W pojedynku La Masii z Cezarem każde rozstrzygnięcie poza zwycięstwem gospodarzy byłoby sensacją. Wszak obecny lider nie zgubił jeszcze punktów, a goście zdobyli ich raptem trzy. I rzeczywiście pierwsza połowa padła łupem graczy w błękitnych strojach, ale o wyraźnej przewadze nie było mowy. Wynik 2:0 ustalił dopiero w ostatniej akcji Stanislav Berezovsky. Cezar postawił trudne warunki i momentami przyciskał do muru swoich rywali. Druga połowa rozpoczęła się od faulu na żółtą kartkę zawodnika La Masii. Rzut wolny wykorzystał Makary Olczak i zmniejszył stratę. Na kolejnego gola czekaliśmy 10 minut, ale było warto – niespodziewanie daleko przed pole karne wyszedł bramkarz gości, Piotr Szymański i przymierzył idealnie w okienko bramki swojego vis a vis. Oprócz niewątpliwej urody gol był bardzo ważny, ponieważ wyrównywał stan meczu. Z każdą upływającą minutą zanosiło się na niespodziankę, lecz lider w ostatniej chwili znalazł sposób na szczelną defensywę rywali. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Alexey Chudkovsky, dzięki czemu zapewnił zespołowi zwycięstwo 4:2. La Masia raczej się nie spodziewała tak wysoko ustawionej poprzeczki przez niżej notowany zespół i trzeba oddać Cezarowi, że z taką grą punkty w kolejnych meczach są więcej niż pewne.