Zmiany liderów w decydującej fazie sezonu!!!

Zmiany liderów w decydującej fazie sezonu!!!

Trzech nowych liderów przyniosła nam siódma seria spotkań, która przypomnijmy była rozbita na dwa tygodnie. W pierwszej lidze na prowadzenie w tabeli wysunęło się Nadwiśle, w drugiej nowym liderem został Marwick, zaś na trzecim szczeblu taki zaszczyt dotknął RSolution. Co jednak istotne w każdym z tych przypadków pauzowali dotychczasowi liderzy. Na czwartym froncie dwa zwycięstwa odniosło El Barrio FC, które po odpowiedzi rywali ma teraz 4 punkty przewagi nad nowym wiceliderem. Niesamowita sytuacja wyklarowała nam się w 5 i 6 lidze gdzie na czele stawki mamy kilka drużyn z taką samą ilością punktów. Tutaj jednak także pauzowali nie dość, że liderzy, to także inne drużyny ze ścisłej czołówki.

Zapraszamy na podsumowanie 7.kolejki SuperLiga6 Biznes. 

 

1. Liga Biznes: 

Poniedziałkowe perypetie z balonem sprawiły, że musieliśmy odwołać tego dnia zaplanowane mecze, co z kolei doprowadziło do tego, że w 7.kolejce obejrzeliśmy tylko 3 starcia. Szans na obronę swojej pozycji nie miała SS Cyrkulatka, która straciła prowadzenie w tabeli. Wszystko to za sprawą Nadwiśla, które w meczu o miejsce w strefie medalowej pokonało jednym golem Impuls UA. Starcie to przyniosło nam mnóstwo emocji. Pierwsza połowa to popis skutecznej gry Nadwiśla, które po 20 minutach prowadziło 3:0. W drugiej odsłonie role się odwróciły, ale Ukraińców stać było tylko na dwa gole i to goście cieszyli się ze zwycięstwa 3:2. Po dwa razy w statystykach zapisali się Dominik Trepiak oraz Jan Kącki, którzy jak się okazało poprowadzili swoich kolegów na fotel lidera. Tak się składa, że także były już wicelider FK Almaz pauzował, a to oznaczało, że Nadwiśle dogoniło w tabeli prowadzącą dwójkę, a że jego bilans goli jest najlepszy, to objęło prowadzenie w tabeli 1 ligi.

Tymczasem na otwarcie tej serii spotkań w meczu o pozostanie w walce o medale Ultima nie dała rady Niskiemu Pressowi. Bardzo długo w tym wyrównanym starciu utrzymywał się bezbramkowy remis. Dopiero w 27 minucie goście otworzyli mecz, a 6 minutach prowadzili już 2:0. Chwile potem gola kontaktowego zdobyli gospodarze, co jeszcze podkręciło emocje w końcówce meczu. Więcej zimnej krwi zachował jednak Niski Press, którego do zwycięstwa 3:1 poprowadził fenomenalnie tego dnia broniący dostępu do bramki, Wojciech Matycz. Zwycięzcy tej potyczki są tylko 2 punkty za prowadzącą trójką.

Na koniec zostawiliśmy pojedynek outsiderów, którzy walczą o utrzymanie. W szranki stanęli The New GreenBack oraz Knurino FC, a my faworyta nie widzieliśmy. Obejrzeliśmy starcie godnych siebie rywali, w którym zdecydowała tylko jedna bramka. W 39 minucie, a więc tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego zwycięstwo gościom zapewnił Damian Kacprzak. To 7 punkt zdobyty tej jesieni przez ekipę Maksymiliana Niedźwiedzkiego, która jednak wciąż nie jest pewna utrzymania. W dużo gorszej sytuacji są gospodarze, którzy w tej edycji przegrali wszystkie 6 spotkań.

