Czwarta seria spotkań przeszła do historii.

Czwarta seria spotkań przeszła do historii.

Za nami już 4.kolejka zmagań, która jak co tydzień przyniosła nam ogrom wrażeń. Wydarzeniem na najwyższym szczeblu była pierwsza porażka w sezonie Nadwiśla, który znalazł pogromcę w Wilkach. Z tego skorzystał sensacyjny samotny lider, Knurino FC. Na drugim szczeblu już tylko Cool Team II pozostał niepokonany i co ciekawe pozbawił tego statusu wciąż liderującą ekipą Supa Strikers. Warte uwagi są zwycięstwa Budimexu ora Ultimy. W trzeciej lidze w meczu o samotne prowadzenie w tabeli GGiP Adwokaci pokonali Jogadores, a trzecie zwycięstwo w trzecim meczu odniósł E.ON Polska. Natomiast na czwartym szczeblu z prowadzącej czwórki została trójka, a na jej czele jest jedyny niepokonany zespół, Catenaccio. Także w piątej lidze przegrała jedna z niepokonanych drużyn, co wykorzystała dwójka La Masia, Przepiórki Włochy, która prowadzi w tabeli z kompletem zwycięstw. W końcu na najniższym poziomie kolejnego groźnego rywala ograł FC Port Żerań, który został samotnym liderem.

Zapraszamy na podsumowanie 4.kolejki SuperLiga6 Biznes.

 

1. Liga Biznes: 

Tego się nikt nie spodziewał. Po czterech kolejkach, tuż przed półmetkiem rozgrywek samotnym liderem 1.Ligi Biznesu zostało Knurino FC, które legitymuję się kompletem zwycięstw. Ekipa w bordowych trykotach w środowy wieczór stanęła w szranki z obrońcą brązowych medali. Niski Press, bo o nim mowa tracił do rywala tylko trzy punkty, a więc walczył o miejsce w strefie medalowej. W pierwszej połowie więcej przy piłce byli gospodarze ale nic z tego nie wyniknęło. Dopiero druga połowa przyniosła nam gole. Strzelanie rozpoczął golkiper gości, Kacper Lipiński, który okazał się najlepszym graczem tego meczu. Kilka minut potem KFC podwyższyli na 2:0. Gospodarze robili co mogli ale stać ich było tylko na gola honorowego na 2:1. To czwarte zwycięstwo Knurino FC w sezonie zimowym, co daje im 3-punktową przewagę na wiceliderem.

Na drugie miejsce spadło Nadwiśle, które przekonało się o sile Wików, które tym samym wracają do gry. To było starcie godnych siebie rywali, w którym wynik równie dobrze mógł być w drugą stronę. Pierwsza połowa to wymiana argumentów, która zakończyła się remisem 2:2. Trzeba jednak zaznaczyć, że to goście dwa razy obejmowali prowadzenie. Druga odsłona to także bardzo intensywne i wyrównane zawody. Osiem minut po przerwie to Wilkom udało się przełamać defensywę rywala i po raz pierwszy w tym meczu wyjść na prowadzenie. Jak się jednak okazało, mimo wielu okazji goście, taki wynik utrzymał się do końca spotkania, zapewniając Wilkom zwycięstwom 3:2. Wyróżnić należy duet Wojtek Gajownik – Illia Radkevych, który po dwa razy zapisał się w statystykach. Wilki przesunęły się w tabeli na czwarte miejsce, podczas gdy Nadwiśle spadło na pozycje wicelidera.

