Podsumowanie SuperLIga6 Biznes – 5 liga.

Podsumowanie SuperLIga6 Biznes – 5 liga.

Ledwo zakończyliśmy sezon zimowy SuperLiga6 Biznes, a już ruszamy z cyklem jego podsumowań. Zaczynamy rzecz jasna od piątego szczebla rozgrywek, gdzie byliśmy świadkami bardzo emocjonującej końcówki sezonu. Na przekroju całej kampanii, to FC Franczyza okazał się najlepsza, pokazał charakter i zgarnęła mistrzowski tytuł. Trzeba jednak powiedzieć głośno, że wicemistrz, Zimmer Biomet wypuścił z rąk niemal pewne złote medale. Mało tego krążki koloru srebrnego wywalczył w ostatniej kolejce, ogrywając finiszującą na trzecim miejscu drużynę FC Ursynowa. To właśnie zawodnicy ekipy z południa Warszawy wygrali obie klasyfikacje indywidualne, zaś nagrody uznaniowe powędrowały w ręce złotych medalistów. Zapraszamy na przegląd tego co działo się zimą w 5.Lidze Biznesu.

Mistrzowski tytuł wywalczyła FC Franczyza, która zaczęła sezon od ogrania Kosmasów, ale już w drugim meczu musiała uznać wyższość wicemistrza, którego później z wielkim uporem goniła. Ta porażka mogła, a nawet w pewnym momencie sezonu niemal było pewne, że rozstrzygnie kwestię mistrzowskiego tytułu. Gracze w czarnych trykotach szybko wskoczyli na zwycięską ścieżkę, pokonując kolejnych rywali, nie bacząc na ich rangę. Ograli między innymi FC Ursynów, zatrzymując tą lokomotywę. Kalendarz ich nie rozpieszczał, ale gracze spod znaki „Żabki” potrafili wychodzić też z opresji, pokazując charakter i boiskową dojrzałość. Tak naprawdę aż trzy z pięciu ostatnich meczów wygrali tylko jednym golem, ale najważniejsze były 3 punkty. Co ciekawe nawet zakładając zwycięski scenariusz mogło to okazać się za mało do złotych medali. Tak naprawdę dwa razy musiał się potknąć lider. Cud się stał. ZB sensacyjnie przegrał dwa razy, podczas gdy FCF wygrywała jednym golem. W 9.kolejce wobec drugiej porażki lidera, ekipa Żabka Polska musiała pokonać CT i zrobiła to bardzo efektownie, przypieczętowując złote medale w najlepszy z możliwych sposobów. Mistrz 5.Ligi Biznesu wydaje się być na swoim miejscu, przynajmniej liczby na wskazują. Najlepszy atak, najszczelniejsza defensywa, a wszystko to okraszone tytułami indywidualnymi. Najlepszym bramkarzem sezonu został wybrany ponownie, Sebastian Drąg, zaś zarówno najlepszym defensorem jak i najlepszym zawodnikiem całego sezonu został Paweł Barzyc, który wniósł mnóstwo jakości w defensywie i rozegraniu. Gratulacje jednak należą się całej drużynie, która na przestrzeni kilku sezonów zrobiła bardzo duży progres, który skutkuje nie dość, że mistrzostwem piątej ligi, to jeszcze awansem szczebel wyżej. Czapki z głów!

Wicemistrzostwo oraz awans do czwartej ligi wywalczył Zimmer Biomet, który był mniej niż malutki krok od wywalczenia pełnej puli. Gracze w niebiesko-białych trykotach od początku zimy prezentowali się bardzo dobrze, jeśli nie rewelacyjnie. Pokonywali kolejne przeszkody, w tym tą w drugiej serii w postaci późniejszych mistrzów. Ich zwycięski marsz trwał do 7.kolejki gdy sensacyjnie przegrali z Cool Teamem. To jeszcze nie było tragedią, bo wygrali bezpośredni bój jak się okazało z największym rywalem, Franczyzą. Jednak margines błędu został wykorzystany i teraz ZB miało troszkę nóż na gardle. Kolejny rywal również był bardzo trudny, ale wicemistrz sobie poradził. Pozostały mu dwa mecze, w których nie mogła im się przytrafić porażka. Niestety już w następnej serii natknęli się świetnie dysponowane Kosmasy, ponosząc niespodziewaną klęskę. To w połączeniu ze zwycięstwem FCF oznaczało, że w ostatnim meczu sezonu zagrali z FC Ursynowem o kolejność na miejscach 2-3. Jak doskonale pamiętamy Zimmer Biomet zwyciężył 6:3 i zakończył sezon ze srebrnymi medalami oraz awansem szczebel wyżej. Drużynę wicemistrzów charakteryzuje kolektyw, który z sezonu na sezon rozumie się coraz lepiej. Mają kilku bardzo ciekawych graczy, ale ich liderem niezmiennie pozostaje Clemens Peyrelongue, który obecne rozgrywki zakończył z dorobkiem 14 goli, 9 asyst oraz 4 tytułami zawodnika meczu.  

