Zarówno Ceazar, jak i Cool Team wiedziały, na jakich miejscach zakończą ligowe zmagania. Gospodarzom nie groził spadek, a od pozycji medalowych dzieliła ich duża strata. Goście zaś mieli „zaklepany” spadek do niższej ligi. Stąd też oglądaliśmy luźne podejście do spotkania. Jako pierwszy strzelanie rozpoczął Cezar, po kontrataku wykończonym przez Damiana Szczyrka. Okazało się jednak, że były to „dobre złego początki”. Cool Team miał bowiem w swoich szeregach niezastąpionego Cezarego Kuka, który w pierwszej połowie zdołał skompletować hat-tricka. Przy pierwszym jego golu, który padł po uderzeniu z rzutu wolnego, nie popisał się golkiper, przepuszczając futbolówkę między nogami. Niemalże równo z gwizdkiem arbitra zapraszającym na przerwę, swojemu vis-a-vis „odwdzięczył się” bramkarz gości, który przy próbie złapania piłki po strzale z dystansu wypuścił futbolówkę z rąk. Tym sposobem po pierwszej odsłonie widniał rezultat 2:3. W drugiej części jako pierwsi  do siatki trafili zawodnicy CT. Anas El Ansarii wznowił grę z rzutu rożnego, a uderzeniem bez przyjęcia piłki bramkarza pokonał Cezary Kuk. Na to trafienie niemalże natychmiast odpowiedział Łukasz Kadyk i ponownie była raptem jedna bramka różnicy. W tym momencie tempo podkręcili goście i wyszli na prowadzenie 3:6. Przewaga wydawała się być bezpieczna, mimo że już w 32. minucie straty zmniejszył Mariusz Lipiński. Ciekawie zrobiło się w ostatnich minutach, ponieważ po bramce na 5:6 zespół Cezara wyraźnie uwierzył w odrobienie strat. Walka o trafienie na wagę remisu trwała do ostatnich sekund i podobnie, jak miało to miejsce w pierwszej połowie, udało się trafić do siatki w ostatniej akcji. Damian Szczyrek odwrócił losy spotkania i zapewnił jeden punkt po remisie 6:6