą konfrontację Teamu Ivulin II z Teamem Ivulin. Początek meczu należał do nominalnych gości, którzy w 6 minucie prowadzili już 2:0. Gospodarze szybko się obudzili i już po 20 minutach był remis 2:2. Po zmianie stron to znów goście objęli prowadzenie, ale jeszcze w tej samej minucie odpowiedzieli rywale. Decydujący gol padł na dwie minuty przed końcem meczu, a zdobył go najlepszy gracz tego meczu, Pasha Kanan, który w sumie skompletował hattricka. Team Ivulin ostatecznie wygrał 4:3 i awansował w tabeli na 5 miejsce.

 

3. Liga Biznes:

Mamy roszady w 3.Lidze Biznesu, gdzie w czołówce na swojej pozycji pozostał tylko lider. Ponadto zarówno na drugim jak i trzecim miejscu mamy zmiany. Eternis II tym razem mierzył się Teamem Ivulin III i musiał wznieść się na wyżyny umiejętności, by ograć rywala. To Białorusini nieoczekiwanie pierwsi doszli do głosu, zmuszając faworyta do gonienia wyniku. Ten w końcu po zmianie stron dogonił rywala na dobre, a w ostatnich dziesięciu minutach dołożył dwie bramki, które dały mu zwycięstwo 7:5. Najlepszy na placu była Grzegorz Goliszewski, który do swojego dorobku dołożył 4 gole i 1 asystę. Tymczasem potknął się dotychczasowy wicelider, Jogadores, który w osłabionym składzie przegrał w hicie kolejki z Defenders. Gospodarze wobec problemów kadrowych w niczym nie przypominali drużyny, która tej zimy grała bardzo dobrze. Goście z kolei zagrali swoje, nie mając dla rywala litości. Konrad Dobrowolski i spółka pewnie wygrali 11:5, a największy wpływ miał na to autor 2 goli i 3 asyst, Mateusz Gajda. Defenders awansowali na najniższy stopień podium, zaś Jogadores spadli tuż za strefę medalową. Taki obrót sprawy wykorzystała ekipa Zimnych Drani, która w podobnym stosunku odprawiła z kwitkiem Cezara. W tym przypadku pierwsza połowa nie zwiastowała tak zdecydowanego zwycięstwa gospodarzy. W pierwszych dwudziestu minutach towarzyszyła nam wymiana ciosów, zakończona prowadzeniem ZD 4:3. Gospodarze tuż po zmianie stron odskoczyli na dwa gole, ale to jeszcze rywal zdołał odrobić. Potem goście stanęli, a gospodarze wręcz odwrotnie, jeszcze bardziej podkręcili tempo, dominując już na boisku do końca meczu. Ostatecznie wygrali 12:6, a tym który zasłużył na miano zawodnika meczu był Mateusz Weśniuk. Pozostały nam dwa mecze, w których także obejrzeliśmy kanonadę goli. Na otwarcie kolejki drugie zwycięstwo w sezonie odniósł E.ON Polska, który rozgromił Moonfox w stosunku 8:1. Troszkę zaskoczyli nas gospodarze tym w jak łatwy sposób ograli rywala, który jesienią bił się o medale. Dominik Kliczek i spółka zagrali niemal perfekcyjny mecz. Do przerwy prowadzili już 3:0, a po zmianie połów kontynuowali skuteczny futbol. Rywal odpowiedział dopiero na 5:1 i to był jego jedyny gol w tym meczu. Tym razem E.ON po 3 punkty poprowadził Andrzej Reszke, dla którego był to pierwszy mecz tej zimy. Na koniec zostawiliśmy absolutnie szalone starcie pomiędzy ELMOL-em Szkołą Jazdy a East Crew. Pierwsi do głosu doszli goście, którzy szybko objęli dwubramkowe prowadzenie. Gospodarze odpowiedzieli jednak trzy razy i tuż przed przerwą to Ukraińcy uratowali remis 3:3. Po zmianie stron ten rollercoaster trwał nadal. Raz jedni gonili wynik, raz drudzy. Bliżej zwycięstwa byli goście, którzy prowadzili do 40 minuty. Wtedy 1 punkt ELMOL-owi uratował Pavel Klimiankou, ale najlepszy na boisku był gracz EC, Ihor Hchromych.

