Oba zespoły przed spotkaniem liczyły się w walce o mistrzostwo. W przypadku straty punktów furtka do tytułu zamknęła by się przed zawodnikami Trójkąta Bródnowskiego. E.ON Polska z kolei dzięki świetnej dyspozycji teoretycznie mógłby pozwolić sobie na stratę punktów, ale Panowie z pewnością chcieli pozostać niepokonani w ligowej rywalizacji. Zadanie proste nie było. Pierwsze pięć minut to wysoki pressing w wykonaniu Trójkąta, a E.ON ograniczał się do próby gry na „ścianę” z Grzegorzem Kowerskim. Obie drużyny nie były bliskie trafienia. Kolejne minuty to coraz pewniejsza gra gości, natomiast gospodarze zrezygnowali z wysokiego atakowania rywali. Mecz został przełamany w 13. minucie, gdy do siatki trafił „Kower”. Wiele wskazywało, że to właśnie pierwsza bramka będzie mieć wpływ na kolejne wydarzenia. E.ON Polska odważniej zaatakował i konsekwentnie szukał podaniami Grzegorza. Ten świetnie radził sobie z rywalami na plecach i minuty przed gwizdkiem na przerwę dwukrotnie wyłożył piłkę swoim kolegom. Najpierw z podania skorzystał Karol Kuzimiński, a następnie Michał Zbirowski. Tym sposobem po pierwszej połowie widniał rezultat 0:3. Trójkąt Bródnowski musiał zmienić kilka rzeczy, aby myśleć o odwróceniu losów meczu. Przerwa na nic się zdała i goście kontynuowali dobrą grę w myśl zasady, że najlepszą obroną jest atak. Po upływie dziesięciu minut dołożyli kolejne 3 gole i prowadzili już 0:6. Na 0:7 w 35. minucie trafił Michał Zbirowski kompletując hat-tricka. Mecz, który zapowiadał się na hit kolejki, okazał się całkowicie jednostronnym widowiskiem i trzeba przyznać, że wynik nie przynosił chluby Trójkątowi Bródnowskiemu. Panowie chyba doszli do podobnego wniosku i w ostatnich minutach postanowili nieco „podreperować” rezultat. Udało się trafić trzy razy, a w tym czasie z dobrej strony pokazał się Daniel Sikor notując dwie asysty. Niecodzienny obrazek oglądaliśmy, gdy bramkarz ruszył w pole karne rywali i zakończył akcję golem. Był to jedynie miły akcent dla gospodarzy, którzy ostatecznie przegrali to spotkanie 3:7 i pożegnali się z szansami na mistrzostwo.