 

2. Liga Biznes: 

Także na drugim szczeblu biznesowych rozgrywek SuperLiga6 obejrzeliśmy tylko trzy mecze, które jednak przyniosły nam kolejne roszady w strefie medalowej. Tą najważniejszą jest zmiana lidera. Dotychczasowy, Budimex podejmował pretendenta na ta pozycję, Marwicka. „Budowlańcy” w poprzedniej kolejce przegrali pierwszy mecz w sezonie, ulegając Equalit, który goni stawkę. Tymczasem goście jeszcze nie przegrali, tylko raz tracąc punkty. Faworyta nie było ale mimo wyrównanej gry to goście byli zdecydowanie skuteczniejsi. W 24 minucie prowadzili już 4:0 i mimo ogromnych starań gospodarzy nie dali sobie już wydrzeć zwycięstwa z rąk, ostatecznie triumfując 4:2. To dało im samotne prowadzenie w tabeli z przewagą 1 punkty nad Budimex-em.

Tymczasem nie dość, że na trzecim miejscu utrzymał się Team Ivulin Wola, to zrównał się on punktami z „Budowlańcami”. Tym razem na drodze Białorusinów stanął E.ON Polska, który szukał pierwszego zwycięstwa tej jesieni. Obie drużyny grały twardo i nieustępliwie ale to gospodarze mieli więcej argumentów w ataku, a do tego byli skuteczniejsi. Na boisku szalał duet Aliaksiej Zenkovets – Slava Ustinovich, który w 16 minucie dał swojej drużynie pewne prowadzenie 4:0. Goście zdołali odpowiedzieć tylko golem do szatni, ale po zmianie stron zaczęli atakować jeszcze śmielej, co w 29 minucie dało im drugiego gola. Determinacja aż biła z gości, ale rywal przeczekał ich napór i sam w 38 minucie postawił kropkę nad i, ustalając rezultat spotkania na 5:2.

Tylko 3 punkty za strefą medalową jest goniący stawkę Equalit, który w czwartkowy wieczór odprawił z kwitkiem Jogadores. Można śmiało stwierdzić, że losy meczu rozstrzygnęły się po pierwszych 20 minutach, po których gracze w białych trykotach prowadzili 4:0. Po zmianie stron Joga zaatakowali śmielej, ale gospodarze kontrolowali przebieg meczu, utrzymując finalnie czterobramkową przewagę. Do zwycięstwa 8:4 Equalit poprowadził Adam Biegaj, który 5 razy zapisał się w statystykach.

 

3. Liga Biznes: 

Również na trzecim froncie rozgrywkowym 7.kolejka przyniosła nam zmianę lidera. Pauzę Cool Teamu II, który w tej serii pauzował, wykorzystał RSolution, który jednak notabene mógł mieć jeszcze większą przewagę, ale po kolei. Siódmą kolejkę zaczęliśmy jeszcze w październiku, gdy Fast Trans w drodze do strefy medalowej pokonał swoją pierwszą przeszkodę. Na drodze drużyny Jacka Strusa stanął Moonfox, który do 36 minuty grał z rywalem jak równy z równym, ulegając tylko jednym golem. W końcówce jednak odpalił duet Karol Mroczkowski – Kamil Łukasik, który ostatecznie rozbił rywala 6:1.

To na tamtą chwilę dawało FT trzecie miejsce w tabeli, ale tydzień później odpowiedział na to Reytan, który po bardzo ciężkim boju pokonał dwoma golami Dental Doctor. Decydujące dla losów meczu było kilka minut po zmianie stron, gdy po remisowej pierwszej połowie (1:1) do głosu doszli gospodarze, którzy odjechali rywalowi na 3 gole. Ten szybko odpowiedział, ale tylko raz i mimo bardzo emocjonującej końcówki tego meczu, to Reytan mógł się cieszyć ze zwycięstwa 4:2, co na chwile pozwoliło mu wrócił na podium.

Chwile wcześniej poznaliśmy nowego lidera. RSolution by tego dokonać musiał pokonać Zimne Dranie i mimo że był faworytem to musiał się sporo namęczyć by wywieźć trzy punkty. Zdecydowała skuteczność gospodarzy, którzy wypunktowali rywala 3:0. To dało im pozycje lidera z przewagą 1 punktu na Cool Teamem II, który jak wspominaliśmy w tej serii pauzował. Zawodnikiem meczu został zaś autor dwóch goli, Piotr Gorczyca.