 

4. Liga Biznes:

Bardzo ciekawą sytuacje w tabeli mamy na czwartym poziomie rozgrywkowym, gdzie na czele stawki jest 5 drużyn z 12 punktami na koncie. Na prowadzenie wysunął się Reytan, który ma najlepszy bilans w „małej tabeli”. Tomasz Cieślak i jego świta w 5.kolejce nieoczekiwanie rozgromili nieźle prezentujący się RSolution, dla którego była to druga porażka z rzędu. Gracze w czerwonych trykotach zagrali kolejny świetny mecz, odnosząc czwarte zwycięstwo z rzędu. Przegrali tylko na start sezonu, potem wspinali się w górę tabeli, by w końcu zasiąść na jej szczycie. Dominacja Reytana w tym meczu nie podlegała żadnej wątpliwości. Na gracza meczu wybraliśmy Dave Evansa, ale spokojnie możemy się też zatrzymać przy takich nazwiskach jak: Paweł Bigdoń czy Ioseb Otskheli, którzy też odcisnęli piętno na tym zwycięstwie. Nie było by awansu gdyby nie wydarzenie kolejki czyli wynik hitowego starcia. Za takie uznaliśmy potyczkę Fast Transu z do tej pory niepokonaną drużyną Alea Iacta Est. Gospodarze stać na grę nawet w wyższych ligach i o tym jesteśmy przekonani. Zatem zakładaliśmy, że mogą ograć lidera i tak też się stało. Mecz był bardzo ciekawym widowiskiem. Do przerwy mieliśmy remis 1:1, ale potem piąty bieg wrzucił Karol Mroczkowski, który do gola w pierwszej połowie dołożył kolejne dwa, dając kolegom przewagę dwóch trafień. FT podwyższył je do trzech goli i taką przewaga utrzymał do końca meczu. Gospodarze zwyciężyli 5:2, a to dla nich oznaczało awans do strefy medalowej. Goście tymczasem zaliczyli regres z pierwszego na czwarte miejsce. Idąc chronologicznie czas na Finansovą, która zamyka pierwszą „piątkę”  w tabeli. Goście mierzyli się z Teamem Ivulin IV, a my spodziewaliśmy dla nich cięższej przeprawy, co nie znaczy, że była łatwa. Białorusini jak zawsze postawili bardzo trudne warunki, ale Finansova miała tego wieczora w swoich szeregach Filipa Szewczyka, który hattrickiem poprowadził ja do zwycięstwa 5:2. Także czwarte zwycięstwo w sezonie odniósł debiutujący tym sezonem Dental Doctor. Ekipa Marka Saneckiego okazała się bezlitosna dla TransGourmet gromiąc go 10:2. Po pięć goli w każdej z połów zaaplikowali rywalom gracze w czarnych trykotach, a najbardziej wyróżnił się sam kapitan, Marek Sanecki. Dental Doctor na tą chwile wskoczył na pozycje wicelidera, ale utrzymać ją będzie niezwykle trudno. Na koniec zostawiliśmy szalone zawody, jakie zafundowali nam zespoły Airwentu i Aplikacji Krytycznych. Obie drużyny walczyły o pierwsze punkty w sezonie i obie jakby nie było swój cel osiągnęły. Mecz miał bardzo ekscytujący przebieg. Goście prowadzili już 4:0, a potem 5:1, ale nie zachowali koncentracji do końca meczu. Airwent pokazał charakter i w ciągu ostatnich 7 minut odrobił starty, ustalając wynik na 5:5. Jeden punkt uratował im w ostatniej minucie najlepszy gracz tego meczu, Nazar Babiński.

