Podsumowanie sezonu 5. Ligi Biznesu!

Podsumowanie sezonu 5. Ligi Biznesu!

Mistrzostwo 5.Ligi Biznesu w świetnym stylu zdobył Airwent, który zdominował rozgrywki. By poznać kolejne ekipy na podium pasjonowaliśmy finiszem dwóch pozostałych medalistów i powolnym upadkiem Kosmasów, które towarzyszyły liderowi przez niemal cały sezon, by zakończyć go tuż za podium. Na drugim miejscu rzutem na taśmę finiszował TransGourmet, a na najniższym stopniu podium także w ostatniej chwili zakotwiczył Zimmer Biomet. Zapraszamy na podsumowanie piątego szczebla SuperLiga6 Biznes.

Sezon zimowy SuperLiga6 Biznes zbliża się wielkimi krokami, ale zanim to nastąpi przybliżymy wam w naszym cyklu podsumowań, to co działo się na poszczególnych szczeblach w jesiennej kampanii. Zaczniemy tradycyjnie od najniższego poziomu rozgrywek, czyli od piątej ligi.

Tutaj karty od samego początku sezonu rozdawał Airwent, który wygrał wszystkie mecze, oprócz tego ostatniego gdy był już pewny mistrzowskiego tytułu. Warto tutaj dodać, że bardzo długo tempo narzucone przez mistrzów wytrzymywał zespół Kosmasów, który jednak zaliczył fatalną w skutkach końcówkę kampanii (o tym mamy osobny akapit). Ostatecznie obok Airwentu na podium staną drużyny, które zanotowały kapitalny finisz rozgrywek. Wróćmy do ekipy Darka Malewskiego, która rozegrała świetną kampanię. Wygrała pierwsze 8 meczów i tylko FC Franczyza w trzeciej kolejce zmusiła mistrza do gonienia wyniku. Na koniec jesieni zaś gdy ten był już pewny złotych medali przegrał jednym golem z TransGourmet, który tym zwycięstwem przypieczętował wicemistrzostwo 5 ligi. Objawieniem i zarazem nowym liderem drużyny okazał się nowy nabytek drużyny, Wiktor Mądry, który z 23 golami i 8 asystami zakończył sezon jako drugi strzelec i czwarty asystent. Ponadto 5 razy był wybierany na zawodnika meczu, dzieląc i rządząc w ofensywie. Tyle samo asyst uzbierał Damian Natkaniec, zaś jedną więcej dołożył Wladyslaw Drowaliuk. To wszystko złożyło się na miano najlepszej ofensywy sezonu oraz na jedną z dwóch najszczelniejszych defensyw. Tą drugą formacją odpowiednio kierował sam kapitan, Darek Malewski uznany za najlepszego obrońce sezonu. Airwent w tym sezonie grał bardzo równo, a świeża krew w postaci młodziutkiego Wiktora Mądrego dała drużynie nowy, mistrzowski wymiar. Witamy w 4.Lidze Biznesu.

Drugie miejsce rzutem na taśmę wywalczył TransGourmet, który zimą także zagra szczebel wyżej. Kamil Szymaniak i spółka jesień zaczęli bardzo dobrze, od trzech zwycięstw. Potem jednak musieli uznać wyższość Libera i rozpędzonych Kosmasów. To sprawiło, że TG spadł na 5 miejsce, ale miał bezpośredni kontakt z podium. Chwile potem z przytupem wrócił na zwycięską ścieżkę (13:0 z G’ANG), z której już nie zszedł. Kluczowe były nie tylko ich zwycięstwa w ostatnich dwóch meczach, ale także fatalna postawa rywali, którzy oprócz Zimmer Biomet gubili punkty, otwierając drogę do wicemistrzostwa TG. Trzeba było jedna pokonać walczącą o medal Franczyzę oraz świeżo upieczonego mistrza i to w jednej kolejce. Pierwszych wicemistrzowie pokonali jednym golem (4:3), drugich także (6:5). W obu meczach pierwsze skrzypce zagrali Mariusz Kopacz oraz Mateusz Zieliński, który ostatecznie z 27 trafieniami został królem strzelców. Drugim asystentem rozgrywek został z kolei Kamil Szymaniak. Warto dodać, że pierwszy z nich obronił tytuł z wiosny, drugiemu zaś zabrakło dwóch podań. TransGourmet z sezonu na sezon robą kolejny progres. Ich gra jest coraz bardziej składna, a we wszystkich formacjach widać coraz więcej stabilizacji i dyscypliny. Oby tak dalej Panowie.

