We wtorkowy wieczór przyszło nam oglądać rywalizację w ramach 4 ligi biznes, gdzie walkę o 3 punkty toczyły drużyny Marsylia vs Piłeczka Lobem. Obie ekipy swoje miejsca plasują w środkowej części tabeli, tak więc przed spotkaniem mogliśmy oczekiwać wyrównanego pojedynku i tak też w zasadzie wyglądała cała pierwsza połowa. Do ataku jako pierwsi ruszyli Goście, dobre górne podanie do Pawła Rybickiego posłał Łukasz Gospodarczyk, a sam strzelec pewnie wykazał się w powietrzu i strzałem z głowy zanotował pierwsze trafienie w tym spotkaniu. Prowadzenie nie trwało jednak długo, bo zaraz po tym zdarzeniu z odpowiedzią ruszyli Gospodarze. W 11 minucie piłkę do nogi otrzymał Łukasz Choma, który pewnym i silnym strzałem pokonał bramkarza i znów mieliśmy remis. Po tym zdarzeniu Maryslia dostała wiatru w żagle i częściej kreowała sytuacje podbramkowe, które w konsekwencji opłaciły się kolejnymi golami. Goście jednak nie zamierzali tak łatwo odpuścić i jeszcze chwilę przed zakończeniem pierwszej połowy zaczęli odpowiadać na zadane ciosy. Pierw bramkę zdobył Gospodarczyk, a następnie minutę później do ponownego remisu doprowadził Jakub Bartnik i Zawodnicy zeszli na przerwę z wynikiem 3:3. W drugą część meczu lepiej weszła Maryslia, już od początku było u nich widać chęć wygranej, co wiązało się z mocnym naciskaniem rywala i chęcią tworzenia nowych akcji. W 25 minucie po zamieszaniu przed bramką rywali piłka wpadła wprost pod nogi Marka Szczepańskiego, a ten pewnym strzałem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. 4 minuty później ponownie akację wyprowadziła Marsylia, jednak obrońcy drużyny przeciwnej nie mogli poradzić sobie z nacierającym napastnikiem i byli zmuszeni przerwać grę faulem, co poskutkowało jedenastkę. Do wykonania powinności podszedł Choma, który bez najmniejszych wątpliwości umieścił piłkę w siatce. Goście próbowali jeszcze odrobić wynik, lecz nieskutecznie, a my nie oglądaliśmy już więcej goli do samego końca spotkania. Mecz finalnie zakończył się wynikiem 5:3, a zasłużone 3 punkty powędrowały na konto Gospodarzy.