Impuls UA przed spotkaniem śmiało mógł być określany mianem faworyta. Wciąż miał duże szanse na medale. Dorobek punktowy Marwicka natomiast nie wyglądał zbyt okazale. My jednak pamiętaliśmy, że beniaminek w kilku pojedynkach zaprezentował się z naprawdę z niezłej strony i również tym razem mógł się pokusić o niespodziankę. Po 10-ciu minutach gry o takiej nie było mowy – gospodarze prowadzili 2:0, a akcja przy drugim trafieniu pokazała, że są bardzo dobrze funkcjonującym kolektywem. Spór o to, czy futbolówka w jej trakcie przekroczyła linię, czy też nie, pozytywnie nakręcił gości. Tuż po wznowieniu odpowiedzieli golem kontaktowym, a w 11. minucie na uderzenie ze sporego dystansu zdecydował się Yevgeniy Antonov. Piłka po drodze odbiła się od jednego z rywali, czym zmyliła bezradnego bramkarza. Po upływie kwadransa w sytuacji sam na sam z golkiperem znalazł się ponownie „Żenia” i nie miał kłopotów z wyprowadzeniem swojej drużyny na prowadzenie 2:3. Druga połowa rozpoczęła się przy niespodziewanej, minimalnej zaliczce Marwicka. Zmusiło to gospodarzy do odważniejszej gry z wysoko wysuniętym bramkarzem. Sytuację wykorzystał Tomasz Chwaja przechwytując futbolówkę i trafił do pustej bramki. Chwilę później ten sam zawodnik podwyższył na 2:5. Marwick tego dnia szczelnie bronił dostępu do własnego pola karnego i szybko atakował. Nie można było powiedzieć, że prowadzenie zawdzięczają szczęściu. Była to ciężka praca, która przyniosła bardzo dobre efekty. Trzy gole przewagi wydawały się być wystarczające, lecz gwóźdź do trumny wbił Yevgeniy Antonov odbierając piłkę rywalowi i rozgrywając akcję z bardzo dobrze dysponowanym Mateuszem Paliszewskim, dla którego była to trzecia asysta w tym spotkaniu. Wynik meczu w 40. minucie na 3:6 ustalił Daniil Kuznietsov.