Pierwszą groźną sytuację w spotkaniu stworzyły Kosmasy. Filip Dawydzik po przebitce przed polem karnym dopadł do piłki, lecz jego uderzenie z linii pola karnego minęło słupek. Był to obiecujący początek w wykonaniu gospodarzy. Jednak wraz z upływającymi minutami coraz śmielej do głosu dochodzili zawodnicy Ikei. Przez niemal 10 minut utrzymywał się rezultat remisowy, a obie drużyny chętnie atakowały. Wynik otworzył Jakub Jastrząb po dobrze rozegranym rzucie rożnym przez Wojciecha Jerleckiego. Już w kolejnej akcji Wojciech zaliczył następną asystę, tym razem przy bramce Łukasza Łapińskiego, który efektowną wcinką ominął bramkarza. Dwa gole w krótkim odstępie czasu były kluczowe i od tej pory inicjatywa należała do gości. Częściej utrzymywali się przy piłce i szukali kolejnych trafień. Do przerwy udało im się podwoić zdobycz bramkową, a ozdobą spotkania był gol Jakuba Jastrzębia na 0:4. W drugiej połowie Ikea nie zamierzała oddać pola i nadal chętnie atakowała. Aktywny był m.in. Przemysław Czaplicki, a decydujący okazał się czas między 29. a 31. minutą, kiedy to goście dorzucili następne dwa gole. Prowadzenie 0:6 wskazywało na jednostronne widowisko, lecz musimy wspomnieć, że Kosmasy tworzyły zagrożenie pod bramką przeciwników. Brakowało jednak skuteczności, a dobre zawody rozegrał również bramkarz, Patryk Dziekisiuk. Ostatecznie goście na minutę przed końcem spotkania ustalili wynik na 0:7 i zasłużenie zgarnęli komplet punktów. Wygląda na to, że będą kontynuować dobrą passę, która tak naprawdę swój początek wzięła w minimalnie przegranym spotkaniu przeciwko FC Ursynów.