W kolejnym środowym pojedynku obejrzeliśmy starcie drużyn będących po przeciwnych stronach tabeli. Jogadores toczyło bój, aby uniknąć spadku, natomiast Team Ivulin Wola naciskało na lidera, aby wysunąć się na pierwszą pozycję. Nie upłynęło 30 sekund od pierwszego gwizdka sędziego, a goście już prowadzili 0:1 po tym, jak piłkę przechwycił Dzmitry Biełasz, a akcję wykończył Aliaksej Zenkovets. Nim się obejrzeliśmy, gospodarze musieli wznawiać grę po raz czwarty od środka boiska. Na zegarze upłynęło dopiero 8 minut zatem wszystko wskazywało na gładkie zwycięstwo faworyta, a może i nawet na ucztę strzelecką. Do przerwy oba zespoły trafiły jeszcze po dwa razy i wynik zatrzymał się na 2:6. Jednak ważne było to, że Jogadores przejawiało ochotę do lepszej gry i przede wszystkim uszczelniło defensywę. W drugiej części meczu, gdy wydawało się, że jego losy są rozstrzygnięte,  sygnał do ataku dał Jakub Karpiński trafiając w 23. minucie. Następnie przez nieco ponad 10 minut gra się wyrównała, a momentami to gospodarze naciskali. W 36. minucie przyszła nagroda w postaci trzeciego gola Jakuba Karpińskiego, co pozwoliło zmniejszyć straty do wyniku 4:6. Biorąc pod uwagę obraz gry z ostatnich minut, można było się spodziewać walki o remis. Błyskawicznie jednak Team Ivulin Wola odpowiedział rywalom trafiając trzykrotnie w ostatnich minutach. Tradycyjnie już o sile drużyny decydował Aliaksei Zenkovets wraz ze Slavą Ustinovichem, którzy ustrzelili po hat-tricku. Ostatecznie pretendenci do mistrzowskiego tytułu wygrali 4:8 i nadal mają nadzieję na przeskoczenie lidera.