RSolution w czwartkowy wieczór stanął przed szansą na podwyższenie przewagi nad wiceliderem, ale zadanie miał arcytrudne i jak się okazało w okrojonym składzie nie dał rady Fast Transowi, który walczył o powrót do pierwszej trójki. Szczerze powiedziawszy, spodziewaliśmy zaciętej walki o każdy centymetr boiska, tymczasem tylko jedna drużyna nie dość, że „gryzła trawę”, to do tego zagrał bardzo skutecznie, rozbijając rywala w pył. Mowa o Fast Transie, który w kapitalnym stylu wrócił na najniższy stopień podium. Gospodarze zaaplikowali rywalowi po cztery gole w każdej z połów, na co rywal odpowiedział tylko golem honorowym. Fast Trans do zwycięstwa 8:1 poprowadził duet Karol Mroczkowski – Kamil Łukasik, który miał bezpośredni udział przy niemal każdej bramce dla gospodarzy.

Na koniec zostawiliśmy przebudzenie Trójkąta Bródnowskiego, który w pokonanym polu zostawił Alea Iacta Est. Gracze w czarnych trykotach jak zawsze zagrali z dużym polotem i fantazją, ale tym razem w parze przyszła szczelna defensywa i skuteczność, które w sumie dały zwycięstwo 4:1. Gracze w czarnych trykotach już po 9 minutach ustawili sobie rywala, prowadząc 2:0. Taki wynik utrzymywał się do drugiej połowy, w którym TB dołożył kolejne dwa trafienia i już nie pozwolił rywalowi praktycznie na nic. Ten w ostatnich minutach odpowiedział golem honorowym. Ekipa z Bródna zameldowała się w tabeli na 5 miejscu z 4 punktami straty do pierwszej trójki.

 

4. Liga Biznes: 

7.kolejkę czwartego szczebla SL6 Biznes rozpoczęliśmy jeszcze w październiku, a dokładnie poniedziałkowym meczem El Barrio FC z Zimmerem Biomet. Meksykanie grali w pierwszej części tej serii spotkań dwa razy i mieli szansę odskoczyć rywalowi w sumie na przynajmniej 3 oczka. Pierwsza potyczka El Barrio nie była spacerkiem. Goście postawili liderowi bardzo trudne warunki i tak naprawdę nie było widać różnicy w tabeli jaka dzieli oba zespoły. Meksykanie jak na faworyta przystało nadawali ton meczowi. Dwa razy wychodzili na prowadzenie, ale za każdym razem rywal szybko odpowiadał. Dopiero w ostatnich 10 minutach zafunkcjonowała skuteczność zarówno w ataku jak i w obronie. Gospodarze ponownie zadali dwa ciosy, ale tym razem zachowali czyste konto. Finalnie El Barrio FC wygrało 4:2, a najlepszy na placu był Urivan Diaz.

Dzień później tym razem już samotny lider podejmował Cezara i tutaj nie było już wątpliwości kto był lepszy. El Barrio bardzo szybko wypracowało sobie bezpieczną przewagę, a potem nie dość, że kontrolowało przebieg meczu, to jeszcze podwyższało prowadzenie. Ostatecznie ekipa nieobecnego Saula Greena pewnie zwyciężyła 8:2, powiększając swoją przewagę nad Explo do 6 punktów. Tym razem najlepszym zawodnikiem meczu uznaliśmy Horacio Floresa.

Tego samego dnia w meczu, którego stawką było zachowanie bezpośredniego kontaktu z czołówką Torpedo pewnie pokonało Finansovą II i zameldowało się na piątym miejscu. Spodziewaliśmy bardzo zaciętej i wyrównanej rywalizacji, tymczasem Ukraińcy zagrali ładnie i z polotem, zaś goście bezbarwnie i bez pomysłu. Efekt? Absolutnie zasłużone zwycięstwo 6:2 ekipy Andriia Barana, którą do zwycięstwa powiódł Kyrylo Kud.