Miejsce trzecie to największa niespodzianka sezonu, ale ta na pograniczu rozczarowania. Brązowe medale już w najbliższy piątek odbiorą gracze FC Ursynowa, którzy byli murowanym faworytem piątej ligi. Ekipa Michała Burzyńskiego zaczęła niczym ogromny walec, zdobywając w dwóch pierwszych meczach ponad 20 goli i tracąc zaledwie 2. Trzeci mecz też padł ich łupem , ale tutaj pojawił się pierwszy alarm. Pokonali debiutującą Ikeę tylko jednym golem i nie wyciągnęli z tej porażki odpowiednich wniosków. W kolejnym starciu też byli faworytem, ale tutaj też rozczarowali. Przegrali z Franczyzą, która w tamtym momencie goniła lidera. Dla Ursynowa katastrofa trwała dalej. Porażkę z późniejszym mistrzem można jeszcze przełknąć, ale już przegrana z Marsylią to już sensacja z najwyższej półki. Mało tego potem przytrafił jeszcze remis z Liberem, którego notabene FCU wyprzedził tylko lepszą różnicą goli. Gracze w niebieskich trykotach obudzili się w ostatniej chwili. Wygrali dwa kolejne mecze, a to wobec potknięcia właśnie Libera oznaczało dla nich medal. W ostatnim meczu zimowej kampanii by zakończyć sezon na drugim miejscu promującym awans poziom wyżej musiał pokonać Zimmer Biomet. Niestety dla nich rywal okazał się za silny i graczom w niebieskich trykotach pozostało cieszyć się z brązowych medali. Na osłodę królem strzelców piątej ligi został Stanisław Kędzierski, który by zdeklasować konkurencję potrzebował raptem pięciu meczów, bo później już nie zagrał z powodu kontuzji, co bez wątpienia również miało wpływ na gorszą postawę FCU. Królem asyst z kolei został autor 17 ostatnich podań, Grzegorz Kowerski.

Tyle samo punktów co brązowy medalista zdobył Liber, który medale przegrał w ostatniej kolejce. Damian Dąbrowski i spółka w przekroju całego sezonu zagrali całkiem niezłą kampanię. Wygrali 5 meczów, 1 zremisowali i 3 przegrali. Dwie porażki odnieśli z mistrzem i wicemistrzem, a zremisowali z brązowym medalistą. W ostatniej serii podejmowali Ikeę i musieli podnieść z murawy choćby 1 punkt by cieszyć się z medalu. Po niezwykle dramatycznej końcówce, Liber musiał uznać wyższość rywala i pożegnał się z końcowym podium. To drugi sezon z rzędu, gdy Liber kończy rozgrywki tuż za „pudłem”. Gracze w białych trykotach robią postęp, ale raczej powoli. Brakuje im zimnej głowy w najważniejszych momentach. Pierwsze skrzypce wciąż grają bramkostrzelny Przemek Kostrzycki oraz Damian Dąbrowski, którzy nie schodzą poniżej pewnego poziomu.

Piąte miejsce zajęła IKEA, która tym sezonem debiutowała w SuperLiga6 Biznes. Naszym zdaniem debiut ten wypadł bardzo dobrze. Początek nie był łatwy. W dwóch pierwszych meczach IKEA zapłaciła typowe „frycowe” ulegając znacznie swoim rywalom. Trzeci mecz, choć przegrany z Ursynowem pokazał, że w drużynie drzemie potencjał, który trzeba uwolnić. Tak też się stało. Gracze spod szyldu szwedzkiego sklepu meblowego odpalili fajerwerki wygrywając 5 z ostatnich 6 meczów. Tak naprawdę przegrali tylko z późniejszym mistrzem. Na koniec zaś zatrzymali pędzącego po medal Libera, udowadniając, że w sezonie wiosennym mogą walczyć o podium. Najskuteczniejszy w drużynie okazał się autor 11 goli i 4 asyst, Przemek Czaplicki. Warto wyróżnić także Jakuba Jarząba, który jako ostatni obrońca zanotował 8 goli i 1 asystę.       

