Zarówno Team Ivulin Wola, jak i Marwick przed meczem mogli pochwalić się kompletem punktów. Gospodarze mieli za sobą trudny terminarz i bez wątpienia kolejne zwycięstwo ustawiało by ich w bardzo dobrej pozycji. Z pewnością podobny plan mieli goście, tym bardziej, że najtrudniejsi rywale dopiero przed nimi. Mecz od pierwszych minut był wyrównany i mimo stawki pojedynku, żadna ze stron nie miała zamiaru okopywać się pod własnym polem karnym. Dzięki temu obejrzeliśmy otwarte spotkanie ze sporą ilością okazji strzeleckich. Wynik otworzył jednak dopiero w 11. minucie Aliaksej Zenkovets precyzyjnym uderzeniem sprzed pola karnego. Odpowiedź była natychmiastowa i strzelając z ostrego kąta do remisu doprowadził Tomasz Chwaja. Dwuminutową wymianę ciosów zakończył Andrej Drozdau, dzięki czemu TIW prowadził 2:1. W kolejnych minutach coraz częściej piłką operowali goście, lecz brakowało finalizacji. Udało się w 17. minucie Piotrowi Poterajowi, aczkolwiek i w tej sytuacji bramkarz był blisko sukcesu. Remisem 2:2 zakończyła się pierwsza odsłona spotkania. Po wznowieniu gry, po raz pierwszy prowadzenie objął Marwick. Stało się to dzięki trafieniu Mateusza Paliszewskiego, lecz jemu tak naprawdę pozostało jedynie dołożyć nogę. Najtrudniejszą częścią zadania podzielili się Kamil Kowalczyk, znakomicie wprowadzając piłkę dalekim wyrzutem, wraz z Tomaszem Chwają, który przy linii końcowej boiska oszukał obrońcę i wyłożył futbolówkę przed linię bramkową. W 26. minucie żółta kartką ukarany został Yevgeniy Antonov, przez co jego zespół musiał radzić sobie w osłabieniu. Skorzystał z tego faktu Andrej Drozdau ponownie doprowadzając do remisu. Strata gola pozwoliła na wcześniejsze zakończenie kary i już w następnej akcji Yevgeniy odkupił swoje winy trafiając na 3:4. Ostatecznie obejrzeliśmy jeszcze po jednym trafieniu i po bardzo dobrym spotkaniu obu zespołów trzy punkty trafiły na konto Marwicka, który jest jedną z trzech niepokonanych dotąd ekip. Walka na drugim szczeblu rozgrywek zapowiada się pasjonująco.