Tymczasem strefę medalową uzupełnia Impuls UA, który obok lidera pozostaje drugą niepokonaną drużyną tego szczebla rozgrywek. Ukraińcy w derbach swojego kraju podejmowali FK Almaz, a my faworyta nie widzieliśmy. Obejrzeliśmy bardzo zacięte zawody, w których mogło wydarzyć się wszystko. Dwa razy na prowadzenie wychodzili gospodarze, w 13 i 32 minucie, ale rywal nie pozwalał im cieszyć się z niego długo. Momentalnie doprowadzał do remisu. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:2, który w naszym odczuciu jest sprawiedliwy. Zawodnikiem meczu wybrano pomocnika gości, Yuriiego Neudakh, ale także gracz gospodarzy, Vasyl Ivaniuk zasłużył na wyróżnienie. Obaj panowie po dwa razy zapisali się w statystykach.

Cofnijmy się do meczu otwarcia 4.kolejki, a dokładnie do przebudzenie obrońców mistrzowskiego tytułu. SS Cyrkulatka o powtórzeniu wyczyny z jesieni może już raczej zapomnieć, ale trzeba ratować honor mistrza. Na jej drodze staną beniaminek, Marwick, który na pierwszoligowych boiskach już zasmakował zwycięstwa. Tym razem jednak nie miał za wiele do powiedzenia. Gracze w niebieskich trykotach zagrali bardzo dobre zawody. Już do przerwy prowadzili 4:1, a w drugiej połowie kontrolowali przebieg meczu. Do zwycięstwa 7:3 poprowadził ich autor 3 goli i 1 asysty, Adam Mazurek.

Pozostało nam drugie zwycięstwo w sezonie Teamu Ivulin Rabona, który rozbił w pył MFC BERRY KOLEKTYW KREATYWNY. Białorusini zaczęli z wysokiego C, prowadząc do przerwy 4:0. Po zmianie stron spokojnie dołożyli jeszcze cztery gole, pozwalając rywalowi uratować twarz dwoma trafieniami. Ostatecznie Rabona bez większych problemów zwyciężyła 8:2, a hattrckiem i jedną asystą popisał się najlepszy gracz tych zawodów Mikhail Basovich.

 

2. Liga Biznes: 

Nie ma już gladiatorów na drugim szczeblu ligi biznesu. Na czele stawki pozostali Supa Strikers, ale i oni stracili status drużyny, która nie straciła jeszcze punktów. Lider w 4.kolejce trafił na Cool Team II dla Którego był to dopiero drugi mecz w tej edycji. Szymon Lesiak i spółka pokazali jednak, że również w drugiej lidze mogą namieszać. Tylko w pierwszej połowie gospodarze próbowali postawić opór rywalowi, który na przerwę schodził, prowadząc 3:1. Druga odsłona to już totalna dominacja CTII, który punktował rywala zatrzymując się na wyniku 8:3. Bardzo dobre zawody rozegrał Sebastian Maśniak, który 4 razy zapisał się w statystykach.

Sytuacja w tabeli się bardzo wyrównała. Do gry wrócili dwaj faworyci do medali. Zaczniemy od Ultimy, która w czwartkowy wieczór pewnie ograła aktualnego wicemistrza tego szczebla, Team Ivulin Wola. Zawody mogły się podobać. Pierwszą odsłonę goście wygrali tylko jednym golem, zdobywając go „do szatni”. W drugą połowę zdecydowanie lepiej weszła Ultima, który dzięki dwóm szybkim trafieniom odskoczyła na 3 gole. Rywal się nie poddał i szybko zniwelował straty do jednej bramki. Ostatnia faza meczu należała do gości, którzy odparli napór rywal w najlepszy z możliwych sposobów, czyli atakiem. Dołożyli jeszcze dwa gole, triumfując finalnie 6:3. Największa w tym zasługa duetu Bartek Kowalewski – Loic Bonnet.

Także w czwartkowy wieczór swoją siłę zademonstrował Budimex, który nie dał najmniejszych szans Equalit- owi, gromiąc go 8:0. Ten mecz zapowiadany był na szlagier kolejki i nikt nie spodziewał się aż takiego pogromu. Tymczasem na boisku szalał duet Mateusz Grabowski – Sebastian Szwaja, a między słupkami fenomenalnie spisywał się Paweł Kierzkowski. Goście totalnie nie potrafili znaleźć recepty na rywala, który tego dnia zagrał koncertowo.

