Podsumowanie sezonu 3. Ligi Biznes!

Podsumowanie sezonu 3. Ligi Biznes!

To był naprawdę sezon pełen emocji. Trzecioligowcy z SuperLiga6 Biznes o najważniejsze trofea bili się do samego końca sezonu. Ostatecznie złote medale zawisną na szyjach zawodników Natolina, którzy o włos wyprzedzili Double Team oraz największą rewelację tej kampanii, Kosmasy. Smaczku dodaje fakt, że o mistrzostwie zdecydował bezpośredni mecz w ostatniej wiosennej kolejce, między pierwszą a drugą drużyną w tabeli. To nie koniec, bo obie ekipy mógł pogodzić trzeci zespół w stawce, ale „sensacyjnie” przegrał w ostatniej serii. Zapraszamy na podsumowanie wiosennej edycji trzeciego poziomu Superligi6 Biznes.

Od początku wiosny kilka zespołów prezentowało zdecydowanie wyższy poziom od pozostałych. Powoli kształtowało nam to tabelę, do tego stopnia, że w połowie sezonu podzieliła się ona dokładnie na pół. Górna część stawki walczyła o najwyższe cele, zaś reszcie pozostała praktycznie gra o przysłowiową „pietruszkę”. Co ciekawe mistrz długo pozostawał w cieniu czołówki, ale nie tracił z nią kontaktu. W drugiej połowie kampanii zagrał już bezbłędnie… ale zacznijmy od początku. Natolin, jak kilka innych drużyn, zaczął od dwóch zwycięstw, ale że były one minimalne, to nie było go nawet w pierwszej trójce. Potem przegrał, ale wobec postawy innych drużyn wskoczył do strefy medalowej. Tydzień później wygrał, zaś pierwsza dwójka straciła punkty, co zbliżyło go na jedno oczko. Ekipa z Ursynowa nie wykorzystała tego faktu, ponosząc porażkę w kolejnej konfrontacji i spadła poza podium. Kolejne zwycięstwo paradoksalnie pogorszyło ich sytuacje w tabeli, ale tylko teoretycznie, bo wyrównało stawkę na tyle, że nadal tracili jeden punkt do lidera. Przed Natolinem zostały trzy niezwykle ciężkie mecze. Dwa pierwsze wygrali tylko jednym golem, a los zadecydował tak, że w ostatniej kolejce zagrali z liderem, Double Teamem, a stawką tego meczu mógł być tytuł mistrzowski. Mógł, bo szyki pokrzyżować mogły jeszcze Kosmasy. W meczu o złoto kalkulacji nie było. Natolin okazał się o klasę lepszy, gromiąc swojego głównego oponenta aż 8:1. Zaraz po końcowym gwizdku mogli jednak odpalać szampany, bo Kosmasy na sektorze obok niespodziewanie przegrali, tracąc szansę na mistrzostwo (!). Czas na indywidualne wyróżnienia. Zacznijmy od bramki. Pewnym punktem świeżo upieczonych mistrzów był Norbert Plichta. Dwa czyste konta, raz tytuł zawodnika mecz, druga najszczelniejsza defensywa no i ogromne doświadczenie, to wszystko sprawiło, że golkiper Natolina został wybrany najlepszym bramkarzem rozgrywek. Dobra postawa defensywy to także zasługa choćby Patryka Wymiara czy Artura Guziaka. Drugi z wymienionych graczy dołożył od siebie po 10 goli i asyst, zgarniając przy okazji tytuł najlepszego defensora 3 ligi. Tymczasem z przodu największą robotę zrobił Łukasz Nowak, który zakończył sezon jako drugi strzelec z 20 golami na koncie. To on był głównym motorem napędowym mistrzowskiej drużyny z Natolina, a swoja postawą zapracował na miano najlepszego zawodnika całej wiosennej kampanii. Wielkie Gratulacje!