Chwile potem w szranki stanęły drużyny Żabki Polska oraz Przepiórek Włochy. Nominalni gospodarze w przypadku zwycięstwa przynajmniej do następnego tygodnia meldowali się na najniższym stopniu podium. To właśnie oni prowadzili grę w tym meczu, stwarzając kolejne sytuację. Kapitalnie w bramce gości spisywał się jednak Łukasz Kulesza, który bronił jak w transie. Mało tego na dwa pierwsze gole Żabki rywale odpowiadali momentalnie i dopiero golami w 31 i 33 minucie gospodarze odskoczyli na dwa trafienia. Obie bramki zdobył Rafał Barzyc, który w sumie miał już na koncie hattricka. Ekipa z Włoch postanowiła zagrać do końca, sprawiając, że emocję towarzyszyły nam do ostatnich minut. To właśnie na sam koniec meczu goście złapali jeszcze kontakt, ale chwile potem sędzia gwizdnął po raz ostatni. Żabka Polska wygrała 4:3, ale ostatecznie siódmą kolejkę zakończyła na 4 pozycji.

Tydzień czekaliśmy jak na to co zrobił lider odpowie Explo FC, które mierzyło się Teamem Ivulin TUT. Stawką tego meczu stała się pozycja wicelidera. Nominalni goście mieli tylko w głowie by zniwelować stratę do lidera, ale rzeczywistość tego dnia była dla nich brutalna. Początkowo oglądaliśmy wymianę ciosów, w której dwa razy prowadzenie obejmowali gospodarze. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 3:3, ale w drugiej gole strzelał już tylko jeden zespół. W 26 minucie Aliaksandr Ivulin dał gospodarzom prowadzenie, a w 35 minucie wynik meczu na 5:3 ustalił Arciom Bastun. Najlepszy na boisku był jednak bramkarz zwycięskiej drużyny, Jahor Shyk, który oprócz pewnej postawy między słupkami strzelił dwa piękne gole. TUT tym samym przesunął się na pozycję wicelidera, zaś Explo spadło na trzecią lokatę.

Pozostało nam drugie starcie w tej serii Zimmeru Biomet, który tym razem podejmował sąsiada z tabeli, Airwent. Goście ostatnio ewidentnie się przebudzili i z chłopców do bicia stali się drużyną, która miała jeszcze szansę na medal. Obejrzeliśmy kapitalne zawody, w których nikt się nie nudził. Inicjatywę początkowo mieli goście, którzy dwa razy w tym meczu prowadzili dwoma golami, ale rywal miał w swoich szeregach Clemensa Peyrelongue, który ostatnio ewidentnie odzyskał formę strzelecką. ZB od 30 minuty przegrywał 2:4, ale swoją kapitalną grę kontynuował właśnie napastnik gospodarzy, który do dwóch goli z pierwszej połowy dołożył dwa w końcówce meczu, ratując swojej drużynie remis 4:4. Warto również wyróżnić duet gości: Volodymyr Humieniuk – Aleksander Bednarz, który po trzy razy zapisał się w statystykach.

 

5. Liga Biznes: 

Bardzo ciekawa sytuacja wyklarowała nam się w piątej lidze gdzie podczas absencji Tornada UA, La Masii oraz Marsylii szalały drużyny Los Lamusos oraz Elektrowoźniak. Szczególni ci pierwsi pokazali, że stać ich na mistrzowski tytuł. Najpierw w pierwszej części tej serii spotkań doszło do bezpośredniej potyczki właśnie ekipy Roberta Rózyckiego z Elektrowoźniakiem. Co ciekawe więcej szans na zwycięstwo dawaliśmy Ukraińcom, tymczasem LL w kapitalnym stylu rozwiali wszelkie wątpliwości i pewnie wygrali 4:1. To zwycięstwo dało graczom w niebieskich trykotach trzy punkty straty do lidera, ale przed nimi było jeszcze starcie z Kosmasami, którego byli absolutnymi faworytami. W pierwszej odsłonie „Pomarańczowi” skutecznie uprzykrzali rywalom ofensywne poczynania, a ci do tego nie grzeszyli skutecznością. Dopiero golem do szatni otworzyli wynik meczu. Przerwa ewidentnie pomogła gościom, którzy w drugiej połowie całkowicie zdominowali mecz, wygrywając pewnie 6:0. Los Lamusos dzięki temu przesunęli się w tabeli na drugie miejsce, a największa w tym zasługa duetu Krzysztof Łyczko – Michał Araźny.

