Nadwiśle miało za sobą udany sezon, dzięki czemu w ostatnim swoim spotkaniu walczyło o wyjście na pole position w wyścigu o złote medale. Warunek był oczywisty – zwycięstwo przeciwko FK Almaz. Goście wyraźnie złapali zadyszkę po kilku udanych sezonach, lecz mimo to, również walczyli o medale. W tym przypadku w grę także wchodziła tylko wygrana. Od pierwszych minut przewagę zyskali gospodarze, którzy częściej operowali piłką i nie zamierzali wyczekiwać na ruch rywali. Tworzyli zagrożenie pod polem karnym, ale nie do końca przekładało się to na okazje bramkowe. Wynik w 8. minucie otworzył Paweł Żwirbla. FK Almaz po utarcie bramki rozpoczął grać z wyżej ustawionym bramkarzem. Korzyści z tego nie było, a okazję do odbioru wykorzystał Bartosz Kwiatkowski trafiając do pustej bramki. Tym razem błyskawicznie odpowiedzieli przeciwnicy trafiając już w kolejnej minucie. To nie był koniec zdobyczy strzeleckich w pierwszej części meczu. Jeszcze raz gola na swoje konto dopisał Bartosz Kwiatkowski i ustalił wynik na 3:1. W drugiej odsłonie obraz gry się nie zmienił – Nadwiśle prezentowało się lepiej, lecz momentami brakowało przysłowiowej kropki nad „i”. W porę dał o sobie znać, niewidoczny do tej pory, Dominik Trepiak i w 29. minucie zrobiło się 5:2. W kolejnych minutach do głosu zaczął dochodzić FK Almaz, lecz bardzo dobrą formę między słupkami prezentował Mikołaj Wojtczak. W końcówce spotkania rozmiary wygranej zmalały do rezultatu 6:4, który może nieco błędnie sugerować, że mecz był wyrównany. Tak nie było, wyraźną przewagę miało Nadwiśle, a FK Almaz miało jedynie „momenty”, w których jednak dobrze radził sobie golkiper rywali. Z perspektywy gospodarzy „bolesne” mogą się okazać stracone dwa gole w ostatnich minutach, ponieważ losy mistrzostwa może rozstrzygnąć bilans bramkowy. Nie pozostało nic innego, jak oczekiwać na wynik starcia bezpośredniego rywala.