Na koniec zostawiliśmy premierowe zwycięstwo East Crew, który troszkę niespodziewanie odprawili z kwitkiem The New Greenback. To były bardzo wyrównane zawody, w których skuteczność była po jednej stronie. Do przerwy Ukraińcy prowadzili tylko 1:0, ale 5 minut po zmianie stron trafili do siatki rywala po raz drugi. Ten szybko złapał kontakt, ale jak się okazało było to trafienie honorowe. East Crew, mimo wyrwanej rywalizacji i szans z obu stron, zachowało więcej zimnej krwi i wyrachowanie i golami w 32 i 35 minucie dobili rywala, odnosząc pewne zwycięstwo 4:1.

 

3. Liga Biznes: 

Również na trzecim szczeblu wyłonił nam się samotny lider. W absolutnym szlagierze 3.Ligi Biznesu GGiP Adwokaci podejmowali Jogadores, a stawką tego meczu było samotne prowadzenie w tabeli. Pierwsza odsłona to wymiana argumentów, która po szalonej końcówce zakończyła się remisem 2:2. Po zmianie stron obie drużyny uszczelniły bliki defensywne, czekając na dogodną okazję. Gdy obie ekipy myślały już o podziale punktów Mateusz Szzczeblewski zagrał do Macieja Kurpiasa, a ten zapewnił „Adwokatom” zwycięstwo 3:2 i samotne liderowanie w tabeli. Najlepszy na boisku był jednak autor dwóch pozostałych goli Yaroslav Protsiv.

Tymczasem na pozycje wicelidera (kosztem Jogadores) wskoczył E.ON Polska, który legitymuję się kompletem trzech zwycięstw. Dominik Kliczek i spółka tym razem nie pozostawili złudzeń Trójkątowi Bródnowskiemu, obnażając jego wszystkie mankamenty. Obejrzeliśmy dwa oblicza tego meczu. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana i zakończyła się skromnym prowadzeniem gości 1:0. Po zmianie stron inicjatywę zaczęli przejmować „Energetycy”, którzy prowadzeni do boju przez Grzegorz Kowerskiego od 30 minuty zaczęli punktowali bezradnego rywala. Ostatecznie E.ON pewnie wgrał 6:1 i w tabeli wyprzedza Joga o 3 gole.

Tymczasem do podium zbliżyły się dwie Białoruskie drużyny. Najpierw Team Ivulin Exile odniósł bardzo skromne, ale jakże cenne zwycięstwo nad RSolution, obrońcom brązowych medali z jesieni. Co ciekawe goście nie zdążyli dobrze wejść w mecz, a już przegrywali po trafieniu Maksima Khikhola. To jednak nie jego okrzyknięto głównym autorem tego zwycięstwa. Został nim golkiper gospodarzy Leanid Isayenia, który bronił rewelacyjnie.

Dwa dni potem dużo okazalsze zwycięstwo odniósł Team Ivulin TUT, który miał równie trudne zadanie. Mierzył się z El Barrio FC, które walczyło o trzecie zwycięstwo w sezonie. Mecz zaczął się od trafienia meksykanów, ale równie szybko wyrównali gospodarze, którzy przed przerwą zaatakowali skutecznie jeszcze raz. Jednobramkowa zaliczka utrzymywała się przez pierwsze 10 minut drugiej połowy. Potem inicjatywę przejęli Białorusini, którzy dołożyli jeszcze 4 gole nie pozwalając rywalowi na nic więcej. Ostatecznie TUT wygrał bardzo pewnie 6:1, a najlepszy na boisku był autor 1 gola i 2 asyst Uladzimir Malauka.