Drugie miejsce ostatecznie wywalczyli gracze Double Teamu, którzy jak już wspominaliśmy walkę o złote medale przegrali w ostatnim starciu. Przyjrzyjmy się ich drodze do wicemistrzostwa i jakby nie było do drugiej ligi. Początek wiosny mieli kapitalny. Trzy mecze, trzy zwycięstwa i pozycja lidera. Potem jednak przyszły dwie bardzo ciężkie kolejki, w których DT zdobył tylko 1 punkt. Wywalczone punkty i nierówna postawa rywali sprawiła, że wicemistrzowie utrzymali pozycje w strefie medalowej, spadając jednak na trzecią lokatę. Wystarczyło jednak kolejne zwycięstwo by wrócić na sam szczyt tabeli, na którym pozostali do 9.kolejki, odprawiając po drodze jeszcze dwóch rywali. Przed nimi został ostatni mecz, ten z Natolinem, który kompletnie im nie wyszedł. Tak naprawdę awans i wicemistrzostwo też po części zawdzięczają Kosmasom, którzy w ostatniej serii także przeszli obok meczu. Od kilku sezonów Double Teamowi liczby zapewnia duet: Marcin Górkiewicz – Bartek Niedziałkowski i tak też było tym razem. Marcin zakończył sezon jako trzeci asystent ligi, zaś Bartek okazał się trzecim snajperem rozgrywek. Gratulujemy wicemistrzostwa i awansu do drugiej ligi.

Miejsce trzecie jest największą niespodzianką, którą mogła być jeszcze większa. Kosmasy w dwóch pierwszych sezonach SL6 Biznes tułały się w drugiej połowie tabeli, częściej dostarczając punkty niż je gromadząc. Tymczasem w sezonie wiosennym w drużynę wstąpił nowy duch. Najpierw rozbili średniaka ligi, a nawet dwóch, by potem przegrać, powiedzmy zgodnie z planem z późniejszym wicemistrzem. To jednak wpłynęło mobilizująco na ekipę Michałów: Bylicę i Lewandowskiego, bo ta w kolejnych 5 meczach wywalczyła 13 punktów i w ostatniej kolejce broniła drugiego miejsca w tabeli, a przy sprzyjających wiatrach miała szanse nawet na złote medale. Ten zawiał idealnie dla Kosmasów, ale ci nie wykorzystali szansy i zamiast przypieczętować kapitalny sezon mistrzostwem gładko polegli w walce o wszystko i ostatecznie finiszowali na trzecim miejscu. To i tak wielki sukces graczy w pomarańczowych trykotach, których motorem napędowym w tej edycji był duet Jakub Majewski – Wojtek Kalinowski

Tuż za podium finiszowała Alea Iacta Est, która również może mówić o sporym pechu, bo uzbierała tyle samo punktów co druga i trzecia drużyna w tabeli. Gracze w białych trykotach zagrali bardzo dobry sezon i tylko bardzo wyrównany poziom staną im na drodze do medalu. AIE od początku imponowali skutecznością. W 5 pierwszych meczach zgromadzili, aż 13 punktów co w pewnym momencie dało im nawet pozycje lidera. Niestety z najważniejszymi drużynami tracili punkty, co odbiło się na ich finalnej lokacie. Przegrali z Kosmasami oraz Natolinem, a punkty urwali tylko wicemistrzom. Najbardziej bolesna była jednak porażka w piątej kolejce z TransGourmet, który nie bił się o najwyższe cele. Te stracone punkty na koniec kampanii okazały się kluczowe. Alea charakteryzował wyrównany skład, w którym kilku graczy odegrało kluczową rolę. Andrzej Gorlov, Konrad Kawka, Michał Skłodowski, Marcin Szatkowski czy Piotr Maleńczak to gracze, którzy gwarantowali swojej drużynie liczby.

Lokatę niżej finiszował Airwent, który miał w tym sezonie dobre momenty. Cztery zwycięstwa przy pięciu porażkach może do końca optymizmem nie napawają, ale tak jak wspomnieliśmy, były momenty, gdy miał on bezpośredni kontakt z czołówką. Było tak po 6.kolejce, gdy miał tylko 1 punkt straty do prowadzącej trójki. Było to konsekwencją trzech zwycięstw z rzędu. Końcówka sezonu to już zdecydowanie niższe loty w wykonaniu Airwentu, który skończył sezon z 7 punktami straty do strefy medalowej. Najlepszymi strzelcami drużyny okazali się Krystian Koniarczyk, kapitan Dariusz Malewski oraz Stanislav Oseleochenko, którzy wbili po 6 goli.

