Spotkanie Lamico z Profesjonalnymi Finansami zpowiadało się dość jednostronnie. Z jednej strony ekipa, która nie wygrała jeszcze żadnego meczu, z drugiej drużyna walcząca o medale. Ku zaskoczeniu, walkę z przytupem rozpoczęli goście, którzy po pierwszych 10 minutach prowadzili aż 0:3. Do tego momentu szło im bardzo dobrze, ale w 14 min sędzia podyktował rzut karny dla Lamico. Do piłki podszedł kapitan drużyny Adam Tomaszewski i pewnym strzałem pokonał bramkarza. Wtedy Lamico mając więcej graczy do dyspozycji niż rywal, bardziej przycisnęli i szybko strzelili bramkę kontaktową, a chwilę później już padła bramka wyrównująca. Taki wynik utrzymał się do przerwy. Tak jak w pierwszej połowie chwilę rządzili na murawie pierwsi, a później drudzy, tak w drugiej odsłonie mieliśmy konkretny rollercoster. Najpierw na prowadzenie wyszło Lamico, po akcji Eryka Stocha i Maćka Sejbuka. Klika minut później wyrównal Paweł Dybowski, a chwilę później najlepszy z PF Bartek Wołowiec strzelił bramke na 4:5. Końcówka jednak należała do Lamico. Najpierw sześć minut przed końcem do bramki trafił Stoch, a w ostatniej minucie meczu zwycięskiego gola strzelił Adam Tomaszewski. Ostatecznie mecz kończy się wynikiem 6:5. Mateusz Machnio i spółka wciąż muszą czekać pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Lamico zaś wciąż ma matematyczne szanse nawet na mistrzostwo.