Pozostało nam premierowe zwycięstwo Reytana, który w pokonanym polu zostawił Upgrade. Pierwsza połowa nie zwiastowała takiego zakończenia. Była wyrównana i zacięta, a goli się w niej nie doczekaliśmy. Dopiero po zmianie stron gospodarze w końcu przełamali strzelecką niemoc. Jak się jednak okazało tylko oni tego dnia znaleźli receptę na defensywę przeciwnika. Goście niestety pozostali bez gola. W ekipie Reytana szalał tymczasem Tomasz Mazur, który hattrickiem poprowadził kolegów do pewnego zwycięstwa 5:0.

 

4. Liga Biznes: 

Z bardzo dobrej strony w czwartej serii spotkań pokazała nam się ścisła czołówka 4.Ligi Biznesu, no z jednym znaczącym wyjątkiem. Lider po trzech kolejkach, Żabka Polska podejmował Tornado UA i niestety jako jedyny z prowadzącej czwórki przegrał. Ekipa Dawida Świetlika stawiła się liczną kadrą, ale bez swojego najlepszego snajpera. Goście tymczasem wystawili bardzo mocne armaty, z Tarasem Tsolkovskiym, na czele. To właśnie napastnik Ukraińskiej drużyny okazał się motorem napędowym swojej drużyny, która pewnie wygrała 7:3, meldując się w tabeli na czwartej pozycji. Żabka z kolei spadła lokatę niżej.

To była kiepska odpowiedź ŻP na świetną postawę pozostałych trzech drużyn z czołówki. Zaczniemy od Catenaccio, które po niezwykłej dramaturgii pokonali Zimmer Biomet. W pierwszej odsłonie obejrzeliśmy tylko trafienie samobójcze, które dało gospodarzom prowadzenie 1:0. Taki stan rzeczy utrzymywał się do samej końcówki, gdy gola wyrównującego zdobył Piotr Kulas. Więcej zimnej krwi zachowali jednak gospodarze, którym chwile potem zwycięstwo 2:1 zapewnił najlepszy w tym meczu Marcin Pettke.

Dzień później swoje zwycięstwa odniosła pozostała dwójka liderów. Najpierw efektowne triumf zanotował FC Ursynów, którego ofiarą padło FC Torpedo. Co ciekawe, to Ukraińcy otworzyli wynik tego meczu, ale tym samym rozwścieczyli swojego rywala, który do przerwy prowadził już 4:2, a to był dopiero początek. Kapitalną partie rozgrywał duet Michał Burzyński – Stanisław Kędzierski, który w drugiej połowie zdominował mecz i poprowadził kolegów do efektownego zwycięstwa 10:3.

Równie pewnie swój mecz wygrała Finansova, która w podobnym proporcjach pokonała Kaspedę. Tutaj scenariusz się powtórzył. Pierwsi do głosu doszli gospodarze, ale po pierwszej odsłonie ekipa Mateusza Machnio prowadziła już 1:4. Po zmianie stron obraz gry pozostał ten sam. Początkowo gospodarze próbowali zaskoczyć rywala, który z czasem przejmował inicjatywę. Finansovą do ostatecznego zwycięstwa 7:2 poprowadził duet Filip Szewczyk – Łukasz Rysz.

Pozostało nam drugie zwycięstwo w sezonie Zimnych Drani, którzy tym razem ograli Alea Iacta Est. To były bardzo wyrównane zawody, które rozstrzygnął gol w ostatniej minucie spotkania. Alea cały mecz goniła rywala, który w pewnym momencie prowadził dwoma golami. W 38 minucie rozgrywający dobre zawody Piotr Maleńczak doprowadził do stanu 3:3 i mecz zaczął się od nowa. Zimne Dranie pokazały jednak charakter i w ostatniej minucie, za sprawą Igora Przybyłka zapewniły sobie zwycięstwo 4:3. Ten mecz miał jeszcze jednego bohatera. Był nim Piotr Bieńkowski autor 1 gola i 2 asyst.

