Starcie Airwentu i Marsylii powinno być wyrównanym i ofensywnym pojedynkiem, ponieważ oba zespoły grają na zbliżonym poziomie i chętnie atakują. Pierwsze minuty po rozpoczęciu gry należały do gospodarzy, którzy ochoczo ruszyli na bramkę przeciwników. Ciężar gry na swoje barki często brał Władysław Drowaliuk, ale rywale przez długi czas dobrze radzili sobie z powstrzymaniem zagrożenia. Wraz z upływającymi minutami Marsylia coraz śmielej zabierała się za atakowanie, lecz okazji bramkowych było niewiele, po obu stronach. Impas przełamał Bartosz Szymanowski na chwilę przed upływem pierwszego kwadransa gry i wyprowadził swój zespół na prowadzenie 0:1. Wynik utrzymał się do przerwy i można powiedzieć, że był niewielką niespodzianką patrząc na przebieg gry. W drugiej połowie Airwent bardzo szybko wziął się za odrabianie strat. Już pięć minut po wznowieniu gry gospodarze prowadzili 3:1. Dwie asysty zaliczył Ben Wakeford, a dwie bramki padły łupem Mateusza Gwarka, przy czym pierwsze trafienie było efektem całkiem niezłego uderzenia sprzed pola karnego. Po efektownym początku drugiej odsłony tempo nieco „siadło”, co było korzystne dla prowadzących. Ponownie odpowiedzialność za grę wziął Władysław Drowaliuk, a pozbawieni piłki przeciwnicy nie mieli zbyt wielu argumentów na odpowiedź. Udało się w 35. minucie, a bramka Macieja Leśniewicza na 3:2 zapowiadała emocje w ostatnich minutach. Ostatecznie świetny występ tego dnia zaliczył Mateusz Gwarek, który trafiając na 4:2 w 40. minucie spotkania skompletował hat-tricka i zasłużenie zdobył tytuł najlepszego zawodnika spotkania.