W pierwszym środowym starciu na boisku B, Marsylia zmierzyła się z Kosmasami. Obie drużyny przegrały swoje pierwsze spotkania, więc ten mecz to świetna okazja na przełamanie. Od początku obie drużyny próbowały narzucić swój styl gry. W 6 min Michał Roguski otworzył wynik strzałem z dystansu. Piłka zrobiła kozioł przed bramkarzem i wpadła do siatki. Minutę później Szymon Kolasa doprowadził do wyrównania. W następnej minucie Maciek Zaborowski przeprowadził rajd lewą stroną, miną trzech obrońców, lecz jego strzał obronił golkiper. W 11 min Łukasz Choma dostał podanie od Norberta Staniszka, po czym oddał strzał na długi słupek idealnie w boczną siatkę wewnątrz bramki. Minutę później Zaborowski miną zwodem obrońcę i strzałem też przy słupku pokonał bramkarza. Tuż przed przerwą, bramkę kontaktową zdobył Krzysztof Grabowski. Wynik do szatni brzmiał 3:2. Tuż po wznowieniu gola na remis strzelił Wojciech Borg. W 24 Grabowski dostał prostopadłe podanie od Kolasy i podwyższył na 3:4. Dzięki bramkom Kolasy z 27 i 28 min, Kosmasy wyszły na trzybramkowe prowadzenie. W 31 min nadzieję Marsylii przywrócił Roguski zmniejszając stratę do dwóch bramek. Następnie Kosmasy dołożyli kolejne dwa trafienia, wychodząc na 4:8. W 38 min czerwoną kartką, za uderzenie przeciwnika głową, został ukarany Łukasz Choma. W 39 min kropkę nad i postawił Filip Giełczewski, gracze w pomarańczowych trykotach wygrali 4:9. Mamy nadzieję że tym zwycięstwem Kosmasy wrócą na właściwe tory. Marsylczycy muszą zgrać się ze sobą, bo widać że drzemie w nich potencjał. Po więcej zapraszamy do materiału VEO.