Lokatę niżej finiszowały Kosmasy, które zagrały bardzo nierówny sezon. Przeplatały porażki ze zwycięstwami, ale raczej nie liczyły się walce o medale. Byli tej zimy wręcz nieobliczalni. Potrafili w końcówce sezonu przegrać dziesięcioma golami, by tydzień później ograć ZB, pozbawiając ich mistrzowskiego tytułu. Na pewno zabrakło stabilizacji kadrowej, która wpłynęła na ich postawę na murawie. Tak naprawdę jedynym który nie zawiódł był Szymon Kolasa, który zdobył 14 goli, do których dołożył 7 asyst i 4 tytuły gracza meczu. Patrząc przez pryzmat ostatnich sezonów odczuliśmy pewien niedosyt. Jak by nie było Kosmasy wiosną były trzecią drużyną ligi, zaś jesień zakończyli na czwartym miejscu. Notują zatem tendencję spadkową. Trzeba zatem zewrzeć szyki, ustabilizować kadrę i wiosną znów powalczyć o podium.

Miejsce siódme przypadło Kozackim Remontom, które w pierwszej części sezonu, jak na debiutanta, grały niemal koncertowo. Zaczęli wprawdzie od porażki, ale potem wygrali cztery kolejne mecze i po pięciu kolejkach byli wiceliderem. Potem jednak przyszedł kryzys i to bardzo poważny. Przyszły problemy kadrowe, które w połączeniu ze spadającymi morale nie wróżyły niczego dobrego. KR przegrały cztery ostatnie mecze i choć te porażki były stykowe, to w konsekwencji zrzuciły ich aż na siódmą lokatę. Całkiem solidne liczy wykręcili Beniamin Kuligowski oraz Jakub Rupiński, ale także Marcin Krzysztoń czy Piotr Kozak nie mają się czego wstydzić. Kozackie Remonty mimo niskiej lokaty pokazały, że grać w piłkę potrafią i już wiosną powinny się liczyć w walce o medale.

Miejsce ósme przypadło Cool Teamowi, który uzbierał tylko 2 punkty mniej od swojego poprzednika. W tym przypadku jednak mówimy o grze w kratkę. Andrzej Krawczyk i spółka niezłe wynik przeplatali porażkami, ale trzeba im przyznać, że potrafili zaskoczyć. Ograli niżej notowanych rywali, zremisowali z drużyną z połowy stawki, ale ich największym osiągnięciem było powstrzymanie Zimmeru Biomet, który pewnie kroczył po mistrzostwo. CT ograł wtedy lidera, zaczynając jego drogę w dół. Andrzej Krawczyk zapowiada odmłodzenie składu i ustabilizowanie kadry. Jeżeli uzupełni ją takimi graczami jak choćby w starciu z ZB to w najbliższej przyszłości mogą powalczyć o coś więcej.   

Miejsce 9 zajęła Marsylia, która troszkę przemeblowała skład. Nie wyszło im to najlepiej, bo gracze w błękitnych trykotach wygrali tylko dwa mecze, natomiast pozostałe przegrali. Te zwycięstwa były jednak dość wyraziste. Pierwszy triumf Marsylia odniosła nad FC Ursynowem, sprawiając totalną sensację. Drugie odnieśli na koniec kampanii, a jego stawką był status „czerwonej Latarni”. Marsylia to bardzo doświadczona drużyna, co było widać w kilku meczach. Nawet tych przegranych, gdy zmuszali faworyzowanych rywali do największego wysiłku.

Na ostatnim miejscu finiszowały AAT Systemy Bezpieczeństwa, które przegrały wszystkie 9 meczów. Ambicji czy woli walki graczom w granatowych koszulkach odmówić nie można. Sześć meczów AAT przegrało naprawdę solidnie, ale w pozostałych trzech było blisko choćby remisu. Ten sezon mimo, że przegrany, to kolejne szlify, które w przyszłości muszą w końcu zaowocować progresem.  

Najlepszy bramkarz: Sebastian Drąg (FC Franczyza)

Najlepszy obrońca: Paweł Barzyc (FC Franczyza)

Najlepszy piłkarz: Paweł Barzyc (FC Franczyza)

Najlepszy asystent: Grzegorz Kowerski (FC Ursynów)

Król strzelców: Stanisław Kędzierski (FC Ursynów)

 

 

Sponsorzy

Partnerzy

Gdzie gramy