 

5. Liga Biznes:

Kolejne pewne zwycięstwo w 5.Lidze Biznesu odniósł Zimmer Biomet, który pozostał samotnym liderem. Tym razem „Niebiesko-Bieli” mierzyli się z AAT Systemy Bezpieczeństwa, najsłabszą drużyną w stawce. Nie było wątpliwości kto był faworytem, a my zastanawialiśmy się na rozmiarami wygranej. ZB nie zawiódł. Zwyciężył pewnie i bez najmniejszych problemów 12:3, a poprowadził go do tego autor 7 trafień, Clemens Peyrelongue. Tymczasem na pozostałych miejscach w strefie medalowej mamy roszady. Na pozycje wicelidera wskoczyły Kozackie Remonty, które zdecydowanie ograły kolejnego rywala. Tym razem padło na Cool Team, który bardzo chciał ale nie miał za wiele do powiedzenia. Goście radzili sobie bez Marcina Krzysztonia, który leczy kontuzję śródstopia. Koledzy zadbali jednak by nie miał się o co martwić. Już do przerwy prowadzili 4:1, a to był dopiero początek. Ostatecznie rozbili rywala 11:1, a największa w tym zasługa Jakuba Rupińskiego, który miał bezpośredni udział przy 7 trafieniach. Kozackim Remontom to zwycięstwo, wobec postawy rywali, dało awans na pozycje wicelidera. Na trzecie miejsce mimo zwycięstwa spadła z kolei FC Franczyza, która ma tyle samo punktów co wicelider, ale zdecydowanie gorszy bilans goli. Gracze z szyldu „Żabki” mają za sobą zwycięstwo w hitowym starciu z Liberem, którego stawką było miejsce na podium. Obejrzeliśmy bardzo ciekawe zawody, które równie dobrze mogły się skończyć w drugą stronę. To jednak po stronie Franczyzy była tego wieczora skuteczność, która okazała się kluczem do zwycięstwa. Gospodarze zwyciężyli 3:1, a pierwsze skrzypce zagrał Paweł Borzyc, który „maczał palce” przy wszystkich trzech golach. Tymczasem na dobre rozkręca nam się IKEA, która wygrała drugi mecz z rzędu i po raz drugi zrobiła to bardzo przekonująco. Tym razem stanęła w szranki z będącymi w kryzysie Kosmasami. Mecz nie był jednostronnym widowiskiem i gdyby nie najlepszy na boisku, bramkarz IKEI, Paweł Dzienisuk to mecz mógłby się potoczyć inaczej. Tymczasem skuteczność była tylko po jednej stronie i to dosłownie. IKEA zwyciężyła aż 7:0 i awansował w tabeli na 6 pozycje. Na koniec zostawiliśmy sensacje kolejki. FC Ursynów rośnie nam do rangi drużyny, która dostarcza nam same sensacyjne wyniki. Niestety dla nich nie korzystne. Tym razem ekipa Michała Burzyńskiego mierzyła się z Marsylią, która wciąż szuka optymalnego zestawienia. Wszystko zaczęło się zgodnie z panem, od gola dla Ursynowa. Do przerwy było już jednak 3:1 dla „Błękitnych”!!!. To goście sensacyjnie musieli gonić wynik i w 34 minucie ta sztuka im się udała. Decydujące trafienie przyszło w ostatniej akcji meczu, gdy na rajd przez całe boisko zdecydowała się bramkarz Marsylii, Alan Gwizdoń, który dał swojej drużynie zwycięstwo 5:4. Co ciekawe to pierwszy komplet punktów Marsylii w tej edycji SL6 Biznes, czego największą zasługą był hattrick Piotra Waszczuka.

 

Sponsorzy

Partnerzy

Gdzie gramy