Najwięcej dramaturgii było w walce o najniższy stopień podium, który ostatecznie wywalczył Zimmer Biomet. Pierwsza połowa sezonu nie napawała optymizmem. „Niebiesko-Biali” przegrali 3 z pierwszych 5 meczów co dawało im daleką siódmą pozycję. Przełomem okazał się mecz numer 6, w którym rozgromili AAT 12:1, ładując tym samym swoje akumulatory na resztę sezonu. Do końca jesieni kalendarz nie rozpieszczał ZB. Jak się okazało najważniejsze było kolejne starcie, w którym pokonali Kosmasy, wbijając drugi gwóźdź do ich trumny. To zwycięstwo w ostatecznym rozrachunku pozwoliło wyprzedzić „pomarańczowych” w walce o brązowe medale. Potem jednak ZB musiał pokonać nieobliczalnego Libera oraz podrażnioną brakiem medalu drużynę Gur Bud. Jak doskonale pamiętamy zrobił to, lecz nie bez problemów. Ekipę Damiana Dąbrowskiego udało im się dość gładko pokonać, ale w ostatnim jesiennym starciu z „Budowlańcami” o wszystkim rozstrzygnęła jedna bramka i co ciekawe tylko jedno trafienia obejrzeliśmy w tym meczu. Gola na wagę brązowych medali zdobył Jose Gutierez. Obok niego w całej kampanii najbardziej wyróżnił się Clemens Peyrelongue, ale równie dobry sezon zagrali choćby Jorge Vazqez czy Piotr Kulin. Zimmer Biomet okazał się drużyną bardzo waleczną, która potrafi grać do końca. Może nie błyszczała w ofensywie, ale za to w obronie może się pochwalić najmniejszą (obok mistrza) liczbą straconych goli.

Na czwartym miejscu sezon zakończyły Kosmasy, które po słabym lecie znów pokazały, że grać w piłkę potrafią. Niestety ponownie zabrakło im zimnej krwi by dokończyć dzieła. Jeszcze bardziej szkoda, że tym razem obyło się bez medalu. „Pomarańczowi” od początku jesiennej kampanii grali jaki z nut. Wygrali sześć pierwszych meczów i tylko Franczyza i TG sprawili im więcej problemów. Kosmasy jak zawsze grali bardzo walecznie, a za bramki odpowiadał nie kto inny jak Szymon Kolasa, który do tego momentu uzbierał 16 goli i 4 asysty i był na najlepszej drodze to tytułu króla strzelców i MVP całego sezonu. Niestety po raz kolejny okazało się ile jest on wart dla drużyny. Bez niego „Pomarańczowi” nie poradzili sobie z Gur Budem oraz Zimmer Biometem, tracąc miejsce na podium. Do tego na sam koniec przegrali z Airwentem mecz, który był szykowany na ten o mistrzostwo 5.Ligi Biznesu. Niestety dla „Pomarańczowych” był ostatnią deską ratunku by zachować medal, zaś dla graczy w czarnych trykotach okazał się stemplem na mistrzowskiej pieczęci. Zabrakło konsekwencji i zimnej krwi w najważniejszych momentach sezonu.

Miejsce piąte przypadło Liberowi, który zagrał bardzo nierówny sezon. Miał jednak bardzo dobre momenty, które dobrze rokują na przyszłość. Od początku porażki przeplatali z wygranymi, ale wobec postawy innych drużyn długo dawało im to miejsce na podium. Dopiero po porażce w 8 serii z Gur Budem stracili pozycje w strefie medalowej ale pozostawali w grze o brąz. Niestety kolejny mecz też okazał się przegrany, a tym razem ich pogromcą okazał się świetnie finiszujący Zimmer Biomet. Już na nic zdało się zwycięstwo w ostatniej serii nad Cool Teamem. Wyróżnić na pewno należy Damiana Dąbrowskiego, który zarówno w golach jak i w asystach zbliżył się do dwucyfrowego wyniku. Prawdziwym liderem drużyny był jednak Przemek Kostrzycki, który rzutem na taśmę wywalczył tytuł króla asyst, natomiast wśród strzelców był trzeci.

