Budimex boleśnie przechodzi weryfikację w 1. lidze, czego efektem było raptem jedno zwycięstwo w trzech spotkaniach. O poprawę dorobku punktowego było ciężko, ponieważ musieli zmierzyć się z będącym w dobrej formie Lamico. Goście dotychczas zgubili punkty tylko raz i jeśli chcą walczyć o pierwsze miejsce, na wpadkę nie mogli sobie pozwolić. Pierwsza połowa spotkania była wyrównana ze wskazaniem na gości, którzy nieco częściej utrzymywali się przy piłce i co najmniej dwukrotnie doszli do niezłych okazji po stałych fragmentach gry. W 5. minucie z rzutu rożnego dogrywał Mateusz Grabowski, a spudłował Karol Krogulec. Chwilę później po dograniu z autu przed świetną okazją stanął Sebastian Prządka. Do przerwy utrzymał się remis 0:0, ale to goście byli bliżej objęcia prowadzenia. Druga część również była wyrównana i niemalże przez 10 minut utrzymywał się status „quo”. Jednak wszystko zmieniło trafienie Roberta Tomaszewskiego w 29. minucie. Piłkę przed własnym polem karnym odebrał jeden z zawodników gospodarzy i rozpoczął kontratak, który skutecznie wykończył Robert. Kilkadziesiąt sekund później było już 2:0 – asystował powracający na boiska Eryk Stoch, a do siatki trafił Mikołaj Wysocki. Budimex musiał odważniej zaatakować, przez co narażał się na szybkie ataki Lamico. W 34. minucie duet Stoch – Łukomski podwyższył wynik do 4:0 i stało się jasne, że gospodarze zgarną komplet punktów. W ostatniej minucie meczu wynik na 5:0 ustalił aktywny tego dnia Robert Tomaszewski. Końcowe 10 minut było zabójcze w wykonaniu Lamico, które przez większą część meczu wydawało się być w niewielkich tarapatach. Budimex może czuć niedosyt, ponieważ rozegrał niezłe 30 minut, ale finalnie zanotował dotkliwą porażkę.