Z obu drużyn szanse na podium miał jedynie Liber, który spotkanie musiał wygrać, aby wywrzeć presję na goniącym go rywalu. IKEA natomiast sezon zakończy w okolicach środka tabeli, ale końcówkę sezonu ma imponującą i z pewnością ten trend pragnęła podtrzymać w swojej ostatniej potyczce. Pierwsza połowa zakończyła się rzadko spotykanym remisem bezbramkowym. Obraz gry był niemalże niezmienny przez całe 20 minut. Liber z wysoko ustawionym bramkarzem próbował budować akcję z przewagą zawodnika, ale IKEA bardzo mądrze ustawiała się w defensywie gubiąc krycie zaledwie kilka razy. Goście z kolei po przechwycie piłki natychmiast próbowali wrzucić piłkę za „kołnierz” golkipera, lecz ta sztuka nie wychodziła im najlepiej. Od czasu do czasu nie decydowali się na strzał i próbowali wyprowadzić kontratak, ale ten był szybko zatrzymywany. W drugiej odsłonie przez bardzo długi czas sytuacja się nie zmieniała, a oba zespoły postanowiły zapewnić emocje podczas ostatnich pięciu minut spotkania. Wynik otworzył, po przechwycie piłki, w 36. minucie Paweł Żywiecki, co spowodowało, że gospodarze musieli postawić wszystko na jedną kartę. Opłaciło się, ponieważ w 39. minucie Przemysław Kostrzycki w odważnym ataku oddał strzał na bramkę, a piłka po drodze odbiła się od jednego z obrońców i wpadła do siatki. Remis nie wystarczył Liberowi, zatem spróbowali w ostatniej minucie przechylić szalę na swoją korzyść. Niestety, dla nich, nadziali się na kontratak, a rozgrywający dobre spotkanie Jakub Jastrząb ponownie dał prowadzenie swojej drużynie. Czasu pozostawało bardzo mało, ale IKEA jeszcze raz odebrała piłkę rywalowi i popędziła z kontratakiem, który wykończył Liosza Kotikov i trafił na 1:3. Takim wynikiem zakończyło się spotkanie, po którym rozczarowani mogą być gospodarze. Muszą teraz oczekiwać na potknięcie rywali, aby pozostać na najniższym stopniu podium. IKEA natomiast podkreśliła znakomitą drugą część sezonu w ich wykonaniu dopisując do swojego konta kolejne trzy punkty.