Elektrowoźniak z kolei bardzo szybko zrehabilitował się za porażkę w początku 7.kolejki i w drugim meczu tej serii odprawił z kwitkiem Pure Play. To jednak nie był spacerek dla „niebiesko-żółtych”, którzy musieli się sporo napracować by pokonać będącego na zwycięskim szlaku rywala. Gospodarze już w pierwszej połowie postraszyli oponenta, gdy w 10 minucie doprowadzili do remisu. Goście podkręcili tempo jeszcze przed przerwą, na która zeszli z dwubramkową zaliczką. W 32 minucie Andrii Bliashuk dał swojej drużynie trzy gole przewagi, na co rywal odpowiedział trafieniem w ostatniej minucie meczu. Ostatecznie Elektrowoźniak zwyciężył 4:2, sprawiając, że sytuacja w tabeli jest arcyciekawa. Na czele stawki mamy cztery zespoły z 15 punktami na koncie (Tornado UA, Los Lamusos, Elektrowoźniak, La Masia), a raptem 2 oczka za nimi jest jeszcze Marsylia.

Na koniec zostawiliśmy drugie zwycięstwo w sezonie IKEI, która w pokonanym polu zostawiła Cool Team. Ten mecz to istny rollercoaster. Pierwsi zaatakowali podopieczni Andrzeja Krawczyka, którzy po 7 minutach prowadzili 3:0. To jednak obudziło gości, którzy jeszcze w tej połowie gonili rywala, ale dwa razy doszli go na jednego gola. Siedem minut po zmianie stron w końcu dopięli swego, doprowadzając do stanu 4:4. Na to jeszcze ostatkiem sił zareagował CT, ale to było jego ostatnie tchnienie. Goście tymczasem kontynuowali pogoń. Sześć minut potem prowadzili jednym golem, a tuż przed gwizdkiem końcowym przypieczętowali zwycięstwo 7:5.

 

6. Liga Biznes: 

Na szóstym szczebli ligi biznesu także działo się bardzo wiele. Także pauzował lider, ale i w tym przypadku pozostał on na swoim miejscu, choć dał się dogonić goniącej go dwójce. Co ciekawe Razam miał podejmować kolejną drużynę z grupy pościgowej, Neostands, która oddaliła się prowadzącej trójki na 3 punkty. Na drugim miejscu w tabeli pozostało Inferno Team, które pewnie choć nie bez problemów pokonało GNS Warszawa. Wynik meczu niespodziewanie otworzył GNS i to już w 5 minucie. Faworyci wyrównali chwile potem ale później przez bardzo długo gospodarze dzielnie się bronili. Dopiero w 22 minucie Inferno otworzyło worek z bramkami, a potem punktowało rywala z dokładnością szwajcarskiego zegarka. Inferno Team do zwycięstwa 8:1 poprowadził kwartet: Stanisław Tymiński - Jan Jabłoński – Marcel Winiarski – Dawid Wojciechowski.

Do prowadzącej dwójki dołączył także FC Port Żerań, który w 7.kolejce odniósł dwa zdecydowane zwycięstwa. Najpierw jeszcze w październiku bez najmniejszych problemów odprawił z kwitkiem Bar ETV Ulubiona w stosunku 13:4. Tydzień później na drodze drużyny z Żerania stanął BakerTilly TPA, który jak się okazało też nie miał za wiele do powiedzenia. Tym razem FCPŻ wypunktował rywala 7:1. W pierwszym meczu błysnął Patryk Zgorzelski w drugim pierwsze skrzypce zagrał Konrad Lipiec.

Na koniec zostało na zwycięstwo Chłopców do bicia, którzy po serii porażek wygrali drugie starcie w sezonie. Na ich drodze stanął sąsiad z tabeli, Piłeczka Lobem. Można śmiało rzec, że o dalszych losach meczu zdecydowało pierwszych siedem minut, po których Chdb prowadzili 3:0. Do końca pierwszej odsłony oba zespoły trafiły po jednym razie, ale 3 minuty po przerwie PL zniwelowała straty do dwóch goli. Wydawało się, że może pójść za ciosem, tymczasem szybką ripostę znaleźli gospodarze i znów były trzy gole różnicy. W 40 minucie Jakub Bartnik skompletował hattricka, ale był on tylko na otarcie łez, ponieważ to Chłopcy do bicia triumfowali ostatecznie 5:3.

 

Sponsorzy

Partnerzy

Gdzie gramy