 

5. Liga Biznes: 

Na piątym froncie SL6 Biznes obejrzeliśmy pięć spotkań, po których z grona niepokonanych drużyn odpadła kolejna ekipa. Mowa o Marsylii, która nie dała rady Razamowi. Tym samym Białorusini wrócili na zwycięski szlak po zeszłotygodniowej szlagierowej porażce. Gospodarze musieli wygrać by nie wypaść z gry o najwyższe trofeum i pokazali, że mają mocne nerwy. Goście do tej pory grali efektownie i nie przebierali w środkach. Tym razem nadziali się na bardzo solidną defensywę, której w sukurs przyszedł atak na wystarczającej skuteczności. Wprawdzie mecz zaczął się lepiej dla Marsylii, ale jeszcze przed przerwą rywal odwrócił losy meczu, a w drugiej połowie bardzo szybko powiększył przewagę do 5 goli i kontrolował już przebieg meczu. Razam do zwycięstwa 7:4 poprowadził autor 5 goli Dzianis Samsonau. Taki wynik dał Białorusinom miejsce na podium kosztem rywala.

Tymczasem na sektorze obok z takiego biegu zdarzeń skorzystała La Masia, która bez większych problemów pokonała Kosmasy i zameldowała się na pozycji lidera. W pierwszej połowie „pomarańczowi” bronili się dzielnie. Tylko trzy razy wyciągali piłkę z siatki, niestety dla nich po zmianie stron rywal rozwiązał worek z bramkami. Białorusini od 27 do 35 minuty wbili rywalowi 5 goli, wybijając mu z głowy marzenia o korzystnym wyniku. Ostatecznie La Masia wygrała 7:2, a pierwsze skrzypce zagrał Alexey Chudovsky.

Dużo trudniejszą przeprawę miały Przepiórki Włochy, które w meczu o podium musiały pokonać FC Desant. Faworyta nie było, a my obejrzeliśmy kapitalne widowisko. Pierwsza połowa to istny rollercoaster, w którym wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Strzelanie zaczęli gospodarze, ale po 17 minutach to FCD prowadził 1:3. Jak ktoś myślał, że to koniec strzelania w tej odsłonie grubo się pomylił, a ten który rokował, że gospodarze mogą jeszcze przed przerwą odwrócić losy meczu, wzięty byłby za szaleńca. Tymczasem ekipa z Włoch wbiła 3 gole w trzy minuty i po pierwszej połowie prowadziła 4:3. Po zmianie stron bardzo szybko podwyższyła prowadzenie do dwóch trafień, ale rywal po kolejnych 4 minutach doprowadził do remisu. W tych szalonych zawodach więcej zimnej krwi oraz sił zachowali gospodarze, którzy w ostatnich 10 minutach pokazali klasę. Wbili trzy gole nie tracąc już żadnego i ich zwycięstwo 8:5 stało się faktem. Świetną partię wśród zwycięzców rozgrał Damian Kaczmarczyk, natomiast w przegranym obozie z bardzo dobre strony pokazał się Volodymyr Kharin. Taki wynik dał Przepiórkom pozycję wicelidera, natomiast FC Desant spadł na piątą lokatę.

Tymczasem zmagania w 4 serii spotkań zainaugurowało premierowe zwycięstwo tej zimy Cool Teamu, który w pokonanym polu zostawił Cezara. Spodziewaliśmy się bardziej wyrównanego starcia, tymczasem mimo, że wynik otworzyli goście, to bardzo szybko inicjatywę przejął rywal. Gospodarze szybko odpowiedzieli, a potem dołożyli kolejne gole, by w już 23 minucie objąć prowadzenie 5:1. Z tego rywal się już nie podniósł, a dokładnie zareagował tylko jednym golem. Wynik na 6:2 dla CT ustalił Damian Michalczyk, ale najlepszy na boisku był autor 4 goli, Cezary Kuk.