Tyle samo punktów zgromadził TransGourmet, który ten sezon zagrał niemal równiutko w kratkę, zwycięstwa przeplatając z porażkami. Cztery mecze udało im się wygrać, ale pięć razy musieli przełknąć gorycz porażki. Dysponowali jednak jednym z najlepszych ataków ligi z Kamilem Szymaniakiem i Mateuszem Zielińskim na czele. Obaj Panowie zagrali kapitalny sezon, sięgając sensacyjnie po obie indywidualne statuetki. Królem strzelców z 22 golami został Zieliński, natomiast Szymaniak okazał się bezkonkurencyjny wśród asystentów. Pamiętamy jak TG w dwóch pierwszych sezonach miał poszczególne przebłyski dobrej postawy. Z każdym meczem jednak ich gra wygląda coraz lepiej, co udowodnili czterema zwycięstwami i dwoma wyróżnieniami indywidualnymi.

Miejsce siódme zajęli Chłopcy do bicia, po których szczerze mówiąc, spodziewaliśmy się trochę więcej. Jarek Grzywacz i jego świta zagrali jednak mocno przeciętny sezon. Trzeba zaznaczyć, że borykali się z problemami kadrowymi, ale to ich usprawiedliwia tylko w niewielkim stopniu. Tak naprawdę ograli tylko drużyny, które sezon skończyły niżej w tabeli. Wyróżnić możemy Patryka Osowskiego, Macieja Dubickiego czy Igora Mushko, ale trzech zawodników to zdecydowanie za mało by podbić trzecią ligę.

Kolejną lokatę z taką samą liczbą punktów zajął Zimmer Biomet. Rachunek jest prosty, tutaj też mówimy o trzech wygranych meczach przy sześciu porażkach. Ósma drużyna w tabeli nie zachwyciła, ale jak już wygrywała to nie z byle kim. W 3.kolejce ZB pokonał przyszłego mistrza i to do zera. Drugie zwycięstwo przyszło w starciu z „czerwoną latarnią” ligi, trzecie zaś zanotowali na sam koniec rozgrywek, gdy w pokonanym polu zostawili Ekypcon, który kolejkę wcześniej pozbawił szans na złoto Kosmasy. Niewątpliwie najważniejszym ogniwem ZB był Clemens Peyrelongue, autor 10 goli i trzech asyst.

Także 9 punktów zgromadził na koncie Ekypcon. Także przedostatnia drużyna wiosny zanotowała znaczące triumfy. Najpierw ograli CT, potem Airwent, ale trzecie zwycięstwo miało kolosalny wpływ na końcowy układ podium. W pokonanym polu zostawili Kosmasy, a wszystko miało miejsce w ostatniej kolejce. Przypomnijmy, że remis dawał przegranym krążki koloru srebrnego, zaś zwycięstwo tytuł mistrzowski. Ekypcon ma swoją gwiazdę, to Filip Rejzner strzelec 15 goli i autor 7 asyst.

Status „czerwonej latarni” przypadł ekipie Andrzeja Krawczyka. Sympatyczna drużyna Cool Team wygląda trochę jak na plac budowy połączony ze szpitalem. Gracze w czerwonych trykotach zdobyli tej wiosny 4 oczka, urywając jednak punkty trzeciej drużynie w sezonie. Zwycięstwo zaś zanotowali w ostatnim meczu, zostawiając w pokonanym polu Airwent.

Wszystkim drużynom gratulujemy i dziękujemy za sezon pełen emocji dramaturgii. Do zobaczenia jesienią!!!

Najlepszy Bramkarz: Norbert Plichta (Natolin)

Najlepszy Obrońca: Artur Guziak (Natolin)

Najlepszy zawodnik: Łukasz Nowak (Natolin)

 

 

 

Sponsorzy

Partnerzy

Gdzie gramy