Kolejną lokatę zajęła FC Franczyza, która także zgromadziła 15 punktów. Ekipa z pod znaku „żabki” zagrała w kratkę, a jej droga wyglądała bardzo podobnie do Libera, z tą różnicą, że ta oscylowała w pobliżu strefy medalowej, ocierając się o nią kilkukrotnie. Warto zaznaczyć, że większość meczów Franczyzy rozstrzygnęły się minimalnie. Potrafiła wygrać jednym bądź dwoma golami by za chwile w podobnych okolicznościach przegrać. Pokazuje to jak niewiele brakuje tej drużynie do stabilizacji, która powinna przynieść coraz lepsze wyniki. Najbardziej wyróżniającym się graczem okazał się Maciej Majewski autor 10 goli, 7 asyst i 3 tytułów MVP meczu. Nie możemy pominąć w tym zestawieniu Dawida Świetlika, który zakończył jesień z 9 golami i 1 asystą na koncie. Warto zaznaczyć, że Franczyza zakończyła sezon z 40 golami strzelonymi i 26 straconymi, co daje nam trzeci atak i trzecią obronę 5 ligi. Ta druga statystyka sprawiła, że naszym zdaniem najrówniej grającym bramkarzem tej edycji był Sebastian Drąg, najlepszy na swojej pozycji w jesiennej kampanii. 

Na miejscu siódmym zakotwiczył Gur Bud, który uzbierał 12 punktów. Ekipa Damiana Góry miała swoje momentu w tej edycji, ale nie na jej początku. Przegrała pierwsze trzy mecze, ale z wyżej notowanymi drużynami. „Budowlańcy” jednak potrafili wrócić do gry. Zaczęli od zwycięstw z AAT i CT, czyli outsiderami tego szczebla, co jednak dało im kopa. Potem sprawili bardzo dużą niespodziankę ogrywając wicelidera, Kosmasy, czym zaczęli ich czarną serię. Natomiast w kolejnym meczu minimalnie pokonali Liber i z 12 punktami na koncie zawitali tuż za podium. Stanęli przed wielką szansą na finisz rozgrywek okraszony medalem. Niestety w kolejnym starciu nie wytrzymali ciśnienia i przegrali z jedną z najsłabszych drużyny tej edycji, G’ANG-iem tracąc w ten sposób szanse na końcowe „pudło”. Na koniec przegrali jeszcze mecz o honor z ZB, który tym zwycięstwem przypieczętował medale koloru brązowego. Jeżeli mielibyśmy kogoś wyróżnić, to jes nim oczywiście autor 14 goli i 4 asyst, Jakub Rupiński, którego 8 trafieniami i 1 asystą wsparł Michał Buczyński, a po 5 goli i ostatnich podań dołożył jeszcze sam kapitan, Damian Góra.

Na kolejnej lokacie uplasował się G’ANG, który okazał się praktycznie dostarczycielem punktów. Zgromadził jednak 7 oczek. Zremisował z AAT oraz pokonał Cool Team, co dziwić nie powinno, ale już zwycięstwo z Gur Bud-em było osiągnieciem. Tym bardziej, że „Budowlańcy” w tym momencie byli na fali wznoszącej i walczyli jeszcze o medal. Ekipa Mateusza Machnio zagrała jednak bez kompleksów i nieoczekiwanie wygrała 6:4, zamykając rywalowi drogę do końcowego podium. Najlepsze liczby w drużynie uzbierali Marcin Błażejczyk (5 goli i 4 asysty) oraz wspomniany Machnio (8 goli i 3 asysty).

Na przedostatnim miejscu finiszował Cool Team, o którym oprócz zwycięstwa z AAT więcej pozytywów powiedzieć nie możemy. Za sympatię punktów niestety nie rozdajemy. Ekipa Andrzeja Krawczyka miała chyba najdłuższą ławkę ze wszystkich drużyn 5 ligi, która jednak przegrała 8 meczów i 1 wygrała. Mimo słabej postawy całej drużyny niezłe liczby wykręcił Krystian Kuropatwa, który zakończył sezon z 12 golami i 5 asystami na koncie.

Miano „czerwonej latarni” przypadło drużynie AAT Systemy Bezpieczeństwa, która w swoim debiutanckim sezonie wywalczyła tylko 1 punkt. Co ciekawe ugrała go już w swoim pierwszym meczu z G’ANG-iem, remisując 4:4. Ponadto AAT musiało uznawać wyższość rywala i niestety dla niego były to porażki raczej zdecydowane. Panowie pierwsze koty za płoty. Czas ustabilizować kadrę, zacząć proces jej zgrania i widzimy się już zimą.

 

 

Sponsorzy

Partnerzy

Gdzie gramy