Na koniec zostawiliśmy przebudzenie Airwentu, który nie dał większych szans IKEI. Gospodarze postraszyli graczy w czarnych strojach golem w 2 minucie, ale potem szybko do głosu doszli goście, którzy do przerwy prowadzili trzema golami. Po zmianie stron rozkręcili się na dobre, triumfując finalnie 10:3. Do zwycięstwa poprowadził ich duet Aleksander Bednarz – Darek Malewski.  

 

6. Liga Biznes: 

FC Port Żerań kolejka po kolejce ogrywa kolejnych najgroźniejszych rywali. Tym razem na jego drodze stanęły Aplikacje Krytyczny, zespól który także legitymował się kompletem zwycięstw. Spodziewaliśmy się bardziej zaciętej rywalizacji, tymczasem gracze w jasnych trykotach wygrali zasłużenie. Pierwsza połowa była jeszcze wyrównana, a wynik 2:1 dla gospodarzy odzwierciedla to najlepiej. Po zmianie stron ekipa z Żerania włączyła piąty bieg, a rywal temu nie sprostał. Gospodarze wypunktowali oponenta 6:1, a największy wpływ na to zwycięstwo miał duet Dominik Gąska – Marcin Fronczak. Tym samy FC Port Żerań został samotnym liderem 6 ligi, podczas gdy AK spadły na trzecią pozycję.

Tymczasem na pozycji wicelidera zameldował się Moonfox, który wypunktował Rossonieri. Mecz nie był jednostronnym widowiskiem, ale to ekipa najlepszego na boisku Łukasza Rysza okazał się zdecydowanie skuteczniejsza. Można śmiało stwierdzić, że mecz rozstrzygnął się po pierwszej połowie, którą „Księżycowe Lisy” wygrały 3:0. Po zmianie stron goście uparcie gonili wynik, ale defensywa gospodarzy pozostała niepokonana. Wynik meczu na 4:0 ustalił sam kapitan gospodarzy, który tym samym skompletował hattricka.

Drugie zwycięstwa w sezonie odniosły drużyny RKS-u Huraganu Czeczotka oraz Lux Med-u. Zaczniemy od tych pierwszych, którzy efektownie ograli GNS Warszawa. Spodziewaliśmy się zaciętej rywalizacji i rzeczywiście ją dostaliśmy ale tylko w pierwszej odsłonie, którą goście wygrali jednym golem, a do tego musieli odwrócić losy meczu. Później wszystko poszło już z górki. RKS bardzo szybko rozwiązał worek z bramkami, a na boisku szalał Szymon Prześniak, który 4 golami i 2 asystami poprowadził kolegów do zwycięstwa 9:2.

Tymczasem Lux Med na zakończenie 4.kolejki gładko ograł Piłeczkę Lobem w stosunku 4:0. Po piłkarskich szachach w pierwszej, bezbramkowej połowie, druga przyniosła zdecydowanie więcej emocji ale inicjatywa była po stronie „Medyków”. Goście spokojnie wypunktowali rywala, a w głównych rolach wystąpiła dwójka Krzysztof Gonerka – Kacper Wójcik, która po 3 razy zapisała się w statystykach.

Na koniec zostawiliśmy pierwsze zwycięstwo tej zimy Neostands, co jest sporym zaskoczeniem. Nie sam triumf nas dziwi, ale fakt, że to dopiero premierowa wygrana. Ekipa z Legionowa podejmowała Profill, debiutanta który miał już na koncie 1 punkt. Stawką było wygrzebanie się z ostatniego miejsca w tabeli, co gospodarzom się udało. Neo po 10 minutach prowadziło już 3:0, a rywal odpowiedział jednym trafieniem. Po przerwie gospodarze powiększyli przewagę do 3 goli, ale rywal znów zniwelował ją o jedno trafienie. Goście gonili rywala z wielkim animuszem, który jednak w 37 minucie zgasił Piotr Szymański, ustalając wynik spotkania na 5:2. Najlepszy na boisku był jednak autor hattricka, Cezary Koper.

 

 

 

 

Sponsorzy

Partnerzy

Gdzie gramy